Wola polityczna ważniejsza od prawa
Decyzja nowego rządu o przejęciu kontroli nad „publicznymi” telewizją i radiem wbrew jednoznacznym przepisom dwóch obowiązujących ustaw (o radiofonii i telewizji i o Radzie Mediów Narodowych), a tym samym z pogwałceniem konstytucji (stanowiącej, że „organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”) oznacza, że faktycznie nie ma już żadnych, nawet słabych, zabezpieczeń dającym tym mediom niezależność od aktualnej ekipy rządzącej.
Bo nieważne, co będzie zapisane w konstytucji, ustawach i innych przepisach prawa – jeśli za 4 czy 8 lat będzie znowu rząd PiS, albo uformuje go inna siła mająca większość w Sejmie – zrobią, jeśli zechcą i będą mogli, to samo, powołując się na to, że zrobił tak Tusk i jego ekipa.
Ostatecznie decydujące będzie to, kto ma za sobą siłę. Policji, wojska, ulicy.
Jedyne, co może temu na pewno zapobiec, to likwidacja „mediów publicznych” poprzez np. ich sprywatyzowanie – bo jednak położenie ręki na własności prywatnej jest trudniejsze, choćby z uwagi na uwarunkowania międzynarodowe. Ale wątpliwe, by ten czy następny rząd na to poszły – determinacja, z jaką obecna (a i poprzednia) władza przejmowała publiczną telewizję i radio pokazuje, jak ważne jest dla polityków posiadanie swojego narzędzia masowej propagandy.
Poza tym nie chodzi tylko o środki masowego przekazu. Prawo i konstytucja nie stanowi już żadnego zabezpieczenia przed samowolą władzy. Wprawdzie i wcześniej sprawujący władzę obchodzili niewygodne przepisy lub je zmieniali, ale jednak robili to tak, by przynajmniej formalnie stosować się do obowiązującego prawa i działać w jego granicach. Teraz okazało się, że mając władzę, można zwyczajnie zignorować obowiązujące ustawy i to pod hasłem „przywracania ładu prawnego”.
I kolejne rządy będą robić to samo. Chyba, że zostaną zmuszone – np. siłą protestów społecznych – by tego nie robić.
Maska „demokratycznego państwa prawnego” spada. Państwo, które zaczęło kształtować się za rządów PiS – w którym „wola polityczna” ma prymat nad prawem – zrzuca jej resztki.