Dać wizy „imigrantom Łukaszenki”
Oczywiście, że kryzys związany z imigrantami na granicy został zaplanowany i zorganizowany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Jednak jeśli grupa kilkudziesięciu, kilkuset, a choćby i kilku tysięcy „wypychanych” w ten sposób z Białorusi imigrantów może zdaniem premiera zdestabilizować Polskę, warto zastanowić się, dlaczego.
W Polsce przebywa około dwóch milionów cudzoziemców (na przełomie 2019/2020 r. było ich wg GUS ok. 2,1 mln, po wybuchu epidemii COVID-19 ich liczba zmniejszyła się do kwietnia 2020 r. o około 200 tysięcy, można przypuszczać, że obecnie nadal jest zbliżona). W żadnej mierze nie destabilizuje to sytuacji w Polsce, a wręcz ją polepsza.
Z tych samych danych GUS można wyliczyć, że w marcu i kwietniu 2020 r. codziennie przyjeżdżało do Polski średnio ponad 11 tysięcy cudzoziemców (owszem, akurat wtedy więcej wyjeżdżało, ale można założyć, że w normalnych nieepidemicznych warunkach przyjeżdżało ich co najmniej tyle samo, albo i więcej). To też nie destabilizowało sytuacji w Polsce.
Czyli ani bardzo duża ogólna liczba cudzoziemców, ani duża liczba przyjeżdżających cudzoziemców dziennie nie powoduje automatycznie destabilizacji.
Dlaczego więc ci imigranci przechodzący z Białorusi, dużo mniej liczni, mogą tę sytuację zdestabilizować? Nasuwa się tu jedna odpowiedź: niewydolność organizacyjna państwa.
Bo o ile cudzoziemiec legalnie przyjeżdżający do Polski z wizą nie wymaga żadnej „obsługi” przez państwo poza przepuszczeniem przez granicę i ewentualnie wydaniem potem zezwolenia na pracę, o tyle cudzoziemca przybywającego nielegalnie trzeba zatrzymać, umieścić w ośrodku i zdecydować, co z nim zrobić. Jeśli złoży wtedy wniosek o ochronę międzynarodową (jest to dla niego jedyna droga powstrzymująca deportację), trzeba go rozpatrzyć (ustawowy termin to nawet 15 miesięcy) i przez czas rozpatrywania – a przynajmniej przez pierwszych sześć miesięcy, w ciągu których nie może legalnie pracować – zapewnić mu pomoc socjalną (zakwaterowanie, wyżywienie, naukę języka, edukację dzieci lub/i świadczenia pieniężne) oraz medyczną przy pomocy ograniczonych państwowych zasobów przeznaczonych na ten cel.
Najwyraźniej polski „system obsługi uchodźców” zatyka się już przy paru tysiącach kandydatów w krótkim czasie. Problemem nie są cudzoziemcy jako tacy, nawet ci przybywający nielegalnie, ale państwowe procedury z nimi związane.
Można jednak je przeskoczyć nawet bez zmian ustawowych. Dlaczego na przykład nie wydać tym wszystkim cudzoziemcom wiz „w celu przyjazdu ze względów humanitarnych” na 90 dni, z możliwością ich przedłużenia? Z takimi wizami mogliby uzyskać następnie zezwolenie na pracę i zostać zatrudnieni. Potem mogliby już starać się o pobyt czasowy. Mogliby również legalnie przedostać się do innego państwa strefy Schengen i tam próbować szczęścia. Niczym nie różniliby się wtedy od innych obcokrajowców przyjeżdżających legalnie, którzy w żaden sposób nie destabilizują Polski.