Archiwum kategorii ‘Libertarianizm’

Wypaczona odpowiedzialność

wtorek, 12 lutego, 2008

Pani Magda Hartman komentując na Pardon.pl wyrok kanadyjskiego sądu skazujący niejakiego K. F. W. Noble’a na pół roku więzienia za „świadome nawoływanie do nienawiści przeciwko określonym grupom” (żydom, murzynom, gejom itp.) stwierdziła, że aczkolwiek „wyrok na pewno zapadł surowy”, to trudno to nazwać cenzurą, bo „cenzura jako taka zapobiega wypowiedzi – jak w PRL. Cenzura nie pozwala na wyrażenie swych poglądów. Noble swoje poglądy mógł wyrażać bez przeszkód – ze świadomością, że może za nie zostać ukarany”. Zdaniem pani Hartman „mamy tu raczej do czynienia z odpowiedzialnością za słowo – tyle, że egzekwowaną przez państwo”.
No cóż, to, jaka jest różnica pomiędzy niepozwalaniem na wyrażanie poglądów a groźbą kary za ich wyrażanie pozostaje tajemnicą pani Hartman. Bo na zdrowy rozsądek, jeśli przyjąć zaprezentowany przez nią sposób rozumowania, to i w PRL nie było cenzury. Wszak każdy mógł bez przeszkód rozpowszechniać „bibułę” poza oficjalnym obiegiem – oczywiście ze świadomością, że może za to zostać ukarany. Nie było cenzury i w ZSRR – taki Włodzimierz Bukowski mógł przecież bez przeszkód powielać antysowiecką literaturę i organizować antysowieckie demonstracje, ze świadomością, że może być za to ukarany. Trudno przypuścić, by nie był tego faktycznie świadomy…

Podatek dla kibiców

sobota, 9 lutego, 2008

Parę dni temu posłanka Joanna Senyszyn wystąpiła z pomysłem, aby państwowe dotacje do kościołów i związków wyznaniowych pochodziły ze specjalnego podatku dla wiernych. Każdy podatnik deklarowałby, do jakiego kościoła należy i na ten właśnie kościół przekazywał ów podatek. Czyli katolicy płaciliby na Kościół katolicki, prawosławni na Cerkiew, żydzi na swoje organizacje religijne, a ateiści nie płaciliby w ogóle. W ten sposób państwowe dotacje do przedsięwzięć takich jak np. Świątynia Opatrzności Bożej pochodziłyby wyłącznie z podatków płaconych przez katolików i pani Senyszyn jako ateistka byłaby spokojna, że nie przykłada do tego ręki.

Counter-Strike zakazany – na początek w Brazylii

sobota, 19 stycznia, 2008

Sędzia Carlos Alberto Simões de Tomaz ze stanu Minas Gerais w Brazylii wydał wyrok zakazujący rozpowszechniania znanej komputerowej gry Counter-Strike. Wyrok ma obowiązywać w całym kraju. Nośniki z grą i wszystko, co jest z nią związane (np. książki czy czasopisma) ma być usunięte ze sklepów. Za niepodporządkowanie się grozi grzywna w wysokości 5000 reali (ok. 7000 złotych).
Na szczęście sama gra może podobno pozostać na serwerach i gracze nie będą karani.
Powód zakazu? Zdaniem sędziego, gra zachęca do naruszania porządku społecznego, zagraża demokratycznemu państwu i bezpieczeństwu publicznemu.
Zabronione zostało rownież rozpowszechnianie innej gry – EverQuest.
Pozostaje tylko czekać, aż inne państwa wezmą przykład. Wszak te gry – i inne podobne też – to problem ogólnoświatowy. Jak narkotyki.
A za kilkadziesiąt lat specjalne agencje na całym świecie będą walczyć z mafiami dilerów komputerowych…

Zakazane rysunki

czwartek, 17 stycznia, 2008

Już za kilka miesięcy będzie można trafić do więzienia za rysunki lub komiksy przedstawiające „pornografię dziecięcą”. Ministerstwo Sprawiedliwości opracowało właśnie projekt stosownych zmian w prawie. Można o tym poczytać w „Polska – The Times” oraz „Dzienniku”.
Wszystko oczywiście pod hasłem ochrony dzieci przed pedofilami. Tylko jakoś nikt nie zauważa, że w procesie tworzenia takich rysunków – w przeciwieństwie do zdjęć lub filmów – nie uczestniczą żadne realnie istniejące dzieci. Żadne dziecko nie jest i nie może być krzywdzone w wyniku tego, że ktoś sobie coś narysuje na papierze lub komputerze. Kogo więc tak naprawdę mają chronić nowe przepisy?

