Straż Graniczna łamie prawo?

Coś dla legalistów.
Z przytoczonej przez dziennikarzy wypowiedzi rzeczniczki prasowej podlaskiego oddziału Straży Granicznej można wnioskować, że osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę i przebywały już w Polsce, zostały przez Straż Graniczną odwiezione nie na przejście graniczne, ale po prostu gdzieś do linii granicy i zmuszeni do jej przekroczenia z powrotem, albo po prostu przez nią wypchnięci.
W związku z tym przypominam art. 5, ust. 1 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/399 w sprawie unijnego kodeksu zasad regulujących przepływ osób przez granice, czyli tzw. kodeksu granicznego Schengen (takie rozporządzenia, w odróżnieniu od dyrektyw wymagających implementacji w przepisach krajowych, obowiązują bezpośrednio):
„Przekraczanie granic zewnętrznych dozwolone jest jedynie na przejściach granicznych i w ustalonych godzinach ich otwarcia”.
Wprawdzie ust. 2 punkt b) tegoż artykułu dopuszcza ustanowienie wyjątków „dla osób lub grup osób w przypadku nieprzewidzianej sytuacji wyjątkowej”, ale umowa między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Białoruś w sprawie przejść granicznych po pierwsze stanowi, że przekraczanie granicy między tymi państwami odbywa się przez określone przejścia graniczne, a po drugie uzależnia możliwość zezwolenia na przekroczenie granicy poza czynnym przejściem granicznym od wzajemnego porozumienia się Komendanta Głównego Straży Granicznej RP i Dowódcy Pogranicznych Wojsk Republiki Białoruś.
A teraz art. 264, par. 3 kodeksu karnego:
„Kto organizuje innym osobom przekraczanie wbrew przepisom granicy Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
Jeśli faktycznie funkcjonariusze Straży Granicznej zmusili imigrantów do przekroczenia granicy poza przejściem granicznym, bez uprzedniego porozumienia się w tej sprawie ich Komendanta Głównego oraz jego białoruskiego odpowiednika, to popełnili przestępstwo.
Rzeczniczka podlaskiego oddziału SG wspomniała wprawdzie, że „zastosowano procedurę zgodną z rozporządzeniem”. Być może miała na myśli wprowadzony w sierpniu br. punkt 2b paragrafu 1 rozporządzenia w sprawie czasowego zawieszenia lub ograniczenia ruchu granicznego na określonych przejściach granicznych, stanowiący, że „W przypadku ujawnienia osób, o których mowa w ust. 2a” (chodzi o osoby inne niż wymienione wcześniej w tym rozporządzeniu, ogólnie osoby nielegalnie przebywające na terytorium RP) „w przejściu granicznym, na którym ruch graniczny został zawieszony lub ograniczony oraz poza zasięgiem terytorialnym przejścia granicznego, osoby takie zawraca się do linii granicy państwowej”.
Ale po pierwsze przepisy ustaw i ratyfikowanych umów międzynarodowych są w hierarchii wyżej niż przepisy rozporządzeń, więc nawet, gdyby stosować tę procedurę, to „linia granicy państwowej” nie może oznaczać tu dowolnego punktu na tej granicy, ale przejście graniczne.
Po drugie, ten przepis rozporządzenia nie ma faktycznie podstawy ustawowej. Rozporządzenie wydane jest na podstawie art. 16 ust. 3 pkt 2 ustawy o ochronie granicy państwowej, który stanowi, iż „Minister właściwy do spraw wewnętrznych, w drodze rozporządzenia, może zarządzić czasowe zawieszenie lub ograniczenie ruchu na określonych przejściach granicznych, uwzględniając konieczność zapewnienia bezpieczeństwa państwa lub bezpieczeństwa publicznego albo ochronę przed zagrożeniem życia lub zdrowia ludzi, a także zapobieganie szerzeniu się epidemii chorób zwierząt”. Nie ma tam nic o zarządzeniu procedury postępowania z osobami, które przekroczyły granicę poza tymi przejściami lub znajdują się na terenie Polski nielegalnie.
A po trzecie, procedura określona w tym przepisie jest sprzeczna z polską ustawą o cudzoziemcach, artykułem 13 wymienionego wyżej rozporządzenia unijnego 2016/399 oraz dyrektywą 2008/115/WE, którą ten artykuł przywołuje. A więc nielegalna.
Ustawa o cudzoziemcach przewiduje bowiem określoną (zgodną z ww. przepisami unijnymi) procedurę wydalania cudzoziemców przebywających nielegalnie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Zgodnie z art. 302 tej ustawy, cudzoziemcowi, który m. in. „przebywa lub przebywał na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej bez ważnej wizy lub innego ważnego dokumentu uprawniającego go do wjazdu na to terytorium i pobytu na nim” lub „przekroczył lub usiłował przekroczyć granicę wbrew przepisom prawa” wydaje się decyzję o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu. Jedynie w przypadku nieumyślnego przekroczenia granicy i zatrzymania go bezpośrednio potem w strefie nadgranicznej wbrew przepisom prawa można go niezwłocznie doprowadzić do granicy (co nie oznacza oczywiście dowolnego punktu na tej granicy) bez wydania takiej decyzji. Decyzja o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu może podlegać przymusowemu wykonaniu (art. 329), ale zobowiązanemu przysługuje odwołanie do Szefa Urzędu ds. Cudzoziemców oraz skarga do sądu administracyjnego, która z mocy prawa wydłuża termin takiego wykonania (art. 331). Również złożenie przez cudzoziemca wniosku o ochronę międzynarodową, a nawet samo zadeklarowanie chęci jego złożenia, wstrzymuje wykonanie takiej decyzji.
Podsumowując:
Nie wolno imigrantów, którzy nielegalnie przekroczyli granicę Polski z Białorusią, po prostu odstawić na dowolne miejsce tej granicy i zmusić ich do przekroczenia jej z powrotem. Jeśli chce się ich wydalić z Polski, należy wydać decyzję zobowiązującą ich do powrotu, poczekać na rozpatrzenie ewentualnych odwołań czy skarg do sądu administracyjnego oraz – jeśli zadeklarowali taką chęć – na złożenie przez nich i rozpatrzenie wniosków o ochronę międzynarodową, i dopiero po odrzuceniu tych odwołań, skarg i wniosków doprowadzić ich do przejścia granicznego lub odtransportować drogą lotniczą lub morską do kraju pochodzenia. No, chyba, że odpowiedni organ na Białorusi zgodzi się, by przekroczyli granicę poza przejściem.
I jeśli tych ludzi po prostu „wypchnięto” przez granicę bez decyzji, to zwyczajnie złamano prawo.

Dodaj odpowiedź

Musisz się zalogować aby dodać komentarz.