Chwilowe zawieszenie biurokracji
Premier ma podpisać (może już podpisał?) rozporządzenie częściowo „zawieszające” stosowanie przepisów prawa budowlanego w miejscach, gdzie trąby powietrzne zniszczyły budynki. Ma to ułatwić ich odbudowę bez wikłania się w żmudne procedury administracyjne. Jak podaje „Gazeta Prawna”, cytując wojewodę śląskiego Zygmunta Łukaszczyka: „W miejscowościach, które znajdą się w tym rozporządzeniu (…) zgłoszenia nie będzie wymagał remont uszkodzonego budynku. Tam gdzie trzeba będzie odbudować dach, trzeba to będzie oczywiście zrobić zgodnie z prawem budowlanym, ale bez całej procedury administracyjnej. (…) Z kolei odbudowanie domu będzie wymagało jedynie zgłoszenia, ale bez konieczności składania projektu, który zastąpi zwykły szkic”.
Okazuje się więc, że biurokratyczne procedury przewidywane standardowo przez prawo budowlane tak naprawdę wcale nie są niezbędne do tego, by efekt budowy czy prac budowlanych spełniał wszystkie normy. Okazuje się, że w pewnych sytuacjach można dać sobie z tymi procedurami całkowicie lub częściowo spokój i nie grozi to żadnym niebezpieczeństwem.
Pytanie – po co więc one są, jeśli nie po to, by złośliwie utrudniać ludziom życie?
21 sierpnia, 2008 at 14:56
No tak, sama władza przyznaje, że bez rozmaitych nakazów – zakazów wszystko działa sprawniej. Podobnie jest na przykład ze specjalnymi strefami ekonomicznymi. Daja np. zwolnienia podatkowe czy ulgi na kilka lat, by dany region sie lepiej rozwijał. Takie argumenty rządzący podnoszą. Nie wprowadzą jednak tych ulg na cały kraj, jakby lękajac się prosperity w nadmiarze. Jest to w ogóle ciekawe dla psychologa: ludzie którzy wiedzą, że regulacje są szkodliwe (poziom racjonalny) a jednocześnie zajmuja sie ich tworzeniem w jeszcze wiekszej ilośći (wyższy wymiar duchowy, tabu, ???)