Polski Ład: zarobię mniej i nic za to nie dostanę
Z planu „Polskiego Ładu” przedstawionego przedwczoraj przez Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego wynika, że wzrośnie wprawdzie do 30 tysięcy złotych kwota wolna od podatku dochodowego, ale za to składka zdrowotna nie ma być już w większości odliczana od podatku, tak jak jest to do tej pory. Zapowiedziano także oskładkowanie „umów śmieciowych” i docelowo wprowadzenie jednego modelu kontraktu pracy.
Oznacza to, że osoby zarabiające na przykład 6500 zł brutto lub więcej zapłacą w rzeczywistości wyższe podatki, lub też przy takim samym jak dotychczasowe wynagrodzeniu ich pracodawcy będą musieli ponieść wyższe koszty. A jeśli ktoś otrzymuje wynagrodzenie częściowo lub w całości w oparciu o „umowy śmieciowe” (zlecenia, o dzieło), to koszty tego wynagrodzenia dla jego pracodawcy lub pracodawców wzrosną już mocno, bo będzie musiał zapłacić dodatkowe składki na ubezpieczenie społeczne.
A najgorzej będą mieli tacy, którzy i zarabiają takie kwoty jak wyżej, i uzyskują jakąś część dochodu w oparciu o umowy cywilnoprawne. Czyli tacy jak ja. Nie wnikając w szczegóły, jeśli miałbym zachować takie same dochody netto, to koszty moich wynagrodzeń wzrosną o 240 lub nawet 1830 zł miesięcznie. Jeśli nie dostanę mniej na rękę, to z pewnością będzie mi trudniej o podwyżkę.
Przypominam, jestem zwykłym pracownikiem najemnym utrzymującym się z własnej pracy.
Na dodatek jeszcze dobitniej państwo ma mi uświadomić, że jako bezdzietny jestem obywatelem drugiej kategorii – oferując, obok „500+”, dodatkowe wsparcie tym, co posiadają więcej niż jedno dziecko. A gdybym jakąś mało prawdopodobną koleją rzeczy miałbym się ożenić i przeprowadzić się do większego mieszkania (mieszkam w małym wynajętym z TBS), to z obiecywanej gwarancji bankowej na wkład własny do kredytu i tak nie skorzystam, bo jestem już na to za stary.
Więc tak naprawdę politycy rządzącej partii obiecali mi, że będę mniej zarabiał i nic za to nie dostanę. Bo w to, że wraz ze wzrostem wydatków na opiekę medyczną polepszy się jej jakość, nie wierzę.
Dziękuję, teraz już na pewno na was nie zagłosuję. I zrobię, co będę mógł, żebyście stracili władzę.