Konkurs na narzędzia inwigilacji i cenzury
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju ogłosiło konkurs 1/2011 na wykonanie projektów w zakresie badań naukowych lub prac rozwojowych na rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa. Jednym z tematów konkursu są „Autonomiczne narzędzia wspomagające zwalczanie cyberprzestępczości” – projekt zgłoszony przez MSWiA i ABW, w ramach którego „opracowane mają zostać narzędzia, które w znaczący sposób poprawią możliwości organów ścigania w zakresie zwalczania i przeciwdziałania zdarzeniom kryminalnym z wykorzystaniem sieci i systemów komputerowych”. Jakie to miałyby być narzędzia? Ano, między innymi: „narzędzia do identyfikacji tożsamości osób popełniających przestępstwa w sieci teleinformatycznej, kamuflujących swoją tożsamość przy użyciu serwera Proxy i sieci TOR”; „narzędzia umożliwiające niejawne i zdalne uzyskiwanie dostępu do zapisu na informatycznym nośniku danych, treści przekazów nadawanych i odbieranych oraz ich utrwalanie” (czyli inaczej mówiąc backdoor trojany, spyware i keyloggery); a także – „narzędzia do dynamicznego blokowania treści niezgodnych z obowiązujących prawem, publikowanych w sieciach teleinformatycznych”.
Jak widać, pomimo składanych przedstawicielom organizacji społecznych deklaracji o tym, że „właściwym punktem wyjścia do rozmowy o regulacji Internetu jest perspektywa praw podstawowych” i że „rząd nie wprowadzi obowiązku blokowania, jeśli ten środek nie przejdzie testu proporcjonalności” władza nadal konsekwentnie myśli o cenzurowaniu dostępu do Internetu. I działa w myśl innych słów premiera: „w wielu przypadkach blokowanie lub filtrowanie witryn internetowych będzie najprostszą drogą do „zatrzymania przestępstwa” o charakterze jawnym i oczywistym, szczególnie w przypadku, kiedy ze względów technicznych lub prawnych długo trwałoby usunięcie jakiś treści, gdyby nie stosować tych technik”.
Póki co jednak nic w rodzaju Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych nie obowiązuje, a „organy ścigania” nie mają podstaw prawnych do „dynamicznego blokowania” treści publikowanych w sieciach teleinformatycznych, nawet tych niezgodnych z prawem. Nie mają również podstaw prawnych do „niejawnego i zdalnego uzyskiwania dostępu do zapisu na informatycznym nośniku danych, treści przekazów nadawanych i odbieranych oraz ich utrwalania” – takie uprawnienie chciano wprawdzie nadać policji w projekcie z 2009 r., ale jak na razie pomysł ten (proponowany art. 19 ust. 6 pkt. 4) nie wszedł w życie.
Na jakiej więc podstawie MSWiA oraz ABW zgłaszają projekt mający na celu opracowanie narzędzi, których „organy ścigania” nie mogą obecnie legalnie użyć? Czyżby szykowała się powtórka z niedawnej sytuacji, kiedy to policja najpierw zakupiła urządzenia LRAD do obezwładniania dźwiękiem (twierdząc, że mają one służyć jedynie do „przekazywania komunikatów, informacji i ostrzeżeń”), a wkrótce potem pojawił się projekt nowej ustawy o środkach przymusu, zgodnie z którym stosowanie takich urządzeń ma być legalne?
31 sierpnia, 2011 at 13:41
Pismo Stowarzyszenia Blogmedia24.pl do MSWiA w tej sprawie:
http://blogmedia24.pl/node/51443
1 września, 2011 at 10:03
Innym tematem konkursu jest „system zarządzania bezpieczeństwem teleinformatycznym jednostek administracji publicznej oraz resortu obrony narodowej, wraz z narzędziami wspomagającymi zwalczanie cyberterroryzmu i ochronę teleinformatycznej infrastruktury krytycznej”. Tam też w ramach celu głównego jest „opracowanie narzędzia umożliwiającego niejawne i zdalne uzyskiwanie dostępu do zapisu na informatycznym nośniku danych, treści przekazów nadawanych i odbieranych oraz ich utrwalanie”. Zgodnie z opisem „uzyskane narzędzia mają wesprzeć organy ścigania w zakresie wykonywania czynności procesowo-śledczych”. Zgłaszającymi temat są MON i ABW.
