Oddać Żydom, oddać Polakom
„Oczekiwania, aby Polska zadośćuczyniła za niemieckie zbrodnie oparte są na fundamentalnym nieporozumieniu” – powiedział premier Mateusz Morawiecki zapytany o skomentowanie wypowiedzi sekretarza stanu USA wzywającej do restytucji prywatnej własności „tych, którzy utracili ją w czasach Holokaustu”. Innymi słowy, premier Morawiecki uważa, że jeśli Niemcy podczas II wojny światowej skonfiskowali czyjąś własność lub po prostu zamordowali jej właściciela, a po wojnie państwo polskie tę własność przejęło – to nie ma obowiązku zwracać jej spadkobiercom tego właściciela.
To tak, jakby bandyci napadli Kowalskiego i Malinowskiego, zabili Malinowskiego, zabrali jego portfel z pieniędzmi, a Kowalski wdał się z nimi w walkę i ten portfel z częścią pieniędzy odzyskał, po czym powiedział synowi Malinowskiego: „oczekiwania, bym zadośćuczynił ci za zbrodnie bandytów oddając ci pozostałe pieniądze ojca oparte są na nieporozumieniu”.
Poszanowanie prywatnej własności level zero – używając nowoczesnego slangu.
Z takim podejściem rząd Polski nadal będzie pracował na opinię Polski jako kraju, który może i nie współpracował z Niemcami w przeprowadzeniu Holokaustu (to da się obronić), ale na pewno na nim skorzystał. Nawet jeśli w rzeczywistości uprawnionych (z punktu widzenia poszanowania własności prywatnej) roszczeń do mienia po ofiarach Holokaustu nie ma aż tak dużo, bo w wielu wypadkach spadkobiercy po prostu nie istnieją.
Gorzej, że (wbrew temu, co niektórzy myślą) roszczenia żydowskie – po ofiarach Holokaustu i ocalałych z niego – stanowią tylko część roszczeń pośrednio związanych z czasami wojny.
Bo mienie podczas II wojny Niemcy zabierali nie tylko Żydom, ale i Polakom. A potem państwo polskie przejmowało je w tymczasowy zarząd i na mocy (nadal obowiązujących!) ustaw i dekretów z 1946 r. i 1958 r. – nacjonalizowało. Czasem za urzędowo ustalonym odszkodowaniem, głównie w papierach wartościowych (Encyklopedia PWN podaje, że odszkodowania otrzymali tylko właściciele zagraniczni, w ogólnej wysokości ok. 200 mln dolarów), czasem bez.
Wypowiedź premiera można więc rozumieć tak, że państwo nie poczuwa się do zadośćuczynienia również spadkobiercom tych Polaków, bo przecież bezpośrednią przyczyną jego utracenia były tu niemieckie zbrodnie.
Mateusz Morawiecki wspomniał przy okazji, że „sprawa zwrotu mienia obywatelom amerykańskim pochodzenia żydowskiego jest zresztą całkowicie uregulowana – od lat mamy podpisaną w tej sprawie z Amerykanami umowę indemnizacyjną, która zwalnia nasz kraj z tej odpowiedzialności”. Tym samym zasugerował, że tak naprawdę wszelkie roszczenia wysuwane przez amerykańskich Żydów do restytucji mienia w Polsce są nieuprawnione – co wpisuje się w szerzoną przez niektóre środowiska narrację, że w naciskach ze strony rządu USA chodzi o zgodę na przejęcie „mienia bezspadkowego” przez bliżej nieokreślone organizacje żydowskich oszustów.
Nie jest to całkiem prawda, o czym można przekonać się, zerkając do tej umowy, a konkretnie do jej załącznika (str. 6). Wynika z niego, że umowa ta dotyczy jedynie roszczeń obywateli USA (i niektórych amerykańskich osób prawnych) istniejących w momencie przejęcia mienia przez państwo polskie. Czyli nie dotyczy na przykład takich sytuacji:
– Obywatel polski (np. Żyd) przeżył II wojnę światową, wyjechał do USA, ale otrzymał obywatelstwo USA już po przejęciu jego mienia przez państwo polskie, a jego spadkobiercy – obywatele USA – wysuwają do tego mienia roszczenia.
