Dymanie niepoświęconym wibratorem
Jak można było się dzisiaj dowiedzieć, Janusz Palikot i jego ruch będą domagać się rozdziału państwa od Kościoła, za to zacieśnienia więzów państwa z seksem i rozmnażaniem („bezpłatna” – czyli finansowana przez państwo – antykoncepcja, refundacja – przez państwo oczywiście – zapłodnień in vitro oraz wprowadzenie do szkół edukacji seksualnej – rzecz jasna nauczanej przez nauczycieli opłacanych przez państwo i zgodnie z programami ustalanymi przez państwo). Logika nakazuje wnioskować, że pieniądze zaoszczędzone na katechetach i Funduszu Kościelnym nie miałyby pozostać w kieszeni obywateli, ale pójść na pensje dla nauczycieli edukacji seksualnej, dopłaty do środków antykoncepcyjnych oraz refundowanie zapłodnień in vitro.
Ruch Palikota będzie domagać się także przeznaczenia minimum 1% wydatków z budżetu na „kulturę”. Zgodnie z projektem ustawy budżetowej na 2011 r. wydatki budżetu państwa mają wynosić w przyszłym roku ok. 313,5 mld zł. Ponieważ z założeń budżetowych w układzie zadaniowym wynika, że wydatki na kulturę i dziedzictwo narodowe mają wynosić ok. 1,3 mld zł (z czego ok. 750 mln to ochrona dziedzictwa narodowego oraz podtrzymywanie i rozpowszechnianie tradycji narodowej i państwowej), to realizacja postulatu Palikota wymagałaby znalezienia tu dodatkowych 1,8 miliarda (jeśli pod pojęciem „kultury” rozumie on też tradycję i dziedzictwo narodowe) lub 2,4 miliarda (jeśli tradycji i dziedzictwa narodowego do „kultury” nie zalicza) złotych.
Jak widać, Januszowi Palikotowi chodzi o to, by zastąpić państwo „okupowane przez Kościół” państwem okupowanym przez seksuologów, ludzi chcących darmowych prezerwatyw i innych środków antykoncepcyjnych, zwolenników zapłodnień in vitro oraz ludzi „kultury”, których wypasione brzuchy najwyraźniej nie przeszkadzają mu tak, jak wypasione brzuchy biskupów. Bardziej obrazowo, można powiedzieć, że chce on dymać nas tak samo jak inni politycy, tyle że niepoświęconym wibratorem.
3 października, 2010 at 11:07
Choć jestem ateistą, to wczoraj ten kmiot z Biłgoraja pojechał tak prymitywnym antyklerykalizmem, że miałem ochotę iść dać na mszę. Wszędzie pełno tej miernoty.
3 października, 2010 at 12:46
Chociaż jestem agnostykiem, miałem dokładnie identyczne odczucia jak kolego wyżej.
3 października, 2010 at 12:47
Jak by nie patrzeć, jest to najbardziej populistyczny ruch od czasów Samoobrony.
30 stycznia, 2013 at 21:42
Jest jeszcze lepiej – jest to najbardziej populistyczny ruch od czasów NSDAP.