Rzucamy „kotwicę Leppera” dla eurolandu
Czym była „pierwsza kotwica Leppera” (zwana też „kotwicą inwestycyjną”)? Jak można jeszcze dziś wyczytać na internetowych stronach Samoobrony, był to pomysł przeniesienia większej części rezerw walutowych NBP (ok. 28 mld dolarów) do Banku Gospodarstwa Krajowego, co miało pomóc temu bankowi „uruchomić akcję kredytów niskoprocentowych (jak dotychczasowe oprocentowanie rezerw polskich za granicą) na 100 proc. prefinansowania inwestycji infrastrukturalnych jednostek samorządu terytorialnego, z udziałem środków UE”.
Oczywiście był to nieodpowiedzialny populizm, jak wszystko, co robiła Samoobrona i jej nieżyjący już przewodniczący.
Dzisiaj zanosi się na to, że rezerwy walutowe NBP – jak na razie w wysokości najprawdopodobniej 6,27 mld euro – zostaną pożyczone Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu na ratowanie zadłużonych gospodarek „eurolandu”. Do którego, jak wiadomo, Polska nie należy.
I jest to, jak mówi minister finansów, „sposobem zabezpieczenia żywotnych interesów Polski”.