Ofer Aderet pisze nieprawdę
Izraelski dziennikarz Ofer Aderet (współpracujący m. in. z „Tygodnikiem Powszechnym”) napisał w „Haaretz”, że „w obchodach 80.lecia nazistowskiej inwazji na Polskę, która rozpoczęła wojnę, nad ludobójstwem Żydów przeszło się do porządku dziennego, jakby się nigdy nie wydarzyło” i że „Żydzi – grupa, która podczas II wojny światowej zapłaciła najwyższą cenę – byli prawie całkowicie nieobecni w przemówieniach, zgromadzeniach, ceremoniach i marszach”. Według Adereta „prezydent Duda wspomniał w jednym zdaniu, że żydowscy obywatele Polski byli więzieni w gettach i wysyłani do obozów koncentracyjnych – ale powiedział, że była to część „terroru”, który był udziałem „całego” polskiego narodu”. Ostateczna konkluzja dziennikarza „Haaretz” jest taka, że „przeprowadzenie sponsorowanego przez państwo zgromadzenia, z udziałem międzynarodowym, na temat zdarzenia o wielkości II wojny światowej bez odniesienia się do jego żydowskich ofiar, jest wypaczeniem historycznym”.
Prawda jest jednak taka, że prezydent Duda wspomniał zagładę Żydów w swoich dwóch przemówieniach (w Warszawie i Wieluniu) kilkakrotnie:
„Polscy obywatele narodowości żydowskiej zostali zamknięci w gettach. Zostali oznakowani, byli traktowani jak nie-ludzie, byli mordowani, głodzeni, i w końcu poddano ich absolutnej, zbiorowej eksterminacji”.
„Takim najbardziej znanym z obozów zagłady był obóz Auschwitz-Birkenau. Obóz, w którym w czasie II wojny światowej zamordowano milion sto tysięcy Żydów z całej Europy, przede wszystkim z Polski”.
„Największa hekatomba w dziejach ludzkości! Straszliwa dla Polski – zniszczonej – która straciła 6 mln swoich obywateli, w tym 3 mln pochodzenia żydowskiego bestialsko zamordowanych w obozach zagłady w wielu miejscach”.
„Cała II wojna światowa była jedną wielką zbrodnią wywołaną przez szalone pożądanie władzy, szalone ambicje imperialne, ale przede wszystkim wywołaną przez pogardę wobec innych narodów – poprzez uważanie innych za podludzi albo właśnie w ogóle nie za ludzi, za podmioty zupełnie innej kategorii, które należy całkowicie zniszczyć, jak całkowicie miał być zniszczony naród żydowski, albo takie, z których należy uczynić niewolników, jak miało to być z naszym narodem”.
Nie zapomniał także o Żydach zamordowanych w Katyniu:
„Bo myślę tutaj po prostu o obywatelach państwa polskiego, ściśle mówiąc narodowości bardzo różnej: Polakach, Żydach, Ukraińcach, Rusinach – wszyscy byli oficerami Polskiej Armii. Wszystkich ich potraktowano jednakowo, wszystkich ich bestialsko pomordowano”.
Żydzi zostali wspomniani również w przemówieniu prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera w Wieluniu:
„Za terrorem poszły zniszczenia, upokorzenia, poniżanie, prześladowania, tortury i idące w miliony zbrodnie dokonywane na obywatelach polskich, na polskich i europejskich Żydach”.
Jak widać, nie było to tylko jedno zdanie, ale kilka. W żadnym wypadku nie można stwierdzić, że nad ludobójstwem Żydów przeszło się do porządku dziennego, jak gdyby się nie wydarzyło. A to, że o zagładzie polskich Żydów wspomniano w kontekście „poddania całego narodu absolutnemu terrorowi” wynika po prostu z historycznych faktów. Bo w Polsce Niemcy prześladowali i mordowali nie tylko Żydów.
Być może w odczuciu pana Adereta o Żydach wspomniano tym razem zbyt mało. Jednak jest to odczucie subiektywne. Na pewno ich nie pominięto i na pewno nie jest tak, że nie odniesiono się do żydowskich ofiar II wojny światowej. To jest zwyczajna nieprawda.
A dlaczego piszę o artykule jakiegoś tam izraelskiego dziennikarza? Bo skwapliwie cytują go Gazeta.pl, „Rzeczpospolita” oraz Radio Maryja, w ogóle nie wspominając o tym, jak odniesienie się do Żydów i ich zagłady wyglądało w rzeczywistości.