Rząd Tuska nie chce cudzoziemców
Taki paradoks – elektorat PiS jest bardziej ksenofobiczny (co można sądzić na podstawie tego, że partia ta regularnie – również obecnie – straszy imigrantami, których do Polski ma jakoby ściągać Tusk), a wyborcy Koalicji Obywatelskiej i jej koalicjantów wydają się być bardziej przyjaźnie nastawienie do cudzoziemców (co z kolei pokazywały propagandowe działania polityków KO w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej w ubiegłych latach). Ale to za rządów PiS, jeszcze w zeszłym roku, wydawano cudzoziemcom więcej wiz pracowniczych (prawie trzykrotnie więcej w przeliczeniu na miesiąc), wiz humanitarnych (ponad czterokrotnie więcej w przeliczeniu na miesiąc) i wiz Schengen.
Nie jest to wynik zmniejszonego zainteresowania ze strony obcokrajowców, ale celowej polityki rządu. Rząd Donalda Tuska zaczął prowadzić pod tym względem politykę, której mógłby przyklasnąć Ruch Narodowy. Opłaty za wydanie polskiej wizy krajowej są obecnie wyższe niż w innych krajach strefy Schengen i wynoszą 135 euro.
Ponieważ imigranci z prawem do pobytu na podstawie ww. wiz nie powodowali dotąd żadnych istotnych problemów w Polsce – ci, którzy chcieli tu pracować, robili to i przyczyniali się do wzrostu bogactwa w naszym kraju, a ci, którzy tego nie chcieli, bo np. woleli wysoki „socjal”, wyjeżdżali legalnie do innych krajów Europy – można sądzić, że obecny rząd realizuje tu bardziej interesy Niemiec i innych państw Unii, które nie chcą na swoim terytorium imigrantów z polskimi papierami, aniżeli polskie.
Niewykluczone że dzięki tej polityce odczujemy za chwilę większy brak pracowników w niektórych branżach, a także większy napór imigrantów usiłujących przedostać się na teren Unii Europejskiej nielegalnie (to ostatnie być może już się dzieje). Ale Niemcy będą zadowoleni.