Mądry polityk po szkodzie
Jarosław Kaczyński i Grzegorz Napieralski wzywają prezydenta Komorowskiego o zawetowanie ustawy o zmianie ustawy o informacji publicznej, wprowadzającej możliwość – a właściwie nawet obowiązek – odmowy udostępnienia informacji „ze względu na ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa w zakresie i w czasie, w jakim udostępnienie informacji: 1) osłabiłoby zdolność negocjacyjną Skarbu Państwa w procesie gospodarowania jego mieniem albo zdolność negocjacyjną Rzeczypospolitej Polskiej w procesie zawierania umowy międzynarodowej lub podejmowania decyzji przez Radę Europejską lub Radę Unii Europejskiej; 2) utrudniłoby w sposób istotny ochronę interesów majątkowych Rzeczypospolitej Polskiej lub Skarbu Państwa w postępowaniu przed sądem, trybunałem lub innym organem orzekającym”.
To się chwali, wszak w pewnych przypadkach – wbrew temu, co mówił minister Boni – w interesie publicznym jest właśnie udostępnienie analiz, opinii i instrukcji związanych z negocjowaniem umowy międzynarodowej lub prywatyzacyjnej przed jej zawarciem – wyobraźmy sobie na przykład, że osoby negocjujące tę umowę działają wbrew interesowi Polski (Rzeczpospolitej Polskiej, społeczeństwa, Narodu, Skarbu Państwa – niepotrzebne skreślić), a w interesie drugiej strony – postępując np. wbrew opiniom i zaleceniom ekspertów. Albo inaczej – może być tak, że wbrew interesowi Polski działają ci, którzy te opinie czy instrukcje przygotowują.
Tylko że podczas głosowania w Sejmie nad poprawką Senatu, która to ograniczenie wprowadzała nie był obecny ani Jarosław Kaczyński, ani Grzegorz Napieralski. Nie było też obecnych 28 innych posłów PiS i 17 innych posłów SLD. A wystarczyłoby, by dwudziestu z nich byłoby obecnych i zagłosowałoby (tak jak ich klubowi koledzy) za odrzuceniem poprawki – i zostałaby ona odrzucona bezwzględną większością głosów. I nie trzeba byłoby apelować do prezydenta. Rozumiem, że trwa kampania wyborcza, a głosowanie było w piątek o godzinie 21.22, ale panowie Kaczyński i Napieralski, jako przywódcy swoich partii, mieli chyba możliwość dopilnowania, by na tak ważnym głosowaniu (o sprawie trąbiła już wcześniej prasa i organizacje pozarządowe) zjawiło się jak najwięcej ich partyjnych kolegów.
Oczywiście, nie oznacza to, że największa odpowiedzialność za uchwalenie nowelizacji w takim brzmieniu spada na PiS i SLD. Przeciwnie – wprowadzenie do ustawy poprawki w brzmieniu jak wyżej było świadomie zaplanowaną akcją kierownictwa Platformy Obywatelskiej. W Senacie zgłosił ją (i podtrzymał mimo nieuzyskania poparcia komisji) przewodniczący klubu PO Marek Rocki, a w Sejmie, już po zarekomendowaniu jej odrzucenia przez Komisję Administracji i Spraw Wewnętrznych, zarządzono w klubie PO dyscyplinę głosowania przeciwko jej odrzuceniu, zaskakując tym wielu posłów (o czym wiem od jednego z nich). I można sądzić, że przesłanki takiego działania raczej nie były merytoryczne, skoro zignorowano stanowiska komisji (a w komisji AiSW poprawka nie otrzymała ani jednego głosu poparcia!), a także opinie ekspertów i apele organizacji pozarządowych.
Jednak pozostaje faktem, że opozycja dała się tym razem zaskoczyć przeciwnikowi przez własną niedbałość. Mądry polityk po szkodzie?
22 września, 2011 at 00:06
Ech. Ustawa tak naprawdę jest na rękę każdemu politykowi, niezależnie od tego kto ile wygra w najbliższych wyborach. Na miejscu „opozycji która dała się zaskoczyć przeciwnikowi” wolałby Pan wołać „to my, uratowaliśmy wasze tyłki i przed jakąś tam ustawą która by nam ułatwiła życie, głosujcie na nas!” – czy „hańba!! wina tuska!!! ograniczają swobody! precz z preczem!!” ?
Zaskoczyć.. Panie Jacku, Pan to mnie czasem potrafi zaskoczyć 🙂
22 września, 2011 at 09:13
Wyszło na to, że opozycja jest albo po prostu nieudolna, albo tak naprawdę niespecjalnie zainteresowana tym, że ogranicza się prawa obywatelskie. To nie przyniesie punktów w wyborach.
Na miejscu np. Jarosława Kaczyńskiego wolałbym się zaprezentować jako ten, który skutecznie obronił te prawa, a nie jako ten, który dopuścił do ich ograniczenia i teraz dopiero obiecuje, że je przywróci.
Myślę, że rzeczywiście duża część polityków opozycji ma to gdzieś, nie przyszli na głosowanie, bo wybory lub weekend, a teraz krzyczą, bo zauważyli, że temat jest „nośny społecznie”.
23 września, 2011 at 02:05
http://img12.imageshack.us/img12/7444/img0298.png
🙂