„Lex TVN” i traktat z USA
Niech mnie ktoś poprawi, jeśli nie mam racji.
1. Traktat o stosunkach handlowych i gospodarczych między Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki z 1990 r. generalnie nakazuje traktować amerykańskie inwestycje w Polsce (zdefiniowane jako „będące własnością lub znajdujące się pod bezpośrednią i pośrednią kontrolą obywateli lub spółek drugiej Strony” – w tym przypadku USA) w sposób „niedyskryminacyjny”, to znaczy co najmniej taki, jak najlepsze traktowanie przyznane spółkom lub obywatelom polskim lub spółkom i obywatelom stron trzecich (korzystniejszy z tych dwóch).
2. Artykuł II ust. 1 ww. Traktatu przyznaje wprawdzie stronom prawo ustanawiania lub utrzymywania wyjątków mieszczących się w jednym z sektorów lub dziedzin wymienionych w aneksie (w tym „własności i prowadzeniu stacji nadawczych radiowych i stacji telewizyjnych” – ust. 4 aneksu), ale z zastrzeżeniem, że „jakikolwiek wyjątek wprowadzony w przyszłości przez którąkolwiek ze Stron nie będzie miał zastosowania względem inwestycji już istniejących w danym sektorze lub dziedzinie w momencie wejścia w życie tego wyjątku”.
3. Protokół dodatkowy do ww. Traktatu podpisany w 2004 r. rozszerzył aneks o ustępy 5 i 6 dające Polsce prawo ustanowienia lub utrzymania wyjątków od traktowania narodowego lub najbardziej uprzywilejowanego m. in. w „sektorze audiowizualnym” – ale tylko, gdy „jest to konieczne do wypełnienia przez nią zobowiązań wynikających ze środków przyjętych przez Unię Europejską”, ponadto zgodnie z wprowadzonym równocześnie ustępem 7 żaden z takich wyjątków nie ma zastosowania do inwestycji obywateli lub spółek USA istniejących w dniu wprowadzenia takiej zmiany przez dziesięć lat od jego przyjęcia.
4. Czyli, traktując TVN S.A. jako amerykańską inwestycję już istniejącą w Polsce w rozumieniu tego Traktatu (znajduje się pod pośrednią kontrolą spółki amerykańskiej), Polska nie może wprowadzić wyjątku dyskryminującego tę inwestycję wobec spółek polskich lub państw trzecich (np. z Europejskiego Obszaru Gospodarczego) poprzez uniemożliwienie przyznania jej lub utrzymania koncesji na rozpowszechnianie programów telewizyjnych. Ewentualnie nie będzie on jej dotyczył przez dziesięć lat – jeśli da się udowodnić, że to ograniczenie wynika z zobowiązań narzuconych przez Unię Europejską (raczej wątpliwe).
Inaczej byłoby to złamanie Traktatu. No chyba, że Polska powoła się na ustęp 3 artykułu XII, mówiący, że „niniejszy traktat nie narusza praw żadnej ze Stron do stosowania środków koniecznych do (…) ochrony jej podstawowych interesów w zakresie bezpieczeństwa”.
Ale to byłoby grube, bo oznaczałoby, że amerykańska telewizja w Polsce, w odróżnieniu od np. niemieckiej czy francuskiej, zagraża bezpieczeństwu Polski. Czyli niemalże to, że USA są wrogiem.
Jeżeli „lex TVN” wejdzie w życie, TVN S.A. może po sześciu miesiącach poddać spór międzynarodowemu arbitrażowi.
Ponadto może dochodzić swoich praw w polskich sądach, jako że wymieniony Traktat został ratyfikowany za zgodą wyrażoną w ustawie z 26 lipca 1991 r. , a umowy międzynarodowe ratyfikowane w taki sposób mają konstytucyjne pierwszeństwo przed ustawami.