Państwo strachu, czyli maseczki na ulicach
Jeszcze w kwietniu br. szereg lekarzy i ekspertów wskazywał, że noszenie maseczek na świeżym powietrzu w celu ochrony przed wirusem SARS-Cov-2 nie jest potrzebne, gdyż z badań (np.) wynika, iż prawdopodobieństwo zakażenia się na otwartej przestrzeni jest małe. Taką opinię wyrazili m. in.: immunolog dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19; specjalista chorób zakaźnych prof. Miłosz Parczewski, członek Rady Medycznej przy premierze; dr Paweł Basiukiewicz, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego Szpitala Zachodniego w Grodzisku; prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych; wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. Ten ostatni wskazał jedynie, że lepiej nie manipulować przy maseczce, zdejmować jej, chować do kieszeni i ponownie wkładać np. wchodząc i wychodząc ze sklepu.
15 maja, gdy dzienna liczba nowych zakażeń wynosiła 2897, dzienna liczba zgonów w związku z COVID-19 298, a w pełni zaszczepionych było niecałe 12% ludności, obowiązek noszenia maseczek na otwartej przestrzeni przestał w Polsce obowiązywać.
Dziś, gdy w pełni zaszczepionych jest ponad 50% mieszkańców Polski, liczba nowych zakażeń dobija do tysiąca, a dzienna liczba zgonów w związku z COVID-19 jest w okolicach 10-20, rozważa się ponowne przywrócenie tego obowiązku, choć najpierw w tych regionach, w których zakażeń będzie najwięcej. No, ale w zeszłym roku „czerwona strefa” bardzo szybko rozprzestrzeniła się na cały kraj.
Równocześnie Dania, w której jest obecnie ok. 350 nowych zakażeń dziennie (w przeliczeniu na liczbę ludności więcej niż w Polsce) i kilka zgonów w związku z COVID-19 dziennie (w przeliczeniu na liczbę ludności mniej więcej tyle samo, co w Polsce) całkowicie zniosła wszelkie obostrzenia związane z epidemią.
Wcześniej zniesiono prawie wszystkie obostrzenia w Anglii oraz znacznie złagodzono je w pozostałych częściach Zjednoczonego Królestwa. W chwili zniesienia obostrzeń w Anglii (19 lipca) w UK było około 40 tysięcy nowych zakażeń dziennie, obecnie jest ich około 30 tysięcy. Liczba dziennych zgonów w związku z COVID-19 nieco od tamtego momentu wzrosła i wynosi ok. 100-200, czyli w przeliczeniu na liczbę mieszkańców kilkakrotnie więcej niż w Polsce. Mimo to w żadnej części Zjednoczonego Królestwa nie ma obowiązku noszenia masek na zewnątrz.
Obowiązku noszenia maseczek na otwartej przestrzeni (z wyjątkiem zgrupowań ludzi) nie ma obecnie także we Francji, w której liczba nowych zakażeń dwa dni temu była ponad sześciokrotnie większa niż w Polsce.
Najwyraźniej polski rząd chce po prostu zrobić wrażenie, że aktywnie walczy z zagrożeniem naszego zdrowia. A może i utrzymać ludzi w poczuciu zagrożenia większego, niż jest. Obowiązkiem noszenia masek na zewnątrz zrobić to najłatwiej – każda mijana na ulicy osoba z maską na twarzy będzie przypominać, że panuje zaraza.
Bo ludźmi w strachu łatwiej się rządzi.