I wyszli na skrajnych zamordystów
czwartek, 31 marca, 2011Kilka miesięcy temu, podczas kampanii wyborczej, rzecznik rządu Paweł Graś wyraził opinię, że gdyby John Lennon żył w Polsce za rządów PiS, to zostałby wsadzony do więzienia za posiadanie i palenie marihuany, natomiast za czasów PO Lennon by nie siedział.
Skomentowałem to wówczas stwierdzeniem, że jest prawdopodobne, że Lennon siedziałby w więzieniu za posiadanie marihuany tak za rządów PiS, jak i za rządów PO. Jak również za rządów SLD czy PSL. Bo za poprawką do ustawy przewidującą karalność posiadania nawet niewielkiej ilości nielegalnych środków odurzających głosowali w 2000 roku politycy pełniący dzisiaj czołowe funkcje we wszystkich tych partiach, a ludzie byli za to skazywani niezależnie od tego, czy rządziła AWS, SLD, PiS czy PO.
Obecnie wydaje się jednak, że John Lennon – gdyby żył w Polsce w roku 2011 – większą szansę miałby jednak mimo wszystko za rządów PO, SLD czy PSL, niż PiS. O ile bowiem posłowie trzech pierwszych partii opowiedzieli się we wczorajszej debacie sejmowej za możliwością odstąpienia od ścigania za posiadanie nieznacznej ilości środków odurzających lub substancji psychotropowych na własny użytek (choć Donald Tusk jasno stwierdził: „Chcecie legalizować marihuanę – wybierzcie innego premiera”) , o tyle klub PiS twardo przeciwstawił się nawet takiej niewielkiej furtce do uniknięcia kary przez osoby chcące się odurzać czymś innym niż alkohol czy nikotyna. Poseł Andrzej Jaworski przywołał nawet przykład Singapuru (gdzie za posiadanie narkotyków – np. 15 gramów heroiny, co jest traktowane jako posiadanie w celu rozprowadzania – grozi nawet kara śmierci). Można z tego wyciągnąć wniosek, że pod rządami PiS do więzienia trafiłby nie tylko John Lennon, ale również Witkacy, Baudelaire, Amadeo Modigliani, Jean Cocteau, Philip K. Dick, Ernst Jünger, Robert Anton Wilson, Aldous Huxley, Bob Marley…