Zakazać niewłaściwego odżywiania!
„Zakazać ciężkiego rocka”. Tak brzmi tytuł felietonu Roberta Tekielego na portalu Niezalezna.pl, w którym przekonuje on, że „w interesie zbiorowości jest zakazywanie koncertów zespołów grających bardzo ciężką muzykę” (w szczególności trash metalu i death metalu) z powodów „zdrowotnych i społecznych”. Podstawowym argumentem jest wg niego to, że „dla człowieka poziom 80 decybeli jest progiem, od którego głośność dźwięku zaczyna być nieprzyjemna, natomiast powyżej 90 dB staje się szkodliwa”. Szkodliwość ta polega na wywoływaniu stresu, który prowadzi do zwiększonej produkcji adrenaliny w organiźmie słuchacza. Napompowany adrenaliną i produktami jej rozkładu fan rocka ma zwiększone skłonności do przemocy i wandalizmu, a także depresji, tendencji samobójczych i samookaleczania się. Dowodzą tego tajemnicze badania naukowe („McRobert, Granby, Blains i inni”), a także namacalne fakty : kiedyś ochroniarz z motocyklowego gangu zabił w trakcie koncertu Rolling Stones młodego Murzyna, a kilka lat temu w Ciechanowie podczas festiwalu muzyki metalowej pchnięto kogoś nożem…
Jak widać, Pan Tekieli stoi na stanowisku, że jeśli coś szkodzi zdrowiu, a w dodatku w niektórych przypadkach zwiększa prawdopodobieństwo zachowań agresywnych i aspołecznych, to należy tego zakazać. Nie rozumiem jednak, dlaczego zakazane miałyby być tylko koncerty rockowe. Wszak poziom głośności na zwykłych dyskotekach również zwykle przekracza 90 decybeli. Co więcej, istnieje wiele udokumentowanych przypadków przemocy na dyskotekach i w ich pobliżu. Powinno być rownież zakazane słuchanie głośnej muzyki w domu przez słuchawki – czym różni się hałas ze słuchawek od hałasu z głośników na koncercie?
Oczywiste również, że zakazane powinny być mecze piłkarskie. Nie ma tam wprawdzie aż takiego hałasu, ale wszyscy wiemy, że wielu kibiców zachowuje się agresywnie (zapewne dlatego, że oglądanie meczu podnosi poziom adrenaliny), zaś zamieszki w czasie i po meczach są co najmniej tak samo częste jak w przypadku koncertów rockowych. Trudno o bardziej oczywisty dowód szkodliwości kibicowania.
Zakazane powinny być też wszystkie sporty ekstremalne, bo nadmiernie podnoszą poziom adrenaliny, a jak wiadomo jej nadmiar szkodzi zdrowiu i może prowadzić do zachowań agresywnych. O piciu alkoholu nie ma nawet co wspominać – to, że powinno być zakazane, to oczywista oczywistość.
No i przede wszystkim powinno się zakazać niewłaściwego odżywiania. Przecież znane są badania naukowe pokazujące związek pomiędzy agresją, a złym odżywianiem się (ubogim w kwasy tłuszczowe). Zatem chyba p. Tekieli nie powinien wątpić w to, że powinniśmy odżywiać się pod nadzorem państwowych dietetyków. Skoro w eksperymencie przeprowadzonym w brytyjskim więzieniu podawanie odpowiednich posiłków zmniejszyło brutalne zachowania o 37%, to gra jest chyba warta świeczki. A że ograniczy to wolność jednostek? Trudno, przecież nie może być tak, że „wolność, wolność uber alles”…
8 sierpnia, 2008 at 13:18
Przede wszyskim powinno zakazać niewłaściwego pisania, bo to jest źródłem agresji i jest szkodliwe społecznie. W następnym kroku zakazać niewłaściwego myślenia.
8 sierpnia, 2008 at 13:37
Może dla niewtajemniczonych; Tekieli jest katolickim neofitą który nawrócił się kilka lat temu. Zwalcza wszystko co nie idzie po linii jego sekty. Oczywiście argumentacja z decybelami jest kuriozalna, ale dobrze ilustruje mechanizm manipulacji stosowany przez uszczęśliwiaczy, z lewa czy z prawa.
14 sierpnia, 2008 at 09:18
Byłem w tym roku na koncercie Shellaca – powyżej 90 dB, a przyjemnie. :]
Tekieli nie jest neofitą. On miał zajoba już daaawno temu, kiedy np. oskarżał Tymańskiego bodajże o satanizm.
16 sierpnia, 2008 at 19:52
>>Tekieli nie jest neofitą. On miał zajoba już daaawno temu, kiedy np. oskarżał Tymańskiego bodajże o satanizm.
Tja…
http://www.bosko.pl/klopotnik/?art=456&n=2
20 sierpnia, 2008 at 13:09
Sprostowanie – Tekieli jest neofita – z tym, że jego neofityzm datuje się gdzieś tak od 1992/ 1993 roku. A więc z 15 lat – więc już nie taki neo ten fityzm. Ale przedtem, jak sam to przyznaje był new agowcem, w dodatku niektórzy jego kumple powstępowali do jakiś dziwnych sekt typu Niebo. Stąd on ma osobistą alergię na szeroko rozumiany „New Age”. Czytałem jego esej, gdzie dowodził na serio że muzyka techno to zakamuflowany kult szatana itp.
On jest dość inteligentnym facetem, ale trochę odjechał, no i stał się poniekąd niebezpieczny. Prawa anty – heavy metalowego nie ustanowia, ale kto wie może przeczyta jego słowa jakiś nawiedzony radny w miasteczku X i doprowadzi do odwołania koncertu jakiegoś zespołu w lokalnym domu kultury.