Zanieczyszczający płaci… częściowo

Na prawdziwie wolnym rynku British Petroleum byłoby odpowiedzialne nie tylko za pokrycie kosztów oczyszczenia wycieku ropy z zatopionej platformy wiertniczej w Zatoce Meksykańskiej, ale też za wyrównanie całości szkód wyrządzonych przez ten wyciek, takich jak wieloletnie straty dla rybołówstwa i turystyki w tym rejonie. Zdaniem wolnościowego teoretyka i publicysty Kevina Carsona, koszty te mogłyby przekroczyć wartość całkowitego kapitału własnego BP, wynoszącą ok. 100 miliardów dolarów. Z uwagi na to, potentat naftowy najprawdopodobniej bardziej dbałby o to, by taka katastrofa się nie wydarzyła, a jeśli – co logiczne – próbowałby wykupić polisę ubezpieczeniową od takiego zdarzenia, to ubezpieczyciel (dbając o swoje finanse) wymógłby na nim zachowanie podwyższonych rygorów bezpieczeństwa.
Ponieważ jednak nie mamy (również w USA) wolnego rynku, tylko realny kapitalizm, to BP odpowiedzialne jest – dzięki państwowym regulacjom (Oil Pollution Act 1990) – jedynie do wysokości 75 milionów dolarów ponad koszt oczyszczenia. Teraz niektórzy politycy zaczynają przebąkiwać o podwyższeniu (choć nie zniesieniu!) tego limitu, ale nie zmienia to faktu, że wskutek tego ryzyko wycieku było wyceniane przez korporację znacznie niżej – co w efekcie mogło zwiększyć prawdopodobieństwo tego, co się stało. No i oczywiście, jeśli nawet ktoś coś zapłaci poszkodowanym rybakom i przedsiębiorcom turystycznym, to nie będzie to zanieczyszczający, ale podatnicy…

Jedna odpowiedź do “Zanieczyszczający płaci… częściowo”

  1. sierp Says:

    „Po spotkaniu z prezydentem Barackiem Obamą kierownictwo koncernu BP zgodziło się odłożyć ze swoich dochodów 20 miliardów dolarów na fundusz, z którego wypłacane będą rekompensaty za szkody, spowodowane katastrofą ekologiczną w Zatoce Meksykańskiej.”
    http://biznes.onet.pl/bp-zaplaci-za-straty-po-kataklizmie-w-zatoce-meksy,18494,3283453,1,news-detal
    Łaskawcy. Ale 20 mld to jednak nie 100.

Dodaj odpowiedź

Musisz się zalogować aby dodać komentarz.