Krok w przód, dwa kroki w tył

15 lutego, 2008

Na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości znajduje się datowany na 8 lutego br. projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo o adwokaturze, ustawy o radcach prawnych oraz ustawy – Prawo o notariacie. Projekt ten przewiduje między innymi, iż o przyjęciu na aplikację adwokacką czy radcowską będzie decydował pozytywny wynik egzaminu konkursowego – 100 punktów na 150 możliwych (obecnie jest to 190 punktów na 250 możliwych), a do końcowego egzaminu adwokackiego lub radcowskiego będą mogły przystąpić też spełniające określone warunki osoby, które nie odbyły aplikacji – w tym takie, które przez pięć lat wykonywały „wymagające wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związane ze świadczeniem pomocy prawnej przez radcę prawnego lub adwokata”.

Bluźnierca Bubel

14 lutego, 2008

Czołowy antysemita RP, Leszek Bubel wyprodukował discopolowy teledysk „Longinus Zerwimycka”, w którym można zobaczyć go m. in. pod postacią Jezusa wiszącego na krzyżu i wypowiadającego słowa „pomimo wszystko, nie wyganiaj żyda – żyd się w Polsce zawsze przyda”.
Ciekawe, czy ktoś (np. ci, którzy poczuli się obrażeni instalacją Doroty Nieznalskiej, twarzą Stalina na ikonie Jezusa Miłosiernego czy też sierpem i krzyżem na okładce pisma „idź Pod Prąd”) doniesie do prokuratury, że obraża to jego uczucia religijne?

Wypaczona odpowiedzialność

12 lutego, 2008

Pani Magda Hartman komentując na Pardon.pl wyrok kanadyjskiego sądu skazujący niejakiego K. F. W. Noble’a na pół roku więzienia za „świadome nawoływanie do nienawiści przeciwko określonym grupom” (żydom, murzynom, gejom itp.) stwierdziła, że aczkolwiek „wyrok na pewno zapadł surowy”, to trudno to nazwać cenzurą, bo „cenzura jako taka zapobiega wypowiedzi – jak w PRL. Cenzura nie pozwala na wyrażenie swych poglądów. Noble swoje poglądy mógł wyrażać bez przeszkód – ze świadomością, że może za nie zostać ukarany”. Zdaniem pani Hartman „mamy tu raczej do czynienia z odpowiedzialnością za słowo – tyle, że egzekwowaną przez państwo”.
No cóż, to, jaka jest różnica pomiędzy niepozwalaniem na wyrażanie poglądów a groźbą kary za ich wyrażanie pozostaje tajemnicą pani Hartman. Bo na zdrowy rozsądek, jeśli przyjąć zaprezentowany przez nią sposób rozumowania, to i w PRL nie było cenzury. Wszak każdy mógł bez przeszkód rozpowszechniać „bibułę” poza oficjalnym obiegiem – oczywiście ze świadomością, że może za to zostać ukarany. Nie było cenzury i w ZSRR – taki Włodzimierz Bukowski mógł przecież bez przeszkód powielać antysowiecką literaturę i organizować antysowieckie demonstracje, ze świadomością, że może być za to ukarany. Trudno przypuścić, by nie był tego faktycznie świadomy…

Podatek dla kibiców

9 lutego, 2008

Parę dni temu posłanka Joanna Senyszyn wystąpiła z pomysłem, aby państwowe dotacje do kościołów i związków wyznaniowych pochodziły ze specjalnego podatku dla wiernych. Każdy podatnik deklarowałby, do jakiego kościoła należy i na ten właśnie kościół przekazywał ów podatek. Czyli katolicy płaciliby na Kościół katolicki, prawosławni na Cerkiew, żydzi na swoje organizacje religijne, a ateiści nie płaciliby w ogóle. W ten sposób państwowe dotacje do przedsięwzięć takich jak np. Świątynia Opatrzności Bożej pochodziłyby wyłącznie z podatków płaconych przez katolików i pani Senyszyn jako ateistka byłaby spokojna, że nie przykłada do tego ręki.

Prasę internetową jednak trzeba rejestrować

7 lutego, 2008

Sąd Okręgowy w Słupsku uznał dziś (orzekając w II instancji), że Leszek Szymczak, właściciel strony GazetaBytowska.pl, nie dopełnił obowiązku rejestracji tej strony wynikającego z Prawa Prasowego. „Ustalenia sądu I instancji co do tego, że portal był prasą są prawidłowe” – powiedział sędzia.
Sąd postanowił jednocześnie podtrzymać wyrok sądu I instancji z 7 marca 2007 r. umarzający postępowanie z uwagi na niską szkodliwość społeczną czynu.
Jak można zrozumieć z informacji podanej przez „Gazetę Prawną”, z orzeczenia sądu wynika, iż „prowadzenie portalu, w myśl Prawa prasowego, wymaga rejestracji”. Można więc się spodziewać wszczynania i kierowania do sądów spraw przeciwko właścicielom stron internetowych, które nie są zarejestrowane, a zostaną przez kogoś uznane za portale. A ściślej, za prasę w rozumieniu Prawa Prasowego.