Wypowiadam się dla prasy :-)

poniedziałek, 14 stycznia, 2008

„Poradnik Domowy” zamieścił moją wypowiedź w kwestii ograniczania importu używanych samochodów do Polski. (Radykałowie pewnie potępią mnie za kolaborację z Gazetą Koszerną…). A na Liberalis.pl jest krótki wywiad ze mną na temat anarchizmu, jaki został opublikowany w zinie „Ciałka Zieleni”. Miłej lektury 🙂

„Wojna z narkotykami” ogarnia Watykan

sobota, 12 stycznia, 2008

Jak się okazuje, Watykan jest jedynym państwem w Europie, w którego kodeksie karnym nie ma artykułów zakazujących posiadania i używania narkotyków oraz handlu nimi. Kodeks pochodzi ze starych dobrych czasów papieża Leona XIII, tego samego, który lubił raczyć się winem z dodatkiem kokainy i nagrodził jego producenta specjalnym złotym medalem.
Niestety, watykańskie lobby antynarkotykowe nie próżnuje. W maju 2007 r. po raz pierwszy w historii sąd wydał tam wyrok skazujący (w zawieszeniu) za posiadanie kokainy. Wykorzystano kruczki prawne – fakt, że Watykan podpisał międzynarodowe konwencje antynarkotykowe oraz pochodzące z 1929 r. prawo przewidujące możliwość wymierzenia kary za szkody wyrządzane zdrowiu, moralności i religii. Jak widać, sędzia uznał, że posiadanie substancji, którą lubił zażywać Leon XIII (a także św. Pius X) szkodzi zdrowiu, moralności i religii – ciekawe, czy doczekamy się oficjalnego potępienia błędów tamtych papieży?
Sprawę tę przypomniał teraz w swoim przemówieniu z okazji inauguracji nowego roku sądowego watykański rzecznik sprawiedliwości (prokurator generalny) Nicola Picardi, apelując jednocześnie do władz Stolicy Apostolskiej o wprowadzenie do kodeksu karnego zakazu posiadania narkotyków i handlu nimi.
Czy Benedykt XVI okaże się wystarczająco konserwatywny, by tego zakazu nie wprowadzać?

Zakazane pocałunki

piątek, 11 stycznia, 2008

Niedawno pisałem tu o (moim zdaniem absurdalnych) przepisach prawnych powodujących uznanie tych samych osób jednocześnie za sprawców i ofiary przestępstw. Wydawało mi się jednak, że jest to wynik braku wyobraźni ustawodawców, którzy pewnych sytuacji najzwyczajniej nie przewidzieli. Ale chyba ich nie doceniłem…
Oto w RPA weszło w życie prawo wprost zakazujące (między innymi) pocałunków pomiędzy osobami poniżej 15 roku życia. Można o tym przeczytać tutaj i tutaj, a po polsku tutaj. Nowo podpisana ustawa uznaje za „sexual violation” zachowanie zdefiniowane precyzyjnie jako „bezpośredni lub pośredni kontakt między ustami jednej osoby, a ustami drugiej osoby”. A że poniżej 15 roku życia zgoda nie ma znaczenia…
Zakaz ten już wywołał oburzenie wśród południowoafrykańskich nastolatków, którzy postanowili na znak protestu począwszy od 5 stycznia demonstracyjnie całować się w miejscach publicznych.
Powodem wprowadzenia zakazu była oczywiście chęć „ochrony dzieci” oraz ograniczenia rozpowszechniania się AIDS. Ciekawe, kiedy zakażą całowania w ogóle – wszak wirus nie zwraca uwagi na wiek…

Dwa liberalizmy?

