Żółtek o obcokrajowcach
Kandydat na Prezydenta Rzeczypospolitej Stanisław Żółtek (były wiceprezydent Krakowa, prezes Kongresu Nowej Prawicy i partii PolExit) obok haseł zmniejszenia podatków i biurokracji zaprezentował postulat pozwolenia obcokrajowcom na pracę w Polsce tylko pod warunkiem zmiany polskiego prawa na takie, że:
– obcokrajowcy nie będą mieli prawa do żadnego „socjalu”;
– obcokrajowcy oskarżeni o jakiekolwiek umyślne przestępstwo nie będą mogli odpowiadać z „wolnej stopy„;
– obcokrajowcy skazani za jakiekolwiek umyślne przestępstwo będą deportowani z Polski i to dożywotnio.
Czyli, jakby ktoś nie zrozumiał:
Obcokrajowiec ma płacić wszystkie podatki i przymusowe składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, ale nie ma mieć prawa do żadnych benefitów z tego opłacanych, typu opieka medyczna, szkoły dla dzieci, zasiłki dla bezrobotnych czy emerytury.
Obcokrajowiec podejrzany o jakiekolwiek przestępstwo (np. posiadanie marihuany, czy znieważenie kogoś słowami „ty ch…”) ma być obowiązkowo tymczasowo aresztowany. Nie jest jasne, czy państwo z kieszeni podatników miałoby w razie uniewinnienia płacić za niesłuszny areszt.
Obcokrajowiec – nawet taki mieszkający w Polsce np. 20 lat, posiadający tu dom, majątek i rodzinę – skazany za takie przestępstwa, jak wyżej, nawet w przypadku odstąpienia od wymierzenia kary, ma być deportowany bez prawa powrotu, nawet po zatarciu skazania.
Czyli obcokrajowcy mieliby być podludźmi bardziej wyzyskiwanymi przez państwo, represyjnie traktowanymi w postępowaniach przygotowawczych i surowiej karanymi.
A dopóki takich zmian w prawie by nie wprowadzono, możliwość pracy obcokrajowców w Polsce byłaby ograniczona – ze szkodą dla polskiej gospodarki i co za tym idzie dla samych Polaków.
Przykre, że kolejny „konserwatywno-liberalny” polityk okazał się skażony prymitywnym nacjonalizmem i ksenofobią.