Prawo jazdy nie dla „wroga ludu”?
Jan Pospieszalski zamieścił na swoim blogu informację, że redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej” Tomaszowi Sakiewiczowi odmówiono prawa do przystąpienia do egzaminu praktycznego na prawo jazdy w ośrodku ruchu drogowego w Płocku, motywując to tym, że „kursantów, którzy mają zarzuty prokuratorskie nie dopuszcza się do egzaminu”. Sam Tomasz Sakiewicz, wypowiadając się w komentarzach pod tą informacją, stwierdził, że „kierownik kazał mnie skreślić z gotowej listy informując, że osoby z kryminalną przeszłością nie będą u nich zdawać” i że decyzję tę przekazano jego żonie, po czym wywieszono listę zdających bez jego nazwiska.
Jak wiadomo, Tomasz Sakiewicz oskarżony jest z art. 212 kk par. 2 (sprawa z oskarżenia prywatnego, wniesiona przez TVN) o pomówienie spowodowane wg skarżącego publikacją w „Gazecie Polskiej” artykułu „WSI na wizji”, w której napisano, że Milan Subotić, sekretarz programowy TVN, współpracował z wojskowymi służbami z czasów PRL oraz – po 1989 r. – z WSI. Twierdzenia te mają uzasadnienie w świetle dokumentów z IPN oraz ujawnionych później ustaleń raportu o WSI. Dwa tygodnie po opublikowaniu tego artykułu TVN zwolnił Suboticia ze stanowiska sekretarza programowego i z działu programowego stacji, motywując to zatajeniem przez niego faktu współpracy z wywiadem wojskowym PRL. Mimo to zostało wniesione oskarżenie.
30 października br. warszawski Sąd Rejonowy wydał postanowienie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu Tomasza Sakiewicza oraz jego zastępczyni Katarzyny Hejke na odroczoną rozprawę główną, której termin wyznaczono 14 grudnia. Przyczyną było nieusprawiedliwione, zdaniem sądu (który uznał usprawiedliwienie dostarczone przez obrońcę za niewystarczające), niestawienie się ich na rozprawę główną w pierwszym wyznaczonym terminie. Wcześniej naczelny „Gazety Polskiej”, jak pisze, stawiał się kilkakrotnie na rozprawach pojednawczych, które jednak nie przyniosły rezultatu. Była to uznaniowa decyzja prowadzącego rozprawę sędziego (nie asesora, jak twierdził Janusz Korwin-Mikke wysuwając hipotezę o intrydze ustępującego obozu władzy – wg protokołu dostępnego na stronach „GP” rozprawę prowadziła osoba z tytułem sędziego sądu rejonowego), ponieważ kodeks postępowania karnego (art. 377 par. 3) nie nakazuje wydania takiego postanowienia, jedynie zezwala na to w przypadku, gdy sąd „uzna obecność oskarżonego za niezbędną”.
Możliwość oskarżenia Tomasza Sakiewicza o pomówienie, a zwłaszcza postanowienie warszawskiego sądu, można uznać za prześladowanie dziennikarzy i ograniczanie wolności słowa. Przeciwko istnieniu w kodeksie karnym wspomnianego art. 212 wystąpiły m. in. Polska Izba Wydawców Prasy i Reporterzy Bez Granic. Ale jest to, jak by tu nie patrzeć, zgodne z obowiązującym prawem.
Nie udało mi się jednak znaleźć żadnego przepisu w prawie o ruchu drogowym, ani w rozporządzeniu w sprawie szkolenia, egzaminowania i uzyskiwania uprawnień przez kierujących pojazdami, który by zakazywał osobom oskarżonym, czy też takim, wobec których wydano postanowienie o przymusowym doprowadzeniu na rozprawę, przystępowania do egzaminu na prawo jazdy. Nie znalazłem też przepisu, który by zezwalał na niedopuszczenie ich do tego egzaminu. Jeżeli więc to, co pisze Tomasz Sakiewicz jest prawdą, to w Polsce jest gorzej niż myślałem.
Przypomniały mi się praktyki PRL, gdzie „wrogów ludu” (nomen omen, taki tytuł nosi blog p. Sakiewicza) karano niewydawaniem paszportów…
11 listopada, 2007 at 09:15
Jednak osoby oskarżone mogą bez problemu zasiadać w ławie poselskiej, co wielokrotnie udowadniali nam politycy Samoobrony i SLD.
18 stycznia, 2009 at 22:13
[…] Wojciecha Sumlińskiego, perypetie innego dziennikarza Tomasza Sakiewicza z sądami i… egzaminem na prawo jazdy, niewyjaśnioną, noszącą wyraźne znamiona prowokacji (z pedofilią w tle) sprawę Krzysztofa […]
22 stycznia, 2009 at 07:32
[…] Wojciecha Sumlińskiego, perypetie innego dziennikarza Tomasza Sakiewicza z sądami i… egzaminem na prawo jazdy, niewyjaśnioną, noszącą wyraźne znamiona prowokacji (z pedofilią w tle) sprawę Krzysztofa […]