Archiwum z czerwiec, 2025

Manipulacja lidera Konfederacji

niedziela, 29 czerwca, 2025

Sławomir Mentzen powiedział, że „na sam socjal dla Ukraińców wydajemy znacznie więcej niż oni płacą tutaj w podatkach”.
Otóż jest to manipulacja. Prawdą jest, że Ukraińcy mieszkający w Polsce pobierają więcej w różnego typu świadczeniach społecznych (głównie „800+”) niż płacą podatków dochodowych oraz odprowadzają VAT jako przedsiębiorcy. W 2024 r. „socjal” dla Ukraińców w Polsce wynosił około 4 miliardów złotych (w tym „800+” 2,9 mld zł), podczas gdy wyżej wymienionych podatków grupa ta odprowadziła około 2,5 mld zł.
Ale rzecz w tym, że nie są to wszystkie podatki i daniny na rzecz państwa płacone przez Ukraińców w Polsce. Po pierwsze, od zarabianych przez nich pieniędzy odprowadzane są składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Po drugie, tak jak wszyscy konsumenci, płacą podatek VAT i czasami akcyzę zawarte w cenie kupowanych produktów.
Te pierwsze (wg danych ZUS przekazanych serwisowi Demagog na początku bieżącego roku) wynosiły w 2024 r. 15,3 mld zł (z czego składki na ubezpieczenie społeczne 11,8 mld zł, a składki na ubezpieczenie zdrowotne 3,5 mld zł). Te drugie jest trudniej oszacować, ale można spróbować przyjąć (np. za wyliczeniami podanymi kilka lat temu przez serwis inwestomat.eu), że przeciętny mieszkaniec Polski płaci VAT i akcyzę w wysokości ok. 1/3 płaconych przez siebie bezpośrednio podatków dochodowych i składek. W takim przypadku byłoby to ok. 6 miliardów zł. Ewentualnie można przyjąć za raportem WEI z 2023 r., że podatki pośrednie to ok. połowa sumy PIT i składek – przy takim oszacowaniu byłoby to ok. 9 miliardów złotych.
Czyli łącznie w 2024 r. Ukraińcy w Polsce zapłacili państwu polskiemu ok. 23,5-26,5 mld różnych podatków i danin. Dużo więcej, niż pobrali „socjalu”. Nawet, jeżeli odliczyć od tego składki na ubezpieczenie społeczne (bo można argumentować, że z tego tytułu będą w przyszłości pobierać emerytury), to bilans nadal jest tu pozytywny dla polskiego państwa.
A dodatkowo – czy raczej przede wszystkim – Ukraińcy pracując w Polsce wytwarzają bogactwo. Dobra, z których korzystają przede wszystkim Polacy. Jak podaje Deloitte, praca Ukraińców podniosła w ubiegłym roku PKB Polski o 2,7%.
Nie wiem, w jakim celu lider Konfederacji wygłasza swoje manipulujące stwierdzenia. Jeżeli po to, by wzbudzić niechęć do Ukraińców jako darmozjadów pasożytujących na Polakach i doprowadzić do ich pozbycia się z Polski, to działa w celu pogorszenia sytuacji nas wszystkich. Bez ukraińskich pracowników będzie niższy wzrost gospodarczy, będzie produkowanych mniej towarów i usług, a państwo będzie łatało większą lukę w ZUS i budżecie jeszcze większym zadłużeniem lub wyższymi podatkami ściąganymi od Polaków.
Konfederacja ze swą wrogością do imigrantów i Ukraińców w szczególności jest szkodliwa dla Polski.

Obrońcy tyranów Iranu

czwartek, 26 czerwca, 2025

Według niezależnego źródła irańskiego (HRANA – Human Rights Activists News Agency) w ostatniej wojnie z Izraelem do chwili rozejmu zginęły w Iranie 1054 osoby, w tym 417 zidentyfikowano jako cywili.
Inne niezależne źródło irańskie (HENGAW – kurdyjska organizacja praw człowieka) podało po dziewięciu dniach wojny ok. 700 zabitych, w tym ok. 100 cywili.
Warto porównać te liczby z liczbą osób zabijanych w Iranie z różnych powodów przez samo państwo irańskie. Wg danych HENGAW, od początku 2023 r. do maja br. w irańskich więzieniach dokonano egzekucji 1179 osób za przestępstwa związane z narkotykami (stanowią one w Iranie ponad połowę wykonywanych wyroków śmierci). A ponadto 54 za działalność polityczną, religijną lub homoseksualizm. Na granicy zabito w tym okresie także około 100 kolbarów (przemytników-„mrówek”), a za uczestnictwo w antyrządowych protestach, które wybuchły w 2022 r. po śmierci Jiny Amini zatrzymanej przez policję obyczajową za niezakrywanie włosów, zabitych zostało (wg Iran Human Rights) tylko do września 2023 r. 551 ludzi (HENGAW we wrześniu 2024 r. podała, że samych Kurdów zginęło ponad 140). Oprócz zabitych jest oczywiście masa uwięzionych.
Po ataku Izraela na Iran (przypominam, że Izrael nie był tu pierwszy: Iran w zeszłym roku dwukrotnie – w kwietniu i październiku – zaatakował Izrael dużą liczbą rakiet i dronów, a jeszcze wcześniej bezpośrednio wspierał organizacje terrorystyczne – Hezbollah i Hamas – które na Izrael napadły, irański generał Mohammad Reza Zahedi zasiadał w kierownictwie Hezbollahu i to jego zabicie przez armię izraelską stało się powodem wystrzelenia przez Iran rakiet i dronów) zauważyłem w swoim otoczeniu sporo głosów go potępiających. Nie kojarzę jednak, by którakolwiek z osób wygłaszających te głosy potępienia protestowała wcześniej przeciwko zabijaniu pokojowo zachowujących się Irańczyków i irańskich opozycjonistów przez irańskie państwo. Jeśli tak jest, to oznacza to jedno – ludzie ci nie bronią Irańczyków, ale wyłącznie irańskiego rządu. Nie zależy im na ludności Iranu, ale na jego władcach. Na dyktatorskim, opresyjnym, totalitarnym (bo jak inaczej można nazwać podporządkowanie wszystkiego, łącznie z tym, jak ktoś się ubiera, jednej ideologii, w tym przypadku pewnemu wariantowi islamu?) i terrorystycznym państwie.
To dużo o nich mówi.