– Obywatel polski (np. Żyd) został zamordowany podczas II wojny światowej, a jego spadkobiercą został krewny mieszkający w USA, który nie miał jeszcze obywatelstwa amerykańskiego i uzyskał je dopiero po przejęciu mienia zamordowanego przez państwo polskie, a teraz on lub jego spadkobiercy wysuwają do tego mienia roszczenia jako obywatele USA.
– Spadkobierca obywatela polskiego (np. Żyda) zamordowanego podczas II wojny światowej, niebędący obywatelem USA, sprzedał prawa do roszczeń obywatelowi USA już po przejęciu mienia zamordowanego przez państwo polskie.
– Roszczenia do mienia wysuwa spadkobierca obywatela polskiego (np. Żyda) zamordowanego podczas II wojny światowej, który nabył spadek wprawdzie jeszcze przed znacjonalizowaniem mienia przez państwo polskie, ale ma podwójne obywatelstwo amerykańskie i polskie, i wysuwa roszczenia jako obywatel polski.
Takich roszczeń może być sporo. Poza tym uprawnione (z punktu widzenia poszanowania prawa własności) roszczenia mogą wysuwać również ci spadkobiercy polskich Żydów zamordowanych w Holokauście, którzy mieszkają w innych krajach, choćby w Izraelu – i to nierzadko jako obywatele polscy. Nie jest więc prawdą, że po mienie pozostałe po ofiarach Holokaustu, lub rekompensaty z tytułu jego utracenia, wyciągają ręce jedynie oszuści.
Wydaje mi się niestety, że wypowiedź premiera wpisuje się w tzw. oczekiwania społeczne. Bo większość Polaków nie jest potomkami polskich, ani tym bardziej żydowskich właścicieli i nie mogłaby oczekiwać żadnej restytucji mienia ani zadośćuczynienia. Za to może sobie wyobrażać, że jeśli by do takiej restytucji doszło, to państwo będzie miało mniej pieniędzy dla nich – na szkoły, leczenie czy program „Rodzina 500+”. Albo każe zapłacić im większe podatki. Albo odda na cele tej restytucji kamienicę komunalną, w której mieszkają.
Choć tak naprawdę państwo posiada majątek, który mogłoby przeznaczyć na restytucję bez zabierania czegokolwiek komukolwiek: państwowe grunty rolne, lasy, inne nieruchomości, bogactwa naturalne, akcje spółek. Ale wielu ludzi po prostu identyfikuje się z państwem – identyfikacja z agresorem? – i jeśli państwo miałoby tu coś oddać, to odczuwa to tak, jakby miano zabrać im samym, nawet, jeśli faktycznie nic z tego nie mają.
Można więc przypuścić, że nie będzie żadnej restytucji mienia ani zadośćuczyniania, nie tylko oszustom, ale i prawowitym właścicielom czy ich spadkobiercom. Nadal będą obowiązywały ustawy i dekrety z czasów stalinowskich i gomułkowskich, żeby zadowolić część społeczeństwa o komunistycznej mentalności, krzyczącą, że Polska nie jest nikomu nic winna, a już na pewno Żydom.
No chyba, że naciski ze strony USA i innych państw będą na tyle silne, by wymusić na polskim rządzie sprawiedliwą ustawę reprywatyzacyjną.
Dlatego spadkobiercy byłych właścicieli w Polsce, a także polskie środowiska broniące poszanowania prywatnej własności powinny tu stanąć nie po stronie rządu polskiego, ale po stronie rządu amerykańskiego i prawowitych spadkobierców ofiar Holokaustu. Zaznaczając jednocześnie, że nikt nie ma szczególnego tytułu do mienia, w przypadku którego brak jest spadkobierców.