Państwo nie gnije
W komentarzach do afery z KNF czytam, że „państwo gnije”. Otóż nie. Takie afery pokazują, że państwo ma się właśnie bardzo dobrze i realizuje swoją prawdziwą zasadniczą funkcję, jaką jest poszerzanie wpływów i zwiększanie zysków klasy rządzącej.
Bo w państwie w rzeczywistości chodzi właśnie o to, by zdobyć stołki dające kontrolę nad działaniami innych ludzi, a następnie je odpowiednio wykorzystywać dla własnych korzyści. Czy to legalnie, ściągając z ludzi podatki i przeznaczając je na swoje biznesy i wynagrodzenia, albo obsadzając stanowiska w zarządach i radach nadzorczych państwowych firm – czy to nielegalnie, biorąc łapówki za nieprzeszkadzanie lub przyznanie przywileju.
Owszem, jeśli ktoś myśli, że państwo powinno działać dla dobra narodu lub obywateli, to afery są jaskrawym przejawem nieprawidłowego działania. Sęk w tym, że to, co ten ktoś wyobraża sobie jako działanie prawidłowe, należy do sfery tzw. pobożnych życzeń.
Państwo tworzą ludzie, a ludzie w ogromnej większości będą działać we własnym egoistycznie rozumianym interesie. I ten interes popycha większość ludzi do sięgania po władzę oraz wykorzystywania jej w ten, a nie inny sposób.
Afery były za każdego rządu. Afera Rywina, afera Amber Gold, teraz afera KNF. To tylko niektóre. A o ilu aferach nie wiemy? Znamy prawdopodobnie tylko wierzchołek góry lodowej.
Chcecie mniej afer? To postarajcie się jeśli nie zlikwidować, to przynajmniej mocno ograniczyć państwo.