Jacek Sierpiński

Politycy Platformy Obywatelskiej mają nowy pomysł na finansowanie partii politycznych – chcą mianowicie, żeby każdy podatnik mógł przekazać 1% płaconego przez siebie podatku od dochodów osobistych wybranej przez siebie partii. Tak, jak to obecnie może zrobić dla organizacji tzw. pożytku publicznego.
Myślę, że jeżeli weszłoby to w życie, byłaby to doskonała okazja do tego, by każdy, kto chce, mógł odzyskać ten 1% (albo prawie tyle) dla siebie. Inaczej mówiąc, do tego, by przynajmniej o tyle zmniejszyć haracz, jaki ściąga z nas państwo.
Jak to zrobić? Wystarczyłoby zebrać 1000 podpisów i zarejestrować partię (o nazwie, dajmy na to, „Wolnościowa Partia 1%”), w której statucie umieściłoby się np. zapis, że jednym z jej celów jest materialna pomoc dla jej członków. Każdy, kto zapisałby się do tej partii otrzymałby od niej przyrzeczenie wypłacenia mu w określonym terminie zapomogi równej 1% podatku, jaki przeznaczył na finansowanie partii politycznej… pod warunkiem, że przeznaczył go właśnie dla Wolnościowej Partii 1%.
Partia nie musiałaby prowadzić tej działalności całkowicie za darmo. Mogłaby np. pobierać od każdego członka składkę członkowską w wysokości np. symbolicznej złotówki rocznie, odliczanej z wymienionej wyżej zapomogi.
Każdy, kto zapisywałby się do partii, zyskiwałby. Oprócz materialnego zysku w postaci zwrotu „prawie 1%” zapłaconego przez siebie podatku dochodowego (minus złotówka za składkę członkowską i ewentualnie, przy większych kwotach, podatek od darowizny) mógłby mieć dodatkowo satysfakcję, że jego pieniądze na pewno nie wsparły żadnych polityków, których nie ma ochoty wspierać. Takie coś mogłoby być istotne dla całkiem sporego grona ludzi – w ostatnich wyborach 49,43% elektoratu (prawie 15 mln osób) nie oddało swojego głosu na żadną partię lub oddało głos nieważny. Dodatkowo, również pewna część z tych, co oddali ważne głosy nie chciałaby najprawdopodobniej, mimo wszystko, wspierać finansowo tych, na których głosowali (np. uznając ich jako „mniejsze zło”).
Wolnościowa Partia 1% rownież mogłaby zyskać. Przypuśćmy, że z tych 15 milionów, o których była mowa wyżej, zapisałby się do niej skromny milion osób. 🙂 Oznaczałoby to milion złotych wpływów rocznie ze składek. Część poszłaby na opłacenie księgowości, część na wywrotową propagandę typu „Podatki to kradzież – nie daj się okradać, odbierz IM choć jeden procent ze swoich zarobków!”… i jeszcze zostałoby na dolce vita dla paru działaczy, którzy by to wszystko ciągnęli. 🙂
(Oczywiście statut musiałby być odpowiednio pomyślany, żeby nie doszło do „wrogiego przejęcia”).
Więc… kto jest chętny, aby w razie czego zorganizować Wolnościową Partię 1 %? 🙂

Ten wpis został opublikowany poniedziałek, 17 grudnia, 2007 o 13:34 i jest zaszufladkowany do kategorii Libertarianizm. Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzezkanał RSS 2.0. Możesz dodać odpowiedź lub trackback ze swojej strony.