Propaganda Tuska droższa od tej Kaczyńskiego
Już nawet gazeta.pl, przychylna obecnej ekipie rządzącej, przyznaje, że kwota wsparcia dla państwowej telewizji i radia ze środków publicznych – czyli zabranych pod przymusem podatnikom oraz właścicielom telewizorów i radioodbiorników – będzie wyższa od wydatków na ten cel za rządów PiS.
Bo trzeba „we właściwym zakresie” realizować „misję publiczną”. Czyli, mówiąc bez ogródek, rządową propagandę plus nieco darmowych igrzysk dla mas.
Ja nie oglądam telewizji w ogóle i nie mam nawet telewizora. Ale i tak muszę płacić na „misję”. A jeśli kupię telewizor po to, by oglądać na większym ekranie filmy z Internetu, to będę miał obowiązek płacić jeszcze więcej.
Najbardziej absurdalne jest to, że „publiczne” telewizja i radio są oficjalnie w likwidacji. Ale oczywiście nikt nie zamierza ich naprawdę likwidować. Wszyscy wiedzą, że to tylko kruczek prawny wymyślony po to, by realizowano propagandę Tuska zamiast propagandy Kaczyńskiego.
Czekam na opcję polityczną, która opowie się jednoznacznie za faktyczną likwidacją państwowych środków masowego przekazu.