„Nie” dla podwyżki składki zdrowotnej
Wyobraźmy sobie, że mamy prywatną przychodnię lekarską i szpital, gdzie na wizytę lub zabieg czeka się bardzo długo, jakość usług medycznych jest kiepska, personel nie zawsze jest miły, szpitalne łóżka stoją w przepełnionych salach lub na korytarzu, szpitalne wyżywienie jest gorsze niż w więzieniu, a lekarze w przychodni ostatnio w ogóle już w większości przypadków nie badają pacjentów osobiście, a tylko udzielają telefonicznych konsultacji.
No i właściciel tej przychodni oraz szpitala ogłasza podwyżkę cen, obiecując, że będzie lepiej.
Czy zyska tym klientów, czy raczej straci?
No właśnie.
Przeciętny człowiek nie ma ochoty płacić wyższej ceny kiepskiemu usługodawcy w zamian za obietnice. Woli raczej poszukać innego. A jak nie będzie mógł znaleźć innego, to będzie wściekły i będzie pomstował na monopolistę.
Nie należy więc się dziwić, że większość ankietowanych w sondażu United Surveys dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej” odpowiedziała, że nie chce zwiększenia składki zdrowotnej, „jeśli podniesiona zostanie jakość świadczeń w ochronie zdrowia i skrócone kolejki”. Jest to podejście racjonalne – po prostu w to ostatnie nie wierzą.
Niestety nie mogą ze swoimi pieniędzmi odejść i poszukać innego ubezpieczyciela niż NFZ.