Obraza majestatu

Policja w Białymstoku ukarała kibiców manifestujących przeciwko zamykaniu stadionów i krzyczących „Donald matole, twój rząd obalą kibole!” mandatami za „demonstracyjne okazywanie lekceważenia konstytucyjnemu organowi Rzeczypospolitej Polskiej”, jakim jest premier. Możliwość taką dał jej art. 49 kodeksu wykroczeń, który za coś takiego pozwala karać nawet aresztem. Potwierdziło się w praktyce, że choć teoretycznie wszyscy są wobec prawa równi, to na mocy tego przepisu – współczesnego odpowiednika crimen laesae maiestatis – niektóre osoby (piastujące w danej chwili stanowiska państwowe wymienione w Konstytucji RP) traktowane są jako nadludzie, których inni są obowiązani traktować w szczególny sposób. O ile zwykłego człowieka nie wolno tylko zniesławiać i znieważać, to ludziom uosabiającym „konstytucyjne organy RP” nie wolno nawet publicznie okazać lekceważenia. Bo jakże to, lekceważyć Władzę?
Oczywiście przeciwnicy polityczni takich osób – zwykle nie pełniący funkcji „konstytucyjnych organów” podobnej ochronie już nie podlegają. I tak, w chwili obecnej można bezkarnie wygwizdać na wiecu przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, ale jeśli ludzie gwiżdżą w obecności przemawiającego Donalda Tuska albo Bronisława Komorowskiego, powinni liczyć się z tym, że policjant lub strażnik miejski może wlepić im mandat, a nawet – teoretycznie – z wyrokiem sądu skazującym na areszt. Oczywiście jeśli sytuacja polityczna uległaby zmianie i to Jarosław Kaczyński zostałby premierem, to wtedy grzywną lub aresztem groziłoby wygwizdanie właśnie jego…
Również prezentowanie w miejscu publicznym żartów rysunkowych ośmieszających Donalda Tuska lub Bronisława Komorowskiego może zostać aktualnie zakwalifikowane jako „demonstracyjne okazywanie lekceważenia konstytucyjnemu organowi RP” i ukarane. (Zgodnie z komentarzem do kodeksu wykroczeń„okazywanie lekceważenia” polega na „zachowaniu uzewnętrznionym w jakikolwiek sposób, tj. czynem, gestem, słowem itd., które cechuje się pogardliwym stosunkiem do czegoś, wyrażaniem pogardy, brakiem należnego szacunku, bagatelizowaniem czegoś” – pasuje jak najbardziej). Za to Jarosława Kaczyńskiego czy Grzegorza Napieralskiego można w obecnej konfiguracji politycznej ośmieszać do woli (byle nie znieważając) i nic za to nie grozi. Ale po wyborach sytuacja może się odwrócić.
Nie ma jeszcze ustalonego orzecznictwa, czy „miejscem publicznym” jest również publicznie dostępna strona internetowa – ale w świetle orzeczenia Sądu Najwyższego, że takim miejscem jest „każde miejsce dostępne dla nieokreślonej liczby osób” można spodziewać się, że sądy mogą na to pytanie zacząć odpowiadać twierdząco. Niewykluczone więc, że wkrótce ktoś dostrzeże możliwość wykorzystania artykułu 49 kodeksu wykroczeń przeciwko osobom zamieszczającym w Internecie żarty ośmieszające prezydenta czy premiera…

7 komentarzy do “Obraza majestatu”

  1. Andrzej Garapich Says:

    Jacku,

    zwróć jeszcze uwagę na asymetryczność zachowań komentatorów. Kiedy bezdomny Hubert (nie pomnę nazwiska) zwyzywał ówczesnego prezydenta, oburzano się na represyjność prawa i za owym Hubertem stanęło wiele tzw. autorytetów. Z tego co pamiętam, Hubert w końcu uniknął kary. Dzisiaj, kiedy zwyzywanym jest Tusk, okazuje się, że komentarze są zupełnie inne. Nawet Helsińska Fundacja Praw Człowieka coś ględzi i boi się jednoznacznie stanąć po stronie kiboli 🙂

  2. mikolajl Says:

    Może skazali ich za zdradę tajemnicy państwowej 😉

  3. FatBantha Says:

    http://www.konserwatyzm.pl/artykul/489/czy-bartoszewski-i-walesa-zostana-zatrzymani-przez-policje – Dobre, Obraza majestatu władzy jak widać traktowana jest bardzo wybiórczo.

