O wolność zgromadzeń
W czasach, gdy:
– obowiązuje niekonstytucyjny (ograniczenie konstytucyjnej wolności uczestniczenia w pokojowych zgromadzeniach może być ustanowione tylko w ustawie, na co zwróciła uwagę m. in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz niektóre sądy) przepis rozporządzenia „epidemicznego” ograniczający liczbę uczestników zgromadzeń do 150 osób i na tej podstawie zgromadzenie może zostać zakazane lub rozwiązane przez przedstawiciela organu gminy, a zgromadzenie spontaniczne – rozwiązane przez funkcjonariusza Policji;
– w Sejmie rozpoczęto prace nad projektem ustawy wprost zakazującym organizowania zgromadzeń w określonych celach, takich jak m. in. „propagowanie związków tej samej płci”, „kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny”, „propagowanie orientacji seksualnych innych niż heteroseksualizm”, „propagowanie aktywności seksualnych dzieci i młodzieży przed ukończeniem 18 roku życia” (tu należy zwrócić uwagę, że aktywność seksualna z osobami mającymi ukończone 15 lat jest w Polsce legalna, i co za tym idzie taki zakaz uniemożliwiłby organizowanie legalnych zgromadzeń w obronie obecnego stanu prawnego w sytuacji, gdy np. pojawiłby się projekt podniesienia „wieku zgody” do 18 lat) czy „propagowania możliwości przysposabiania dzieci przez osoby tej samej płci” (tu podobnie należy zwrócić uwagę, że przysposobienie dziecka przez pojedynczą osobę tej samej płci, co owo dziecko, jest obecnie całkowicie legalne) – co w praktyce zdelegalizowałoby zgromadzenia takie, jak Marsze Równości;
– prezydent Warszawy oficjalnie stwierdził, że planowany na 11 listopada br. Marsz Niepodległości „nie powinien się odbyć”, zapowiadając wydanie zakazu w przypadku zgłoszenia takiego zgromadzenia i zaskarżając decyzję wojewody o uznaniu go za zgromadzenie cykliczne (co z formalnej przyczyny zostało uwzględnione przez sąd) –
może warto w końcu zgłosić napisany trzy lata temu przeze mnie i opublikowany przez Stowarzyszenie Libertariańskie projekt nowego prawa o zgromadzeniach, oparty na starej ustawie z 1990 r., ale dodatkowo zakładający brak obowiązku zgłaszania zgromadzeń (przy pozostawieniu możliwości zgłoszenia zgromadzenia dobrowolnie) oraz brak możliwości ich rozwiązywania przez organ państwa lub samorządu terytorialnego? (Być może trzeba by go nieco poprawić, ale to nie problem).
Bo jak widać, pokusy do zakazywania lub ograniczania zgromadzeń są duże.