Czas wyskoczyć z garnka
Polityczne Poruszenie Polskich Internautów organizuje akcję wysyłania maili do Ministerstwa Finansów ze sprzeciwem wobec zapowiedzianego przez premiera zamiaru podwyższenia podatku VAT. Na stronie PPPI jest gotowy formularz, wystarczy wpisać swoje dane i kliknąć, by treść protestu została wysłana do MF (przynajmniej tak to ma działać). Namawiam wszystkich, by przyłączyli się do tej akcji – oczywiście samodzielne wysyłanie maili na adres Ministerstwa Finansów, premiera, posłów, senatorów oraz prezydenta nie jest zabronione. 🙂
Zapowiadana podwyżka VAT zasadniczo o 1 punkt procentowy (z 22% do 23%) nie wydaje się duża, ale to tak, jakby podwyższono podatek dochodowy od osób fizycznych o około 15-16% – spodziewane wpływy z podwyżki VAT oceniane są na 5-6 mld zł, zaś planowane wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych na rok bieżący to ok. 36 mld zł. Statystycznemu Polakowi zostanie wyjęte z kieszeni rocznie dodatkowo około 150 złotych. W dodatku, w przypadku, gdyby dług publiczny przekroczył 55% PKB, ma nastąpić automatyczna podwyżka VAT (już bez potrzeby zmiany ustawy) o kolejny punkt procentowy.
Jeśli rząd nie spotka się ze społecznym sprzeciwem wobec tego pomysłu, to całkiem możliwe, że za chwilę podniesie np. składkę rentową oraz podatek dochodowy (taki pomysł był już wysuwany). Za kolejną chwilę zlikwiduje ulgę w podatku dochodowym na Internet (taki pomysł też był już wysuwany). Potem podniesie akcyzę na paliwo, alkohol i papierosy. Potem podatek od nieruchomości. Aż nagle okaże się, że łapa Wujka Fiskusa wyjęła nam z kieszeni dodatkowo średnio nie 150, ale 1000 albo 2000 złotych rocznie… a dziura budżetowa nadal rośnie, bo rząd wydał te pieniądze na zatrudnienie kolejnych setek tysięcy dobrze opłacanych urzędników – oczywiście absolutnie niezbędnych do tego, by sprawnie zarządzać państwem i przeprowadzać „reformy”…
Jesteśmy w sytuacji tej żaby z przypowieści, którą próbują ugotować poprzez stopniowe podgrzewanie wody – tak, by tego nie zauważyła i nie wyskoczyła. Czas wyskoczyć zawczasu z garnka.
2 sierpnia, 2010 at 13:45
Najgorsze, że to nic nie da. Jak to śpiewała Guernica Y Luno: „Po raz kolejny zbieramy podpisy w sprawie, której wynik jest dawno przesądzony”.