Złodzieju, okradaj – mnie nie, lecz sąsiada!

Jak grzyby na deszczu pojawiają się kolejne pomysły na to, czym można zastąpić planowaną przez rząd podwyżkę podatku VAT. Wszystkie główne partie poza PO mówią o opodatkowaniu banków, SLD chce pozabierać podatkowe ulgi Kościołowi, doradca rządu prof. Filar proponuje wprowadzić jednolitą „niższą” (ale bez ulg) 19% stawkę VAT na wszystko oraz zwiększenie składki rentowej dla pracowników, a prof. Jan Czekaj chciałby zwiększenia stawki podatku dochodowego dla najbogatszych.
Wszystkie te pomysły sprowadzają się do tego, by rząd zamiast zabrać jednym, zabrał drugim. Ewentualnie, żeby jednym zabierał mniej, a drugim więcej. Przypomina to namawianie złodzieja, by okradł zamiast nas bogatszego lub gorzej zabezpieczonego sąsiada. To, że można sprzeciwić się okradaniu jako takiemu – a choćby tylko zwiększaniu jego rozmiarów – autorom tych pomysłów nie wpadnie nawet do głowy. Bo przecież państwo musi mieć pieniądze dla emerytów, bezrobotnych, szpitali, szkół, policjantów i na to, by budować nam stadiony i autostrady.
I myślę, że nie wpadnie to do głowy większości z nas – a nawet jak wpadnie, to zostanie to uznane za absurd czy oszołomstwo. Wizja utraty „darmowego” leczenia, szkolnictwa, zasiłków i „gwarantowanych” przez państwo emerytur – o „darmowej” policyjnej ochronie nie wspominając – jest dla nas wystarczająco przerażająca, dlatego bardziej identyfikujemy się z interesami złodzieja niż z interesami innych okradanych.
Staliśmy się – a  przynajmniej przytłaczająca większość z nas stała się – ludźmi, „którzy są związani z państwem tysiącznymi potrzebami osobistymi, którzy w każdej sprawie rachują tylko na instytucje biurokratyczne i którzy, wskutek tego, solidaryzują się jak najzupełniej ze wszystkimi interesami państwa i umieją cenić praktyczną wartość obywatelskiego posłuszeństwa władzom”. Tak, jak to przewidywał Edward Abramowski, narastający przez pokolenia etatyzm zmienił ludzkie sumienia.

4 komentarze do “Złodzieju, okradaj – mnie nie, lecz sąsiada!”

  1. vogel100 Says:

    to prawda etatyzm zmienia wszystko, dlatego trzeba stale być gotowym, bo kiedy obudzimy się któregoś dnia bez biurokracji świat będzie przerażająco pusty jak stary garnek z dziurą przerdzewiałą na wylot … i po żarcie trzeba będzie iść do prywatnego spożywczaka i to bez żadnych gwarancji i ochrony ze strony jakiejkolwiek nawet najmniejszej inspekcji … z kawałkiem złota w kieszeni … żyć się nie chce na myśl o tym, że nikt za nas już nic dla nas nie nakradnie …

  2. mental Says:

    skoro już cytujemy proroków… o czarnej nocy etatyzmu na długo przed Abramowskim pisali Tocqueville i Bastiat dokumentując, w co przekształciła sie monarchia Ludwika XVI po rewolucji.

    Bastiat:
    „Żaden postęp nie dokonał się od czasów, gdy legalnej grabieży dokonywała mała garstka ludzi na ogromnej większości poddanych. Od tamtej pory tylko mnożyliśmy metody służące wprowadzaniu jeszcze większego bezprawia. Zamiast wykorzenić całą niesprawiedliwość – rozpowszechniliśmy ją na ogół społeczeństwa. W państwie nie może zaistnieć większa zmiana i większe nieszczęście niż przemiana prawa w narzędzie grabieży.”

    Tocqueville:
    „Śledząc w najogólniejszym zarysie przebieg tej Rewolucji, postaram się pokazać, jakie zdarzenia, jakie błędy i jakie mylne rachuby sprawiły, że ci sami Francuzi musieli odstąpić od swoich początkowych zamiarów i, zapominając o wolności, zapragnęli stać się tylko równymi sługami władcy świata; w jaki sposób rząd silniejszy i znacznie bardziej absolutny niż ten, który Rewolucja obaliła, ponownie przejmuje i skupia w swoich rękach całą władzę, znosi wszystkie przeszłe wolności, a w ich miejsce umieszcza malowane obrazki i nazywając władzą ludu oddawanie głosu przez wyborców, którzy nie mogą ani pytać, ani żądać odpowiedzi, sam jeszcze stroi się w to wielkie imię.

