Niech się ociepla!
Dzisiaj głośno o raporcie „Przyszłość miejskiej konsumpcji w świecie 1,5 stopnia Celsjusza” („The Future of Urban Consumption in a 1.5°C World”) stworzonym w 2019 r. przez firmę Arup, University of Leeds oraz C40 Cities Climate Leadership Group – sieć burmistrzów 96 miast świata, wśród których jest i Warszawa (ale i np. Moskwa, Szanghaj, Stambuł, Nowy Jork, Dubaj czy Nowe Delhi).
Raport zawiera m. in. wskazówki, co miasta mogą zrobić w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i tym samym powstrzymania ocieplania się klimatu. Wśród nich są wskazówki dotyczące ograniczenia konsumpcji. „Ambitne” cele na 2030 rok zakładają m. in. całkowitą likwidację konsumpcji mięsa i nabiału, spożywanie maksymalnie 2500 Kalorii dziennie, kupowanie najwyżej trzech sztuk ubrań rocznie, brak prywatnych pojazdów oraz używanie pozostałych pojazdów przez 50 lat, jeden lot samolotem na krótki dystans do 1500 km (np. z Warszawy do Paryża) najwyżej raz na trzy lata czy ograniczenie o 20% popytu na nowe budynki. „Progresywne” (mniej ambitne) cele to m. in. ograniczenie spożycia mięsa do 16 kg na osobę rocznie (ale dalej co najwyżej 2500 kalorii dziennie), 190 prywatnych pojazdów na 1000 osób czy osiem sztuk ubrań na osobę rocznie.
Oczywiście raport ten nie jest obowiązującym prawem, a i burmistrzowie nie mają w tym zakresie w większości mocy sprawczej. Tym niemniej widać, że jeśli chce się powstrzymać ocieplanie się klimatu (pytanie, czy skutecznie) trzeba byłoby żyć na niższym poziomie niż w PRL – nie mieć samochodu ani nawet motocykla, jeździć pięćdziesięcioletnimi autobusami, bardzo rzadko kupować nową odzież, nie jeść w ogóle nabiału ani mięsa (a przynajmniej jeść znacznie mniej mięsa niż przypadało nawet za czasów reglamentacji w latach 80.), spożywać o tysiąc Kalorii dziennie mniej (obecnie Polak średnio spożywa dziennie 3500 Kalorii, próg niedożywienia wg WHO to 1800 Kalorii). Należałoby też budować jeszcze mniej mieszkań niż obecnie i nie latać zbyt często samolotem na wakacje, a zamiast tego spędzać je na przykład na Mazurach albo we Władysławowie (rzecz jasna podróżując tam pociągiem lub autobusem, a nie swoim samochodem).
Powiem więc tak – jeśli taka ma być cena za powstrzymanie ocieplania się klimatu, to nie mam zamiaru jej ponosić. Niech się ociepla. Niech się zmienia klimat i przyroda – zmieniały się już w dziejach Ziemi wielokrotnie, a nasza epoka geologiczna nadal jest jedną z chłodniejszych (choć najprawdopodobniej był i czas, gdy cała nasza planeta była pokryta lodem). A jeśli ma to prowadzić do jakichś niekorzystnych skutków dla ludzi (choć przypuszczam, że mogą być i korzystne), to zasoby i energia ludzkiej cywilizacji mogą być przeznaczone w celu przystosowania się do życia w zmienionym klimacie poprzez tworzenie sztucznego środowiska do życia. Lepsze wygodne życie w sztucznych habitatach niż biedowanie w naturalnym środowisku.