Tusk, czyli Kaczyński 2.0
Wygląda na to, że jeśli chodzi o praworządność, to nowy rząd zaczyna faulować tak jak stary, działając na pograniczu prawa, a może i je przekraczając:
– odwołanie Jacka Kurskiego ze stanowiska przedstawiciela Polski w Radzie Dyrektorów Banku Światowego wbrew przepisowi ustawy o NBP;
– projekt rozporządzenia ministra sprawiedliwości wykluczający tzw. neosędziów z rozpoznawania wniosków o wyłączenie sędziego z uwagi na okoliczność jego powołania – wbrew przepisom ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych (a zdaniem I Prezes Sądu Najwyższego – także wbrew przepisowi konstytucji);
– niepodpisana adnotacja w Dzienniku Ustaw do wyroku Trybunału Konstytucyjnego zapadłego z udziałem tzw. dublerów, dokonana bez jakiejkolwiek podstawy prawnej;
– odwołanie szefa CBA pod pretekstem, że nie spełnia ustawowego warunku „nieskazitelnej postawy moralnej, obywatelskiej i patriotycznej” (bez tego pretekstu byłoby to niezgodne z ustawą o CBA, a czy ten pretekst jest słuszny, to prawdopodobnie będzie rozstrzygać sąd).
W kolejce czekają pomysły przejęcia TVP przez odwołanie pod kolejnym pretekstem przewodniczącego Rady Mediów Narodowych lub „likwidację” tej spółki, zawieszenia prezesa NBP przez postawienie go przed Trybunałem Stanu, unieważnienia uchwałą Sejmu wyboru „sędziów-dublerów” Trybunału Konstytucyjnego…
A jeśli chodzi o finanse państwa i zaciąganie przez nie długów, który w przyszłości będą spłacać podatnicy, to nowy rząd planuje w przyszłym roku zadłużenie o 20 miliardów złotych większe od tego, jakie planował stary rząd.
Widać, o co chodzi: o kontrolę nad kluczowymi stanowiskami i instytucjami oraz przekupienie grup interesu.
Czyli, ostatecznie, o władzę.
Jak zawsze.