Wielki Firewall Europejski?
W maju br. komórka Parlamentu Europejskiego nazywająca się Departamentem Polityk Ekonomicznych, Naukowych i Jakości Życia (Policy Department for Economic, Scientific and Quality of Life Policies) przedstawiła na zlecenie Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów opracowanie dotyczące rozwoju usług cyfrowych w Unii Europejskiej w perspektywie do 2030 roku. Wśród rekomendowanych działań znalazła się budowa „Europejskiego Internetu” stosującego się do „reguł i standardów Unii Europejskiej – takich jak wartości demokratyczne, ochrona danych, dostępność danych, przejrzystość i przyjazność dla użytkownika”. Ów „Europejski Internet” wymagałby firewalla i „jak Firewall Chiński (…) blokowałby usługi z innych państw, które akceptują lub wspierają działania sprzeczne z prawem”. Jego uruchomienie autorzy opracowania (faktycznie pracownicy niemieckiej spółki Future Candy, na czele z jej prezesem Nickiem Sohnemannem) zaplanowali na lata 2025-2030.
To nie żart – analitycy wynajęci przez Parlament Europejski na serio rekomendują przyjęcie w Unii Europejskiej rozwiązania chińskiego i odgrodzenie się od reszty świata internetowym murem, blokującym dostęp do usług uznanych za „sprzeczne z prawem”. A za sprzeczne z prawem mogą zostać uznane najróżniejsze rzeczy, poczynając od niestosowania filtrów blokujących treści naruszające prawa autorskie, przez „wspieranie terroryzmu”, „mowę nienawiści”, lekceważenie wymogów RODO, hazard, pornografię, oferowanie podróbek, aż do ujawniania informacji z rządowych przecieków, braku możliwości rozszyfrowywania komunikacji przez służby specjalne czy krytyki władzy. To zależy jedynie od polityków, którzy dostaliby skuteczne narzędzie cenzury. A że „wartości demokratyczne”? Pod tym szyldem można wprowadzić wszystko.
Oczywiście do wprowadzenia tego w życie jest długa droga, ale fakt, że coś takiego pojawiło się w dokumencie wytworzonym na zlecenie komisji Parlamentu Europejskiego, niepokoi.