Roszczenia nie tylko do Niemców
Zdaniem posła Jarosława Sachajki, spadkobiercy właścicieli warszawskich kamienic mogą mieć roszczenia jedynie do Niemców za ich zniszczenie – nie do państwa polskiego za zabranie im tego (choćby działki gruntowej), co zostało po zniszczeniu. Bo „Polacy odbudowali”.
To mniej więcej tak, jakby ktoś podpalił czyjś dom i zabił właściciela, a mieszkający obok sąsiad wypędził podpalacza i odbudował ten dom, po czym w nim zamieszkał. I gdy spadkobierca zabitego – na przykład mieszkający za granicą – dowiaduje się o tym i mówi, że należy mu ten dom oddać lub przynajmniej zapłacić odszkodowanie za wywłaszczenie, odsyła się go z roszczeniami do spadkobierców podpalacza.
Otóż, w normalnej sytuacji należy się odszkodowanie zarówno od tego, kto spalił dom, jak i od tego, kto zagarnął działkę z ruiną. Nawet, jeśli zbudował tam coś swojego.
Poseł Sachajko zdaje się też sugerować, że z roszczeniami występują jedynie „osoby wyznania mojżeszowego” i tylko ich dotyczy problem. Tak nie jest, właścicielami nieruchomości warszawskich, które zostały potem znacjonalizowane przez komunistyczne państwo, byli nie tylko Żydzi, ale i (w większości chrześcijańscy) Polacy. A problem dotyczy całej Polski. Roszczenia żydowskie to tylko niewielka część wszystkich.
Owszem, po tylu latach nie ma sensu robić własnościowej rewolucji, a oszustom reprywatyzacyjnym warto zamknąć drogę do przejmowania nieswoich nieruchomości. Ale odszkodowania zapłacić należy. Niekoniecznie z pieniędzy podatników. Państwo ma wiele majątku, który może być na to przeznaczony.