Pogarda dla dziewcząt uciesznych
Kandydatka PiS na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, p. Zofia Romaszewska, zapytana w wywiadzie radiowym czy środowiska gejów i lesbijek mają prawo demonstrować pani zdaniem w Warszawie, na głównej ulicy wdała się w dość chaotyczne rozważania o tym, że jej zdaniem pomysł wynoszenia tego [sfery seksualnej] na świat zewnętrzny jest po prostu przesadą współczesnego życia i wymieniła obok siebie, jako przykładowe kategorie osób, gejów, lesbijki i prostytutki. Wywołało to oburzenie prowadzącej wywiad p. Dominiki Wielowieyskiej, która od razu zapytała: „Czy jednak porównanie gejów i lesbijek do prostytucji nie jest obraźliwe? Bo wydaje mi się, że bardzo pani obraziła w tej chwili te środowiska?„.
Zastanowiło mnie, dlaczego p. Wielowieyskiej wydaje się, że wymienienie w trakcie argumentacji, jako przykładu, w jednym rzędzie gejów i lesbijek oraz prostytutek bardzo obraziło środowiska gejów i lesbijek. Mnie np. takie przyrównanie np. w stwierdzeniu „prawo do demonstrowania mają i prostytutki, i libertarianie, a nawet Jacek Sierpiński” wcale by nie obraziło. Również jeśli ktoś by powiedział „uważam, że ci, którzy, tak jak Jacek Sierpiński, negują zasadność istnienia państwowego małżeństwa, godzą w instytucję rodziny podobnie jak prostytutki”, to nie obraziłoby mnie postawienie w jednym szeregu z prostytutkami, choć zupełnie nie zgadzałbym się z zarzutem.
Bo niby dlaczego miałoby mnie to obrazić? Prostytutka to taki sam człowiek jak każdy inny. Człowiek parający się określonym zawodem. Czasami dobrowolnie – i wtedy taki wybór szanuję, choć sam takiego wyboru akurat nie chciałbym dokonać ani też nie muszę korzystać z jej usług. Czasami niedobrowolnie – i wtedy mogę jej współczuć. Pomysł, że samo w sobie wymienienie mnie w jakimś kontekście obok prostytutki mogłoby mnie obrażać jest dla mnie tak samo absurdalny, jak pomysł, że mogłoby obrażać mnie wymienienie mnie obok górnika, rolnika, lekarza czy szambonurka.
Myślę, że uważać, iż samo wymienienie kogoś przy jakiejś okazji w jednym rzędzie z prostytutkami będzie dla tego kogoś obraźliwe najłatwiej może osoba, która – świadomie czy też w głębi duszy – uważa prostytutki za coś gorszego od innych ludzi. Za pariasów, podludzi, przyrównanie do których w jakimkolwiek kontekście automatycznie bruka i deprecjonuje. Osoba, która prostytutkami głęboko pogardza – i uważa, że pogardzają nimi również inni. Dla której taka pogarda jest czymś tak oczywistym, że nie warto się nad tym zastanowić.
Czy gardzi Pani prostytutkami, Pani Dominiko? Niech Pani odpowie otwarcie. Jeśli tak, to dlaczego?
A jeśli nie, i jeśli tylko uważa Pani, że to środowiska gejów i lesbijek mogą nimi gardzić, i z tego powodu czuć się obrażone wymienieniem z nimi w jednym szeregu, to niech Pani odpowie – dlaczego Pani troszczy się o uczucia ludzi żywiących tego rodzaju pogardę?
httpv://www.youtube.com/watch?v=9aGldXOsMiA
10 czerwca, 2010 at 06:41
Prostytutki wzbudzają we mnie więcej sympatii niż dziennikarze pokroju Wielowieyskiej, piszący, jakby działali na polityczne zlecenie.
Swoją drogą, mało postępowe są jej poglądy. Ciemnogród chciałoby się edukować, przed Kaczorem bronić, a tu taki klops.
11 czerwca, 2010 at 19:02
Sorry, że nie na temat, ale to mnie rozwaliło: http://wyborcza.pl/1,75968,8003603,Polska_muzyka_z_przymusem__I_dobrze.html
15 czerwca, 2010 at 13:44
Śliczny i słitaśny post. Ale tak serio, bo dokładnie w mój gust trafiający. Bardzo krótko czułem niechęć do kurewek i już nie pamiętam, czemu miałem. Świat jest przepełniony świętoszkowatymi ciulami. Przydarzyłoby się czyszczenie.
15 czerwca, 2010 at 15:21
Niech żyje Luis Royo! Wiedziałem, że jakąś jego pracę tam wcisną. 🙂
Seria albumów 'Prohibited Book’ rządzi.
Świętoszkowatość, świętość czy kurewstwo i emocje jakie wywołują wśród ludzi to najmniejszy problem. P. Zofia mogłaby uzasadnić swoją pogardę do prostytutek na tysiąc sposobów, więc tutaj akurat nie rozumiem po co wymagać od niej odpowiedzi. I tak w pewnym momencie regres w nieskończoność przerywają osobiste odczucia, z którymi polemizować się nie da.
Szkoda tylko, że dysponuje ona (w jakimś stopniu) narzędziem, które z jej osobistych odczuć uczynić może prawo, obowiązujące w miejscach, w jakie ona się i tak nigdy nie pofatyguje. Bo przecież moja wola musi być realizowana wszędzie…
Ech.
15 czerwca, 2010 at 17:27
FatBantha, dla mnie to raczej p. Dominika Wielowieyska wyraziła (być może nieświadomie) swoją pogardę dla prostytutek jako takich, twierdząc, że wymienienie z jednym rzędzie z prostytutkami jest obraźliwe dla lesbijek i gejów. P. Zofia Romaszewska (która zresztą nie została wybrana na Rzecznika Praw Obywatelskich) wyraziła jedynie niesmak do publicznego epatowania seksualnością.
15 czerwca, 2010 at 18:53
Fakt, babki mi się pomyliły. Taki ze mnie szowinista.