środa, 9 stycznia, 2008

W polskim dyskursie politycznym popularne stało się rozróżnianie „liberalizmu gospodarczego” od „liberalizmu obyczajowego”. Jest to modne zwłaszcza po prawej stronie sceny politycznej. Wielu ludzi określających się jako konserwatywni liberałowie, konserwatyści czy po prostu prawicowcy uważa się za zwolenników „liberalizmu gospodarczego”, odżegnując się jednocześnie od „liberalizmu obyczajowego”. Ten ostatni nie jest jednoznacznie zdefiniowany, ale przyjrzawszy się różnym wypowiedziom na ten temat można wysnuć wniosek, że pod to pojęcie podpada m. in. (oprócz standardowo przytaczanych przykładów popierania aborcji, eutanazji i małżeństw homoseksualnych) opowiadanie się przeciwko zakazywaniu takich zjawisk jak zażywanie i dystrybucja narkotyków, imprezy w rodzaju „Przystanku Woodstock”, prostytucja i czerpanie z niej korzyści materialnych, rozpowszechnianie pornografii i ogólnie „publiczne zachowania sprzeczne z wartościami konserwatywnymi”, jak to sformułował jeden z dyskutantów na portalu prawica.net.

Rządy najlepszego, czyli mrzonki

sobota, 5 stycznia, 2008

Janusz Korwin-Mikke zamieścił na swoim blogu „dowód na absurdalność d***kracji”. Rozumowanie jest następujące:
„Wyobraźmy sobie, że urządzamy głosowanie – dla uproszczenia, w formie referendum. Mamy do wyboru A – i B. Załóżmy, że alternatywa jest dość jasna i zrozumiała.
Samo głosowanie jest proste: wrzucamy gałkę do urn z napisem „A” lub „B”. Potem liczymy głosy – i przyjmijmy, że wygrywa A – jak widać na załączonym obrazku.
Następnie głosy w urnie porządkujemy wedle jakiejś, powszechnie uważanej za pozytywną, cechy. Przyjmijmy, że jest to inteligencja – ale mogą być i inne: doświadczenie polityczne, samodzielność, wiedza, majątek, jakaś kombinacja tych cech – wszystko jedno. W każdej z urn na górze są więc głosy najinteligentniejszych wyborców – u dołu tych najmniej inteligentnych. Oczywiście: wszelkie pomiary są niedokładne, na pewno są błędy – ale statystycznie im kulka jest wyżej w urnie, od bardziej inteligentnego wyborcy pochodzi.
Następnie odcinamy z obydwu urn wyborców o IQ poniżej 106 (o ile pamiętam: średnia dla Polaków – ale pedantom z góry piszę, że nie chce mi się sprawdzać, bo nie ma to znaczenia) – i liczymy głosy tylko górnej półki.
Mamy dwie możliwości:
1) wynik wśród nieobciętych nie zmieni się. W takim razie ci o inteligencji niższej szli do urn niepotrzebnie, marnowali tylko swój czas i robili tłok w komisjach, powodując kolejki, przedłużając liczenie itd.
2) Wynik się (jak na obrazku) zmieni. Co oznacza, że o wyniku wyborów w głosowaniu powszechnym zadecydowali ci najmniej inteligentni.
Innymi słowy: głosowanie tych „gorszych” jest ZAWSZE albo niepotrzebne – albo szkodliwe.
Rozumowanie to można, oczywiście, powtarzać, podnosząc poprzeczkę – aż dochodzimy do głosowania jednostki.”

Jest to jednak rozumowanie niepoprawne.

Jan M. Fijor tajnym współpracownikiem SB?

piątek, 4 stycznia, 2008

Jan Bodakowski zamieścił na portalu Prawica.net informację o tym, że w grudniowym numerze Biuletynu IPN ukazał się artykuł historyka Daniela Wincentego o współpracy z SB w latach 1982-84 znanego dziennikarza i wydawcy, propagatora wolnego rynku i libertarianizmu, Jana M. Fijora. Miał on podjąć współpracę w celu uzyskania paszportu i jako TW „Bereta” udzielać informacji na temat m. in. członków stowarzyszenia PAX oraz dziennikarzy.
Do czasu wyjaśnienia sprawy usuwam stronę p. Fijora z linków. Uważam, że każdy może w życiu popełniać błędy, a potem się od nich odżegnać i zrobić dużo dobrego. Oczekuję jednak uczciwego odniesienia się p. Fijora do tych zarzutów.