Konfederacja, czyli wolność to niewola
„Ja dzisiaj opowiadam się za penalizacją aktywności homoseksualnej jako takiej. (…) Wystąpię z takim wnioskiem, zobaczymy, jak zostanie on przyjęty na forum Parlamentu Europejskiego” – to słowa Grzegorza Brauna, lidera jednego z ugrupowań tworzących komitet wyborczy Konfederacja Korwin Braun Liroy Narodowcy, w wywiadzie dla internetowej telewizji wRealu24 (fragment od minuty 7. do 10.).
Inaczej mówiąc, pan Braun domaga się karania ludzi przez państwo po prostu za to, że uprawiają seks z osobami tej samej płci. Tak, jak było za Stalina, Chruszczowa i Breżniewa w ZSRR (gdzie homoseksualiści siedzieli w więzieniach i obozach koncentracyjnych), za Hitlera w Niemczech (tak samo) czy w Wielkiej Brytanii jeszcze niedługo po II wojnie światowej, gdy skazano i w efekcie doprowadzono do samobójstwa wybitnego (i zasłużonego dla wysiłku wojennego przez wkład w łamanie niemieckich szyfrów) matematyka Alana Turinga.
(Przy okazji – coś takiego jest sprzeczne z polską tradycją, nawet w przypadku Polski przedrozbiorowej udokumentowane przypadki skazywania za homoseksualizm są bardzo rzadkie, a po odzyskaniu niepodległości karalność homoseksualizmu jako takiego istniała jedynie dopóty, dopóki obowiązywały kodeksy karne zaborców – i nie była specjalnie egzekwowana poza przypadkami prostytucji).
Wymieniony wyżej komitet wyborczy nazywany jest przez wielu jego zwolenników i niektórych liderów „wolnościowym” czy „koalicją wolnościowców”. Jak widać, słowo „wolność” nabiera tu powoli nowego znaczenia i postulat karania za stosunki homoseksualne jako takie jest, oprócz protekcjonizmu gospodarczego (zawartego wprost w programie Ruchu Narodowego), walki z imigracją, sprzeciwu wobec zwrotu mienia zagrabionego przez PRL osobom pochodzenia żydowskiego oraz żartobliwie rzuconego postulatu wprowadzenia „bykowego”, ważnym elementem tworzącym tę nową wolność.
„Wolność to niewola. Ignorancja to siła”.