Po wyborach w USA
Jeżeli jest się pracownikiem najemnym w bogatym kraju, zarabiającym dużo więcej powyżej średniej światowej rynkowej ceny wykonywanej przez siebie pracy, to racjonalnym zachowaniem jest próba obrony swojej pozycji na rynku przez przymusowe ograniczenie innym ludziom dostępu do tańszych pracowników z biedniejszych krajów oraz wytwarzanych przez nich tańszych towarów.
Ponieważ samemu jest się na to za słabym, realizuje się ten cel przez głosowanie na obiecujących to polityków, takich jak Donald Trump, który zapowiada wprowadzenie wysokich ceł na importowane towary i deportowanie milionów imigrantów.
Oczywiście taki pracownik może ostatecznie na tym stracić, bo jako konsument będzie płacił więcej za droższe towary. Ale tego nie jest w stanie skalkulować.
Stąd ponowny wybór Trumpa, stąd wzrastająca popularność w Europie partii opowiadających się za protekcjonizmem gospodarczym i ograniczeniami imigracji – w Polsce w ten nurt wpisuje się Konfederacja.
Dzisiaj klasa pracownicza w zamożnych krajach jest, używając terminologii marksistowskiej, siłą historycznie reakcyjną. Bo broni dotychczasowych stosunków produkcji w ramach niezglobalizowanego kapitalizmu, w ramach których wywalczyła sobie pewną pozycję, przed globalizacyjną zmianą wymuszoną przez rozwój sił wytwórczych. I nie należy się dziwić, że wyrazicielem jej interesów stają się siły ubrane w kostium konserwatywny. Bo taki kostium pasuje do sprzeciwiania się zmianom czy głoszenia powrotu do starego.
Jednak tak, jak nie dało się powstrzymać rewolucji przemysłowej, nie da się raczej powstrzymać gospodarczej globalizacji – o ile nie nastąpi załamanie postępu technologicznego albo jakiś gwałtowny jego skok, który uczyni globalną wymianę gospodarczą niepotrzebną. Jeżeli Trumpowie i ich wyborcy będą się wystarczająco mocno sprzeciwiać, może nastąpić to w drodze rewolucji. Pytanie, jaką ona formę przybierze – kapitału masowo emigrującego z twierdz Ameryka i Europa, fal imigrantów szturmujących ich granice, kryzysu gospodarczego wynikającego z wysokich kosztów produkcji i następującego w jego wyniku wybuchu niezadowolenia, czy – oby nie – ogólnoświatowego konfliktu zbrojnego?