Lewica, czyli broń nie dla ludu
Adrian Zandberg straszy na łamach „Superexpressu”, że jeśli zostanie uchwalona nowa ustawa o broni i amunicji autorstwa posłów Kukiz’15, rzekomo dająca możliwość uzyskania broni każdemu chętnemu (naprawdę zaś utrzymująca system pozwoleń na broń, zakazująca ich wydawania osobom skazanym za określone rodzaje przestępstw lub cierpiącym na określone zaburzenia psychiczne oraz nakazująca przedstawienie w celu ich uzyskania uzasadnionego powodu posiadania broni – a jedynie minimalizująca uznaniowość w ocenie, czy taki powód występuje oraz przekazująca wydawanie pozwoleń z rąk komendantów policji w ręce organów samorządu powiatowego), to ludzie będą na co dzień chodzili w kamizelkach kuloodpornych, w szkołach będą przy wejściu kontrole wykrywaczami metali, a kierowcy i kibice co rusz będą rozstrzygali konflikty poprzez strzelaniny. „Rozdanie broni ludziom, którzy nigdy nie powinni jej dostać, skończy się tragicznie” – ostrzega polityk partii Razem.
W rzeczywistości podobne rozwiązania istnieją w wielu państwach świata. W Norwegii liczba sztuk broni na 100 osób jest 24 razy większa niż w Polsce, a liczba zabójstw na 1000 osób jest niższa (choć trzeba przyznać, że Polska należy do krajów z bardzo niskim odsetkiem zabójstw). Podobnie jest w Szwajcarii (ponad 18 razy więcej broni na 100 osób niż w Polsce), Luksemburgu (ponad 11 razy) czy Hiszpanii (8 razy). Jakoś nie ma tam regularnych strzelanin na ulicach, a ludzie nie chodzą w kamizelkach kuloodpornych.
Adrian Zandberg jest politykiem lewicy. Kiedyś lewica popierała uzbrojenie ludu i sama tworzyła uzbrojone oddziały. (Pewnym echem tych tradycji lewicy było sformułowanie w „Płaszczyźnie Większościowej” Federacji Anarchistycznej z 1992 r.: „uznając prawo do czynnej samoobrony za warunek pokoju, uważamy powszechne uzbrojenie ludzi (a nie monopol rządu i bandytów), tak by rząd nie miał siły przeciw innym krajom i swojemu narodowi a ludzie mogli się bronić przed „swoim” i obcym rządem”). Dzisiejsza lewica w osobie pana (towarzysza?) Zandberga natomiast zupełnie jawnie obawia się uzbrojonego ludu i popiera sytuację, w której legalną broń posiada jedynie władza i jej kumple – bo do tego sprowadza się uznaniowe wydawanie pozwoleń przez policję. Jak na dłoni widać nawiązanie do tradycji komunistycznego państwa.