Ukraina, Syria i propaganda
W ostatnich dniach po Internecie krąży mem ze zdjęciem zniszczonego arabskiego miasta z czołgami na ulicy – krótki research, który zrobiłem wskazuje na to, że jest to prawdopodobnie Aleppo na północy Syrii, a zdjęcie jest zrobione najpóźniej w styczniu 2017 roku – o treści „Od pięciu dni izrael bombarduje Syrię. Tak wygląda syryjska flaga <tu ikonka flagi Syryjskiej Republiki Arabskiej>, gdyby ktokolwiek miał ochotę zrobić sobie nakładkę”. Treść mema wyraźnie nawiązuje do ustawiania sobie przez ludzi nakładek z flagą Ukrainy w obliczu rosyjskiej inwazji na ten kraj, sugerując jednocześnie, że za zniszczenia widoczne na zdjęciu odpowiada Izrael i że nikogo to nie obchodzi w przeciwieństwie do tego, co się dzieje na Ukrainie.
Ja żadnych nakładek, ani z flagą Ukrainy, ani Syrii, ani z jakąkolwiek inną sobie nie ustawiam i nie ustawiałem, bo nie mam takiego zwyczaju. Jednak obchodzi mnie zarówno to, co dzieje się na Ukrainie, jak i to, co dzieje się w Syrii, i na swoją małą skalę okazuję poparcie atakowanej ludności tak Ukrainy, jak i Syrii. W pierwszym przypadku m. in. wpłaciłem symboliczną kwotę na pomoc humanitarną organizowaną przez mojego znajomego (zachęcam do wpłacania), w drugim dwa i pół roku temu np. wziąłem udział w manifestacji przeciwko tureckiej inwazji na północną Syrię (Rożawę) i trzymałem tam nawet transparent.
Zdaję sobie jednak sprawę, że są tacy, którzy nie interesują się Syrią i nie można ich za to winić, ani potępiać z tego powodu ich poparcia dla napadniętych Ukraińców. Po prostu Syria jest daleko, a Ukraina tuż za naszą granicą.
Tym chciałbym jednak wyjaśnić, że zniszczenia w Aleppo nie są winą Izraela. W Syrii od jedenastu lat trwa wojna domowa i te zniszczenia są właśnie jej rezultatem. A co do wojny Syrii z Izraelem, to rozpoczęła się ona w 1948 roku – 74 lata temu! – i nigdy formalnie nie zakończyła zawarciem pokoju, a agresorem była tu akurat Syria, wraz z innymi państwami arabskimi. 55 lat temu Syria utraciła w tej wojnie Wzgórza Golan, a obecnie utrzymuje na swoim terenie wojskowe bazy wrogich Izraelowi ugrupowań takich jak Hezbollah. Co pewien czas z terenu Syrii wystrzeliwane są rakiety na Izrael, a armia izraelska atakuje wymienione wyżej bazy i inne obiekty wojskowe. W obecnym miesiącu nastąpiło kilka takich ataków (na cele w pobliżu Damaszku i miejscowości Quneitra). Syryjska telewizja podała, że zginęli trzej żołnierze. Ofiar cywilnych nie było.
Realne ofiary cywilne i zniszczenia w Syrii są wynikiem wojny domowej oraz rozpoczętej w 2018 i 2019 roku tureckiej okupacji autonomicznych obszarów na północy kraju (tzw. Rożawy). W wyniku tlącej się od kilkudziesięciu lat wojny syryjsko-izraelskiej cywile giną rzadko (jak podaje Wikipedia, od 2012 roku zginęło kilkunastu Syryjczyków i jeden Izraelczyk) i jest to w ogóle nie do porównania z obecną wojną na Ukrainie.
Przypuszczam, że rozpowszechniany mem jest wytworem propagandy prorosyjskiej (rząd Syrii jest sojusznikiem Rosji), która często gra na nutach antyizraelskich i antysemickich. Ciekawe, czy ci, co go rozpowszechniają (a wśród moich znajomych zrobiło to już kilka osób) zrobili sobie nakładkę z syryjską flagą, gdy wybuchła syryjska wojna domowa, gdy toczyły się walki w Aleppo lub gdy Turcja najechała północną Syrię?