Anna Kontrolerka wyjaśnia

2 lutego, 2008

Na stronie Vagli można znaleźć wyjaśnienie prezes Anny Streżyńskiej w kwestii kontroli treści zamieszczanych w internecie. Oto ono:
„Mówiłam o zrównaniu kontroli mediów pod względem kontroli treści niezależnie od środków przekazu (tradycyjne liniowe media, internet, tv komórkowa). Obecnie kontroli przez KRRiT co do ochrony nieletnich, treści pornograficznych, faszystowskich czy tp. podlega tylko tv liniowa, KRRiT nie posiada kompetencji ingerowania w identyczne zagrożenia, jeśli użyto do nich innych środków technicznego przekazu. Niebawem wprowadzimy DVB-H i za kilka złotych każdy będzie mógł nabyć pakiet treści w komórce – oznacza to, że każde z naszych dzieci będzie miało dostęp do różnych treści przez cały dzień przy sobie. Obecny system prawa nie przewiduj możliwości skutecznej reakcji jeśli treści te będą szkodliwe. Dotyczy to także innych sposobów przekazu treści programowych, np. za pomocą IP. Pozostaje jedynie prawo karne, które jest bardzo słabo skuteczne jeśli chodzi o natychmiastową reakcję”.
Jak więc można zrozumieć, pani Streżyńska chciałaby, aby urząd regulacyjny mógł w trybie „natychmiastowej reakcji” usuwać „szkodliwe treści” z mediów (w tym z internetu) lub blokować do nich dostęp. Oczywiście o tym, czy dane treści są szkodliwe, decydowałby urzędnik – z wypowiedzi pani prezes w oczywisty sposób wynika, że chodzi o to, by nie czekać na zakończenie procedury karnej i wyrok sądu.

Anna Kontrolerka

1 lutego, 2008

Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Anna Streżyńska udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała się za wprowadzeniem kontroli treści publikowanych w internecie. Miałby się tym zająć nowy urząd regulacyjny powstały z połączenia UKE oraz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Zdaniem pani Streżyńskiej, trudno obecnie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego regulowane są duże tradycyjne media, a nie są regulowane te same treści, które pojawiają się za pomocą internetu czy – niedługo – w telefonach komórkowych.
No cóż, zawsze będzie oprzeć się na sprawdzonych wzorcach – do 1990 roku istniał już organ kontrolujący treści publikowane we wszelkich możliwych mediach. Nazywał się Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, a potocznie zwany był cenzurą. Nie kontrolował wprawdzie internetu, ale tylko dlatego, że wtedy jeszcze w Polsce internetu nie było…

Nazi-palma

1 lutego, 2008

Nie wiedziałem, że rysunek palmy to symbol nazistowski. Okazuje się jednak, że tak jest – podczas II wojny światowej jednostki Afrika Korps używały symbolu palmy z hitlerowską swastyką. I elementem nazistowskim bynajmniej nie była tam jedynie swastyka, czego dowodem jest skandal wywołany przez wiadomość, że na wozie opancerzonym włoskiego kontyngentu w Afganistanie namalowano podobną palmę, chociaż bez hackenkreuza. Afera jest na tyle poważna, że włoski minister obrony zażądał wyjaśnień od sztabu generalnego.
Czekam wobec tego, aż ktoś zauważy używanie nazistowskiej symboliki przez wszelkiej maści komunistów i lewaków posługujących się czerwoną flagą – wszak hitlerowcy taką używali. Wprawdzie ozdobioną symbolem swastyki, no ale przykład palmy dowodzi, że usunięcie tejże przecież nie wystarcza.
Czekam też, aż ktoś zajmie się skandalem, jakim jest używanie symboliki SS na tabliczkach ostrzegawczych, koszulkach i znaczkach

Wiceminister Gomułka troszczy się o podatników

30 stycznia, 2008

Jak informuje „Metro”, wiceminister finansów Stanisław Gomułka oburzył się, że firmy transportowe zamierzają żądać odszkodowań od Skarbu Państwa za straty poniesione wskutek strajku celników… przepraszam, wskutek tego, że celnicy całkowicie zgodnie z ustanowionym przez to państwo prawem szli na urlopy oraz zwolnienia lekarskie. Jego zdaniem transportowcy powinni domagać się rekompensat od samych celników, a nie „z podatków, które płacą wszyscy Polacy”.
Dbałość pana Gomułki o dobro wszystkich Polaków byłaby godna uwagi, gdyby nie to, że jednocześnie rząd zaproponował celnikom po 500 zł podwyżki miesięcznie. Rocznie daje to 6000 zł na celnika. Przyjmijmy, że celników w Polsce jest obecnie dziesięć tysięcy – wg dostępnych danych w 2003 r. było ich prawie 14000 – i otrzymamy sumę 60 milionów zł rocznie. Tyle rząd chce dać celnikom z podatków, które płacą wszyscy Polacy.

Żałoba nasza codzienna

24 stycznia, 2008

Po katastrofie wojskowego samolotu w Mirosławcu prezydent Rzeczypospolitej podjął decyzję o ogłoszeniu żałoby narodowej. Ma ona obowiązywać przez trzy dni.
No cóż… zginęło tragicznie 20 osób. 🙁
Skoro jednak tragiczna śmierć 20 osób wystarcza do ogłoszenia żałoby narodowej, to powinna ona trwać nieustannie. Jak bowiem można wyczytać w Narodowym Programie Zdrowia na lata 2007-2015, liczba zgonów z powodu wypadków – urazów i zatruć – wynosi w Polsce rocznie 26-28 tysięcy, czyli ponad 70 osób średnio dziennie.
Dlaczego więc żałoba narodowa ogłaszana jest tak rzadko?