Rolnicy ważniejsi od konsumentów
Wiceminister rolnictwa i zarazem poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Kołodziejczak uważa, że nawet po ewentualnym wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej powinno funkcjonować embargo na produkty rolno-spożywcze stamtąd – surowe i przetworzone – przez kolejne DWADZIEŚCIA LAT. Bo wejście Ukrainy do UE „jest bardzo nie na rękę polskim rolnikom i przedsiębiorcom”. Pytanie, dlaczego wiceministra Kołodziejczaka nie interesuje, czy dostęp do (jak rozumiem) konkurencyjnych cenowo (nawet po wejściu do UE, czyli nie dlatego, że – jak to niektórzy argumentują – nie muszą być one produkowane zgodnie z unijnymi normami) ukraińskich produktów spożywczych jest na rękę polskim konsumentom takich produktów, czyli większości Polaków? Ano dlatego, że reprezentuje on interesy nie większości Polaków, tylko określonej grupy. I interesy tej grupy przedstawia jako interesy Polski („Polska musi zabezpieczyć swoje interesy”). W imię interesów rolniczego lobby mamy być odcięci już nie tylko od tańszej żywności spoza Unii, ale nawet od tańszej żywności produkowanej w Unii, jeśli taka za parę lat się pojawi. Wiem, że PSL, PiS i Konfederacja też są za utrzymaniem, o ile nie zaostrzeniem embarga na produkty rolne z Ukrainy, ale ***** **!