Tak się zastanawiam, czy w obecnej sytuacji, gdy „organy ścigania” nie mają ustawowego uprawnienia do „niejawnego i zdalnego uzyskiwanie dostępu do zapisu na informatycznym nośniku danych”, a wytwarzanie urządzeń lub programów komputerowych przystosowanych do popełnienia przestępstwa określonego w art. 267 (m in. posługiwanie się oprogramowaniem w celu uzyskania informacji, do której nie jest się uprawnionym) jest samo w sobie przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 3 i ściganym z oskarżenia publicznego (art. 269b kk), zgłaszanie takich projektów nie mogłoby być zakwalifikowane jako podżeganie do przestępstwa?
1 września, 2011 at 13:23
Ciekawy problem z punktu widzenia granic wolności słowa. Osobiście myślę, że proponowanie czegokolwiek JAKO TAKIE nie powinno być karalne, nawet, gdyby praktyczna realizacja danej propozycji stanowiła przestępstwo. Zakaz nawoływania do popełniania przestępstwa jest uzasadniony, jeśli chodzi o sytuacje, w których istnieje jasne i bezpośrednie niebezpieczeństwo, że nawoływanie to do popełnienia przestępstwa faktycznie doprowadzi (w rodzaju podburzania już rozwścieczonego tłumu do dokonania linczu bądź pogromu – pisałem o tym tu: http://bartlomiejkozlowski.eu.interii.pl/brandenburg.htm ), ale oczywiste jest, że w przypadku, o którym jest tu mowa, sytuacja taka nie występuje. Trudno byłoby tu poważnie twierdzić że – trawestując zdanie ze słynnej opinii sędziego Sądu Najwyższego USA Louisa Brandeisa w sprawie Whitney v. California z 1927 r. (http://en.wikipedia.org/wiki/Whitney_v._California ) – „niebezpieczeństwo spodziewanego zła jest tu tak bliskie, że nie ma czasu na przeciwdziałanie temu niebezpieczeństwu za pomocą dyskusji” – w postaci choćby wyłożenia kawa na ławę, że to co proponuje się, jest bezprawiem.
Z drugiej strony, zachodzi jednak pytanie, czy to, co robią MSWiA, ABW oraz Narodowe Centrum Badań i Rozwoju jest tylko proponowaniem czy propagowaniem bezprawnego działania (za co uważam, generalnie rzecz biorąc nie powinno się karać) czy jednak czymś więcej? Otóż sądzę, że w przypadku rozpisania przez organa państwowe oficjalnego konkursu, za którym idą stosowne publiczne pieniądze mamy do czynienia nie z proponowaniem pewnych działań (a w każdym razie nie tylko), lecz już z działaniami. To jest inna sytuacja niż w przypadku, gdyby działania takie proponowały czy propagowały osoby czy organizacje prywatne. O ile bowiem takie osoby czy organizacje mogą robić wszystko, czego prawo nie zabrania, to organa władzy mogą robić tylko te rzeczy, na które prawo im pozwala. Art. 7 polskiej konstytucji mówi, że „organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”. Z całą pewnością polskie prawo nie zawiera postanowień pozwalających organom władzy organizować konkursy na to, kto lepiej zrobi rzecz, której robienie jest prawnie zabronione.
2 września, 2011 at 15:23
To jeszcze rodzynek z ministerstwa edukacji :>
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,10218196,W_przedszkolu_jak_w_fabryce__rejestruja_czas.html
14 września, 2011 at 11:38
Odpowiedź ABW:
http://blogmedia24.pl/node/51774
18 września, 2011 at 16:34
Odpowiedź MSWiA:
http://blogmedia24.pl/node/51863
14 października, 2011 at 11:18
Kolejna odpowiedź MSWiA:
http://blogmedia24.pl/node/52631
Przyznali, że obecnie policja nie ma podstaw prawnych do używania narzędzi „umożliwiających niejawne i zdalne uzyskiwanie dostępu do zapisu na informatycznym nośniku danych, treści przekazów nadawanych i odbieranych oraz ich utrwalanie” i nawet w znajdującym się obecnie w MSWiA projekcie zmian ustawy nie ma zapisów, które takie podstawy prawne by dawały.
2 listopada, 2011 at 12:57
Zawiadomienie do prokuratury:
http://blogmedia24.pl/node/53072