    Najpierw trzeba zostać „autorytetem moralnym”, a później to już wszystko wolno. 😉

  4. sierp Says:

    Już się zaczyna:
    http://www.antykomor.pl/
    Tu komentarze:
    http://www.wykop.pl/link/747501/antykomor-pl-zamknieta/

  5. alfacentauri Says:

    Ostatnio czytam sobie komentarze internautów pod pojawiającymi się artykułami na gazeta.pl w sprawie akcji ABW związanej ze stroną antykomor.pl. Większość komentarzy jest podobna. Są one skierowane przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. W zasadzie albo komentujący domniemują co by się stało gdyby to była strona o Kaczyńskim (i z góry uważają, że byłaby ostrzjsza kontrakcja) albo piszą, iż Frycz (autor antykomor.pl) jest człowiegiem PISu bądź jego bohaterem. Akcja ABW ma aprobatę komentujących. W zasadzie wszystkie najwyżej punktowane komentarza są skierowane przeciwko PISowi. Natomiat komentarze nieprzychylne akcji ABW są oceniane negatywnie i przedstawiane ironicznie jako „pisowska wolność słowa”. Zastanawia mnie zatem czy to jakieś służby (niekoniecznie rządowe, ale ktoś opłącany przez PO) to piszą, czy są to „naturalne” poglądy internautów. Bo jeśli to drugie to wydaje mi się Jacku, że się myliłeś w swych analizach. Pisałeś, że współczesna młodzież jest apolityczna. Nie chce jedynie by się wtącała władza w ich życie. A tu widać, że wielu nie zależy na tym czy władza się wtrąca czy nie. Ważne jest by być przeciwko kaczorowi.
    Jest jeszcze jednak ta pierwsza obcja. A jeśli ona jest prawdziwa to kto się zajmuje internetowym wizerunkiem PO i tym czarnym wizerunkiem PISu?
    I to jest ciekawe!

  6. sierp Says:

    Bo ci ludzie komentujący na Gazeta.pl (pomijając oczywiście planową działalność komentatorską sympatyków PO) mają moralność Kalego. Robert Frycz postrzegany jest jako zwolennik wroga (PiS), czyli represje wobec niego odbierane są dobrze lub co najwyżej neutralnie. Ci ludzie sami nie zamierzają obrażać prezydenta Komorowskiego, więc nie widzą tu zagrożenia dla siebie.
    Można z tego zachowania wyciągnąć dwa wnioski: po pierwsze aby tych ludzi odciągnąć od PO i zachęcić do głosowania na inną siłę polityczną należy przedstawiać im jako przykład nie autora antykomor.pl (w każdym razie nie tylko jego), ale innych – np. tych mających sprawy za obrazę uczuć religijnych, albo znieważanie czy zniesławianie osób „neutralnych” politycznie (np. jak Jerzy Jachowicz skazany za zniesławianie b. oficera SB) lub – jeszcze lepiej – polityków PiS. Tak, aby poczuli, że sami są zagrożeni.
    Po drugie, o ile PiS ma małe szanse odciągnąć tych ludzi od PO przedstawiając się jako zwolennicy wolności słowa, o tyle np. JKM, mówiący o „bandzie czworga” (i o tym, że za obrazę prezydenta ścigano tak za PiS, jak i za PO) już tak. Bo on nie jest postrzegany przez nich jako wróg z definicji.

  7. alfacentauri Says:

    Pozostaje mieć nadzieję, że jakoś będzie można przyciągnąć takich ludzi na właściwą stronę.
    Mnie zastanawia natomiast co by się musiało wydarzyć, aby w końcu ci „apolityczni” dostrzegli wroga nie tylko w Kaczyńskim, ale również w Tusku? Pozamykano sklepy z dopalaczami, zamyka się obecnie stadiony, tutaj ta akcja z serwisem z żartami. Może gdyby zamknięto demotywatory.pl?

Dodaj odpowiedź

Musisz się zalogować aby dodać komentarz.