UKE reglamentator
Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej ogłosił(a) przetarg na ogólnopolską rezerwację częstotliwości w zakresie 2570-2620 MHz, z przeznaczeniem na bezprzewodowy, mobilny dostęp do Internetu – przy czym 20% pojemności pasma ma być dostępnych dla dostępu nieodpłatnego (w ramach walki z „wykluczeniem cyfrowym” i o umożliwienie jak największej liczbie Polaków skorzystania z dobrodziejstw bycia online). Nie byłoby w tym nic szczególnie dziwnego, gdyby nie pewna klauzula w warunkach przetargu. Klauzula mówiąca, że można zdobyć dodatkowe punkty (aż do 30% – 300 na 1000) za deklarację, że udostępni się w celu dostępu nieodpłatnego dodatkowo 20% pojemności posiadanych sieci działających w częstotliwościach do 1 GHz. Jeśli zadeklaruje się objęcie zasięgiem takiej oferty obszar z 25% „pokrycia ludnościowego”, to otrzyma się 100 punktów, przy 50% „pokrycia ludnościowego” – 200, a przy 75% „pokrycia ludnościowego” – 300 punktów.
Pozornie mogłoby się wydawać, że klauzula ta ma na uwadze interes potencjalnych użytkowników, zachęcając do jak najszerszego oferowania usługi nieodpłatnej. Jednak tak naprawdę jej efektem jest praktyczne wykluczenie z gry kogokolwiek spoza grona wielkich operatorów telefonii komórkowej. Nikt inny bowiem nie ma sieci bezprzewodowych działających w częstotliwościach poniżej 1 GHz (czyli 900 MHz – technologia GPRS/EDGE lub 450 MHz – technologia CDMA) na tak wielkim obszarze kraju. Co więcej, jako że są to częstotliwości licencjonowane, poprzydzielane już w przetargach, nikt nowy nie jest w stanie – nawet gdyby miał kapitał i środki techniczne – zbudować takich sieci. A jeśli posiada lub ma zamiar zbudować sieci działające w innych pasmach częstotliwości – np. 3,5 GHz – albo przewodowe, to za udostępnienie 20% ich pojemności żadnych punktów i tak nie dostanie.
Żeby wygrać przetarg z operatorem telefonii komórkowej, takim jak PTC, Polkomtel albo Orange (który bez problemu może zaoferować udostępnienie dla usługi nieodpłatnego dostępu do Internetu 20% pojemności sieci GPRS/EDGE na obszarze zamieszkiwanym przez ponad 75% ludności kraju), konkurent nieposiadający rezerwacji w pasmach poniżej 1 GHz musiałby zaoferować cenę ponad trzykrotnie wyższą. Jest to warunek zaporowy – opublikowanego na stronach UKE argumentu, że „nie oznacza to jednak dyskryminacji czy też wykluczenia oferentów, którzy takiej rezerwacji częstotliwości nie posiadają, z racji tego, że Prezes UKE, jako najistotniejsze w przedmiotowym przetargu, wskazał kryterium zadeklarowanej kwoty” nie można określić inaczej jak „rżnięcie głupa”. Z drugiej strony, udostępnienie 20% pojemności stacji GPRS/EDGE dla usługi nieodpłatnej nie jest czymś, co w jakiś poważny sposób zagraża dochodom operatora, jeśli zważyć, że UKE nie stawia tu żadnych warunków co do minimalnej prędkości ani jakości tej usługi (w przeciwieństwie do usługi nieodpłatnej, która ma być oferowana w paśmie przetargowym). Można sobie wyobrazić, że będzie to np. dostęp z prędkością 32 kb/s – z czegoś takiego nie będzie korzystało w praktyce zbyt wiele osób, a jeśli już, to jedynie po to, by od czasu do czasu wejść na jakąś stronę w swoich telefonach. Raczej nikt w tym celu nie zakupi modemu GPRS. W dodatku wielu użytkowników telefonów kupowanych od operatora i tak będzie nadal korzystało z usługi płatnej, jeśli taki dostęp będzie w nich prekonfigurowany…
W praktyce więc korzyści dla użytkowników z oferowania darmowej usługi dostępu do Internetu w częstotliwościach poniżej 1 GHz będą minimalne – za to potencjalni konkurenci, którzy dzięki zdobyciu rezerwacji w zakresie 2570-2620 MHz mogliby zagrozić oligopolowi wielkich operatorów komórkowych na rynku mobilnego dostępu do Internetu, a nawet telefonii (VoIP!), zostaną z góry wyeliminowani. Mogą wprawdzie wnieść protest i doprowadzić do unieważnienia przetargu (na co moim zdaniem są tu duże szanse) – ale to też jest na rękę tym, którzy obecnie dominują na rynku.
Widać, w czyim interesie działa państwowy „regulator”. A raczej reglamentator.
26 maja, 2009 at 00:21
Jacku, czy masz możliwość wygodnego sprawdzenia ostatnio dodanych komentarzy do Twoich starszych artykułów? Czy dałoby się udostępnić ją również innym?
Pytam, ponieważ ostatnio pisałem komentarz pod artykułem Liberał, i mam wrażenie (może się mylę), że bez odpowiedzi bo przeszedł niezauważony. A wszelkie komentarze, znacznie lepiej się prezentują zawsze pod artykułem, którego dotyczą.
Odnośnie artykułu – nie pierwszy ustawiony przetarg i nie ostatni. Najsmutniejsze jest to, że pewnie 90% ludzi pracujących przy jego organizowaniu, będzie święcie wierzyło, że wcale ustawiony nie jest (i uważało, że skoro inni widzą go jako taki, to również niesprawiedliwie oceniają państwo jako skorumpowane w ogólności).