Konsumpcja w Polsce na tle Europy

sobota, 21 czerwca, 2025

Eurostat opublikował dane na temat poziomu faktycznej indywidualnej konsumpcji w krajach UE i EFTA w 2024 r., w relacji do średniej unijnej. Z tych danych wynika, że średnio najlepiej żyje się mieszkańcom Luksemburga (konsumpcja na poziomie 141% średniej unijnej), Norwegii (124%), Holandii (120%) i Niemiec (118%). Szwajcaria o dziwo dopiero na szóstym miejscu (115%). Polska wraz z 17 innymi krajami znajduje się poniżej średniej unijnej (84%) – jest nieco lepiej niż w Czechach i Grecji, ale nieco gorzej niż na Litwie, w Portugalii, Słowenii i – co może być zaskoczeniem – w Rumunii (88%). Od tej ostatniej mieliśmy wyższy poziom konsumpcji w 2021 r., potem w kolejnych latach Rumuni już nas wyprzedzali.
Można zauważyć, że poziom konsumpcji w Polsce w 2024 r. obniżył się w relacji do średniej unijnej (w latach 2022 i 2023 było to 86%), a kilka krajów nas wyprzedziło lub mocno nas goni. Na przykład w 2022 r. pod względem tego wskaźnika wyprzedzaliśmy zarówno Portugalię, jak i Hiszpanię, będąć minimalnie (o 1 punkt procentowy) za Irlandią, Grecy tracili do nas 8 punktów procentowych, a Bułgarzy aż 19. W ubiegłym roku Hiszpania była już 8 punktów procentowych przed Polską, Irlandia o 15, Portugalia o 1, Grecja traciła 3 punkty procentowe, a Bułgaria 10. Straciliśmy też kolejny punkt procentowy do Niemiec mimo napływających od dłuższego czasu informacji o kryzysie w tym kraju.
Oznacza to, że wzrost dobrobytu mieszkańców Polski, mierzonego ich indywidualną konsumpcją, spowolnił w stosunku do reszty Europy. Nic dziwnego, że ludzie są niezadowoleni z obecnego rządu i dali temu wyraz w wyborach prezydenckich.
A na samym końcu zestawienia wśród państw EU i EFTA Węgry. W ubiegłym roku konsumpcja indywidualna wynosiła tam 72% średniej unijnej – i tak lepiej niż w latach 2021-2023, gdy było to 70%. Ale już w 2023 r. zostali wyprzedzeni przez Bułgarów. Ciekawe, kiedy w końcu niezadowolenie wzrośnie tam na tyle, by z władzą pożegnał się Viktor Orbán?

Po drugiej turze

poniedziałek, 2 czerwca, 2025

Przestańcie mówić, że przegrał kandydat liberałów. Liberałowie są za wolnością decydowania przez ludzi o sobie i swojej własności, oraz za prywatną własnością środków produkcji – nie za:
– spółkami Skarbu Państwa z radami nadzorczymi i zarządami obsadzanymi przez polityków,
– narzucanymi siłą „zielonymi ładami” i opodatkowywaniem produkcji energii,
– zamykaniem wjazdu do całych miast ludziom, których nie stać na nowe samochody,
– ograniczaniem legalnej imigracji,
– ograniczaniem handlu z innymi krajami,
– zmuszaniem ludzi, by płacili w podatkach na cudze dzieci,
– państwową finansowaną z przymusowych podatków telewizją,
– karaniem za wypowiedzi,
– odgórnym narzucaniem programu w szkołach,
– zakazywaniem używek,
– nakładaniem karnych opłat na jedzenie uznane za niezdrowe,
– obowiązkowymi ubezpieczeniami balkonów,
– zwiększaniem udziału w PKB wydatków publicznych – ostatecznie prędzej czy później przymusowo finansowanych z podatków lub inflacji.
Przegrał kandydat etatystycznej lewicy – socjaldemokratów – z kandydatem etatystycznej prawicy – nacjonalistów. Którzy też zasadniczo są – może w nieco innym zakresie – za tym, co wyżej.