Konstytucyjna wolność regulaminem ograniczona
Zgodnie z art. 54 ust. 1 Konstytucji RP każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Zgodnie z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw – a więc i wolności zapewnionej przez art. 54 ust. 1 – mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
Tyle konstytucyjna teoria. A jak jest w praktyce?
W praktyce ograniczenie wolności wyrażania swoich poglądów i rozpowszechniania informacji może – całkowicie zgodnie z aktualnie obowiązującym prawem! – być ustanowione w dokumentach, które nie są nawet źródłami prawa, wydawanych przez całkiem prywatne instytucje. Dokładniej mówiąc – w regulaminach obiektu (na przykład stadionu piłkarskiego) albo regulaminach imprezy masowej. Bo zgodnie z art. 54 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych „kto nie wykonuje polecenia porządkowego, wydanego na podstawie ustawy, regulaminu obiektu (terenu) lub regulaminu imprezy masowej przez służby porządkowe lub służby informacyjne, podlega karze grzywny nie niższej niż 2 000 zł”. Czyli jeśli w regulaminie stadionu znajdzie się np. zapis o zakazie wywieszania transparentów „o treści niezgodnej z charakterem imprezy”, a kibice podczas meczu takie transparenty wywieszą, to – jeśli spiker wezwie do ich usunięcia, a oni tego nie zrobią – mogą zostać ukarani w całym majestacie prawa grzywną.
To naprawdę praktyka, a nie tylko wymyślony przykład. Bo kilka dni temu kibice Wisły Płock rzeczywiście wywiesili transparent o treści zakazanej przez regulamin stadionu, bo „niezgodny z charakterem imprezy”: „Tola ma Donalda, Donald ma Tole”. Zostali wezwani przez spikera i służby porządkowe do jego usunięcia, a następnie zatrzymani przez policję i osądzeni. Wprawdzie sąd (na razie nieprawomocnie) uniewinnił ich z racji tego, że po wezwaniu transparent jednak zdjęto, ale co, jeśli by tego nie zrobili? Najprawdopodobniej dostaliby grzywnę za wyrażanie swoich poglądów czy też rozpowszechnianie informacji wbrew regulaminowi stadionu i poleceniu spikera. Nie wbrew bezpośrednim zapisom w ustawie.
Więc może np. Rzecznik Praw Obywatelskich przyjrzałby się konstytucyjności art. 54 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, skoro otwiera on furtkę do ograniczania wolności wyrażania swoich poglądów i rozpowszechniania informacji (jak również np. wolności uzewnętrzniania religii czy wolności twórczości artystycznej) przez regulaminy stadionów i innych obiektów oraz regulaminy imprez masowych? Chyba, że jacyś kibice zostaną w końcu za coś podobnego prawomocnie skazani – wtedy mogliby wnieść skargę konstytucyjną bezpośrednio do Trybunału Konstytucyjnego.
Tym zaś, którym droga jest wolność właściciela do decydowania o swojej własności chciałbym zwrócić uwagę, że przepis umożliwiający skazanie kogoś na grzywnę za nieposłuchanie spikera wzywającego do zdjęcia transparentu (obojętnie, czy zakaz wywieszania transparentów o określonej treści znajduje się w ustawie, rozporządzeniu czy regulaminie obiektu) wykracza poza wolność właściciela stadionu do tego, żeby świadczyć usługę tylko kibicom z takimi transparentami, jakie mu się podobają. Bo czym innym jest wolność właściciela stadionu czy organizatora masowej imprezy do niewpuszczenia i wyrzucenia osób z takimi czy innymi transparentami lub koszulkami zgodnie z ustanowionym przez siebie i podanym do publicznej wiadomości regulaminem (za którą jestem, chociażby ten regulamin był idiotyczny – bo to jego stadion czy jego impreza i powinien mieć prawo zapraszać i wypraszać na nią kogo mu się tylko podoba), a czym innym karanie takich osób grzywnami za wykroczenie, z możliwością zatrzymania przez policję.
30 maja, 2011 at 19:54
Ja bym jednak bronił praw właściciela. Kibic wchodzący na stadion akceptuje regulamin. Wyobraźmy sobie, że prowadzę turniej tenisowy. Od uczestników wymagam absolutnej ciszy. Czy nie mogę wprowadzić do regulaminu, że kto się odezwie musi zapłacić karę za rozpraszanie zawodników? Wpuszczając kibiców nie wiem który będzie krzyczał.
Uważam, że póki jest to jasno napisane i podane do wiadomości przed zakupem biletu takie klauzule powinny być dopuszczalne.
30 maja, 2011 at 20:46
No ale ja piszę o czymś zupełnie innym. Nie o karze umownej dla właściciela obiektu, która mogłaby być teoretycznie przewidziana w warunkach świadczenia usługi (co wymaga potwierdzenia przez klienta zapoznania się z regulaminem i jego świadomą zgodę na takie warunki, a następnie egzekwowania należności przez właściciela obiektu i nierzadko dowodzenia przez niego racji przed sądem – dlatego jak sądzę takich rozwiązań raczej się nie stosuje), a o odgórnym uznaniu naruszenia regulaminu za wykroczenie obciążone grzywną. W tym drugim przypadku klient nie musi nawet znać regulaminu (to nie jest regulamin warunków świadczenia usługi), grzywna egzekwowana jest niezależnie od tego, czy chce tego właściciel obiektu (policja może, a nawet ma obowiązek wszcząć postępowanie niezależnie od tego, czy np. właściciel stadionu uzna, że może lepiej, by tacy kibice nie płacili tej grzywny, bo kolejnym razem już nie przyjdą na stadion) i nie jest płacona jemu.
BTW, nie wiem, czy kara umowna w wysokości 2000 zł lub wyższej za naruszenie punktu regulaminu świadczenia usług mówiącego o zakazie wywieszania transparentów o „treści niezgodnej z charakterem imprezy” nie zostałaby uznana przez sąd stosujący polski kodeks cywilny za niedozwolone postanowienie umowne – takimi postanowieniami są m. in. postanowienia, które „nakładają na konsumenta, który nie wykonał zobowiązania lub odstąpił od umowy, obowiązek zapłaty rażąco wygórowanej kary umownej”.