    (…)

    Jeśli o mnie idzie, to wziąwszy pod uwagę, że Rewolucja, która zniweczyła tyle instytucji, pojęć, przyzwyczajeń sprzecznych z wolnością, z drugiej strony obaliła też i wiele innych, bez których wolność z trudem może się obejść – dochodzę do przeświadczenia, że rewolucja przeprowadzona przez despotę mniej by nam może przeszkodziła stać się kiedyś wolnym narodem niż rewolucja dokonana w imię suwerenności ludu i przez lud.”

    w innym miejscu zaś pisał:

    „Kiedy próbuję sobie wyobrazić ten nowy rodzaj despotyzmu zagrażający światu, widzę nieprzebrane rzesze identycznych i równych ludzi, nieustannie kręcących się w kółko w poszukiwaniu małych i pospolitych wzruszeń. Każdy z nich żyje w izolacji i jest obojętny wobec cudzego losu. Człowiek istnieje tylko w sobie i dla siebie i jeżeli nawet ma jeszcze rodzinę, to na pewno nie ma ojczyzny. Ponad wszystkim panuje na wyżynach potężna i opiekuńcza władza, która sama chce zaspokoić ludzkie potrzeby i czuwać nad losem obywateli. Ta władza jest absolutna, pedantyczna, drobiazgowa, przewidująca i łagodna. Można by ją porównać z władzą ojcowską, gdyby celem jej było przygotowanie ludzi do dojrzałego życia. Ona jednak stara się uwięzić ich nieodwołalnie w stanie dzieciństwa.”

    a wcześniej od nich niejaki Étienne de La Boétie tak oto wróżył:

    „Ten, kto was tyranizuje, nie ma w rzeczywistości żadnej władzy nad wami poza tą, którą sami mu nadaliście, aby mógł was zniszczyć. Skąd wziąłby tyle oczu, by was szpiegować, gdybyście sami mu ich nie oddali? Gdzie zaopatrywałby się w broń, przy pomocy której zmusza was do poddaństwa, gdybyście sami mu jej nie dawali? Skąd brałyby się stopy tratujące wasze miasta, jeśli nie byłyby waszymi własnymi stopami? Jakże mógłby posiąść władzę nad wami inaczej niż za waszym własnym pośrednictwem? Jak śmiałby was atakować, gdyby nie mógł przy tym liczyć na waszą współpracę? Cóż mógłby wam zrobić, gdybyście sami nie byli w zmowie z rabującym was złodziejem, gdybyście nie byli wspólnikami czyhającego na waszą śmierć mordercy, gdybyście sami nie byli własnymi zdrajcami? Obsiewacie wasze pola po to, by on mógł je spustoszyć, budujecie i meblujecie swe domy, by dostarczyć mu dóbr, które mógłby zrabować; uginacie własne karki, by uczynić go jeszcze silniejszym i potężniejszym, by mógł trzymać was w szachu.

    Przestańcie służyć, a przez samo to natychmiast staniecie się wolnymi. Nie wzywam was, byście podnieśli rękę na tyrana i obalili go, a proszę o to tylko, byście przestali go wspierać. Ujrzycie wówczas, jak ów Kolos, pozbawiony piedestału, zapada się pod własnym ciężarem i roztrzaskuje na kawałki.”

  3. individual Says:

    Bardzo dobry komentarz pana Mental.. moze i lepszy niż artykuł..
    co do artykułu brakuje jeszcze jednego cudzysłowu przy słowie „ochrona” policyjna.. koniec końców wszystko, z podatkiem dochodowym
    na czele zmierza w kierunku feudalnej pańszczyzny, jedyna
    różnica jest taka, że chłop pańszczyźniany nie miał prawa
    przeniesienia się, a dziś jest PAN jest wszędzie, więc wolno się
    przenosić bo i tak nigdzie się przed władcą nie ucieknie..
    Ale nawet i ta fikcja miejscami jest nam odbierania, słyszeliście,
    że w Bułgarii ponoć są przepisy umożliwiające zakazanie wyjazdu
    komuś kto ma długi wobec fiskusa?

    http://www.tur-info.pl/p/ak_id,5595,,ograniczenie_prawa_do_opuszczania_kraju,zakaz_opuszczania_kraju,konwencja_o.html

  4. Filip Rembialkowski Says:

    @sierp:
    „Dobro to zgodność czyjegoś postępowania z aksjomatami moralności, które akceptuję.” – to w pewnym sensie ucieczka od odpowiedzi, definicja przez odwołanie do innego niezdefiniowanego terminu… 🙂

Dodaj odpowiedź

Musisz się zalogować aby dodać komentarz.