Koniec ścigania za zniesławienie?
Rzadko przychodzi mi pochwalić posłów z klubu rządzącej partii, ale tym razem to zrobię. Bo wnieśli do Sejmu projekt ustawy uchylającej karalność zniesławienia. Zgodnie z projektem, z kodeksu karnego ma zniknąć krytykowany od wielu lat (m. in. przez Rzecznika Praw Obywatelskich, organizacje dziennikarskie czy Helsińską Fundację Praw Człowieka) artykuł 212, używany nierzadko do zamykania ust dziennikarzom czy osobom sprzeciwiającym się lokalnym politykom lub układom. Co za tym idzie, w przypadku domniemanego pomówienia ma pozostać jedynie możliwość pozwu cywilnego o naruszenie dóbr osobistych. Przedstawicielem wnioskodawców jest poseł Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości (co może wskazywać na inicjatywę Suwerennej Polski, czyli „ziobrystów”). Ale kilka lat temu o zniesieniu tego artykułu mówił sam Jarosław Kaczyński, więc przypuszczam, że ma to szanse powodzenia.
Co ciekawe, jeszcze w 2019 r. próbowano ten artykuł zaostrzyć dodając do niego paragraf pozwalający na ściganie – i to z oskarżenia publicznego – „tworzenia fałszywych dowodów na potwierdzenie nieprawdziwego zarzutu”. Zmiany tej – która ostatecznie nie weszła w życie – bronił ten sam wiceminister Warchoł.
Ale lepiej późno niż wcale.