Urzędnicy paraliżują inwestycje
Pojemność polskich magazynów gazu to nieco ponad 3 miliardy metrów sześciennych. Wszystkie należą do PGNiG, czyli pośrednio do Skarbu Państwa. Dla porównania pojemność magazynów gazu na Ukrainie to 31 mld metrów sześciennych, w Niemczech – 23 mld, we Francji – ponad 12 mld.
W sytuacji, gdy nie jest już dostarczany gaz z Rosji, a wielkość dostaw przez rurociąg bałtycki stoi pod znakiem zapytania, stosunkowo mała pojemność magazynów zwiększa ryzyko niedoborów gazu, nawet przy całkowitym ich wypełnieniu.
Pojemność ta mogłaby być większa, gdyby państwo nie utrudniało budowy i eksploatacji magazynów gazu innym podmiotom. Niestety to wymaga nie tylko koncesji, ale i uzyskania innych pozytywnych decyzji urzędów. A te, jak się okazuje, mogą przewlekać ich wydanie tak długo, by całkowicie uniemożliwić inwestycję. Postępowania administracyjne w sprawie budowy magazynu gazu w okolicach Milicza trwają już 16 lat (!) – przedsiębiorca Andrzej Brzozowski czekał najpierw sześć lat na koncesję, następnie kolejne trzy lata na jej przedłużenie (w ciągu pierwszych sześciu lat zdezaktualizował się pierwotny termin realizacji inwestycji), następnie próbowano mu odmówić zgody na przedłużenie terminu realizacji inwestycji, zasłaniając się względami „bezpieczeństwa państwa” (uchylił to sąd), a przez ostatnie cztery lata burmistrz Milicza blokuje – naruszając prawo – wydanie decyzji środowiskowej dla budowy gazociągu.
Z oporem urzędników spotykają się też inni przedsiębiorcy usiłujący wejść w tę branżę. A ilu w ogóle nie próbuje, wiedząc, jak wygląda sytuacja?
Takie są skutki państwowej – urzędniczej – kontroli nad gospodarką.
Podejrzewam, że dotyczy to nie tylko branży magazynowania gazu.
Oczywiście przewlekłość postępowań jest formalnie niezgodna z prawem, bo na wydanie decyzji urzędy mają z reguły ustawowe terminy. Ale za ich złamanie nie ponoszą żadnych konsekwencji.
Co, jeżeli urząd – albo, jeszcze lepiej, osobiście urzędnik odpowiedzialny za wydanie decyzji, na przykład burmistrz czy minister – musiałby płacić odszkodowanie za każdy dzień zwłoki w wydaniu decyzji? Z mocy samego prawa.
Jeśli już państwo czy samorządy muszą kontrolować i regulować, to niech przynajmniej działa to sprawnie. Straty będą mniejsze.
Wprowadźmy przepisy o odszkodowaniach za przewlekłość.