Wielodzietni dostaną, samotni zapłacą
No cóż. Cena 33-metrowego, dwupokojowego TBS na przykład w Krakowie-Kurdwanowie to 99 tysięcy, cena 82-metrowego, 4-pokojowego – 220 tysięcy.
Singiel szukający tam mieszkania będzie mógł dostać co najwyżej 5 tysięcy dopłaty, więc z własnej kieszeni będzie musiał zapłacić 94 tysiące. Małżeństwo (nie wiem czy również konkubinat, bo w tej wypowiedzi mowa o małżeństwach) z trójką dzieci będzie mogło dostać jak rozumiem nawet 155 tysięcy dopłaty (100 tysięcy z bonu rodzinnego i 55 tysięcy ze społecznego), więc z własnej kieszeni zapłacą za odpowiednie dla rozmiarów ich rodziny mieszkanie 65 tysięcy – po 32500 zł na każdego.
Oczywiście na dopłaty będą musieli ostatecznie się zrzucać w podatkach wszyscy – single, pary bez dzieci i pary z dziećmi. To znaczy, że w praktyce osoby samotne (czy z wyboru, czy z przyczyn niezależnych od siebie, takich jak mała atrakcyjność) zostaną obciążone kosztami finansowania mieszkań dla tych z dziećmi, a najbardziej tych wielodzietnych, a same nie dostaną właściwie żadnego wsparcia.
No ale przecież z 500+ czy „bonem turystycznym” jest podobnie, więc czemu się tu dziwić. Wprawdzie podobno „wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne” i „nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny” (art. 32 Konstytucji RP), ale to tylko słowa interpretowane zwykle tak, by pasowało to rządzącym.