Konstytucja czy prawo unijne?
Mój komentarz w związku z wczorajszym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego i wynikłej w związku z tym dyskusji o nadrzędności Konstytucji RP nad prawem unijnym lub odwrotnie:
Nadrzędności (na gruncie polskiego prawa) Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej nad traktatami unijnymi i wynikającym z nich prawem pochodnym nie trzeba specjalnie stwierdzać – to wynika wprost z Konstytucji, stwierdzającej, że jest ona najwyższym prawem RP (art. 8 ust. 1). Zostało to także potwierdzone w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 11 maja 2005 r., gdzie w uzasadnieniu stwierdzono wprost, iż ewentualna sprzeczność pomiędzy normą konstytucyjną a normą prawa wspólnotowego „nie może być w polskim systemie prawnym w żadnym razie rozwiązywana przez uznanie nadrzędności normy wspólnotowej w relacji do normy konstytucyjnej”. Konstytucja jest w Polsce nadrzędna tak nad traktatami unijnymi, jak i nad każdą inną umową międzynarodową, dwustronną czy wielostronną, co oznacza, że polskie władze publiczne i sądy mają obowiązek kierować się nią w pierwszej kolejności. (Choć z uwagi na wątpliwości dotyczące legalności funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego w obecnym składzie niekoniecznie sądy muszą zastosować jej interpretację wyrażoną w jego wczorajszym wyroku).
Ale niestosowanie się do umów międzynarodowych w związku z ich sprzecznością z Konstytucją RP ma pewne konsekwencje, określone bezpośrednio w tych umowach lub z nich wynikające. Inne państwa nie muszą bowiem stosować się do polskiej konstytucji. W przypadku niestosowania się do orzeczeń i postanowień Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (wczorajszy wyrok TK odnosi się do postanowień nakładających środki tymczasowe) Polsce mogą grozić kary finansowe, zawieszenie w prawach członka Unii lub – być może – wstrzymanie środków z funduszy unijnych, na przykład z Funduszu Odbudowy.