Trwają przygotowania do zmiany ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. MSWiA opublikowało projekt założeń do projektu ustawy zmieniającej, który na dniach ma być przyjęty przez Radę Ministrów. Przewiduje on między innymi zmiany dotyczące sfery odpowiedzialności dostawcy e-usługi (np. hostingu stron lub plików, portalu społecznościowego, platformy blogowej, forum internetowego) za dane (treści) „o bezprawnym charakterze” umieszczane i przechowywane w jego systemie teleinformatycznym przez usługobiorcę (np. właściciela strony internetowej, posiadacza konta w serwisie udostępniającym pliki albo na portalu społecznościowym, autora bloga na platformie blogowej, użytkownika forum).
W chwili obecnej, zgodnie z art. 14 wspomnianej ustawy, „nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę, nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych”. Innymi słowy, usługodawca ponosi odpowiedzialność za dane zamieszczone przez usługobiorcę, jeśli w jakiś sposób został on poinformowany o ich „bezprawnym charakterze” (np., że stanowią naruszenie czyichś dóbr osobistych, praw autorskich, kogoś zniesławiają lub znieważają, propagują totalitarny ustrój państwa, nawołują do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych lub wyznaniowych, zaprzeczają zbrodniom nazistowskim lub komunistycznym, obrażają uczucia religijne, pochwalają zachowania „o charakterze pedofilskim”, stanowią pornografię z udziałem małoletniego lub publicznie dostępną itd.), a mimo to ich nie usunął ani nie zablokował do nich dostępu. Ponieważ dostawcy e-usług najczęściej nie są ekspertami w ocenianiu, czy wskazana treść jest zgodna z prawem, a ponadto nie są w stanie ustalić stanu faktycznego (np. czy zarzut korupcji postawiony na blogu jakiemuś politykowi jest prawdziwy), to w praktyce często na wszelki wypadek blokują dostęp do wszelkich danych, co do których zostali przez kogoś poinformowani, że mogą one potencjalnie naruszać prawo. Prowadzi to do faktycznej cenzury rozmaitych treści, które w istocie nie są bezprawne, a jedynie złożono na nie takie doniesienie – bywa, że z technicznych powodów wraz z innymi treściami znajdującymi się np. na tej samej stronie internetowej. Przykładem były tu moje własne strony internetowe, do których dostęp został w całości zablokowany przez właściciela serwera po informacji policji, że mogą znajdować się na nich treści naruszające prawo – i pozostawał zablokowany przez kilka miesięcy, zanim postępowanie prowadzone przez prokuraturę nie ustaliło ostatecznie, że żadnych takich treści tam nie było. Dodatkowo, usługodawcy muszą poświęcać swój czas i zasoby na reagowanie na doniesienia o bezprawnym charakterze przechowywanych danych, co zwłaszcza w przypadku dużych usługodawców stanowi istotną trudność (jak np. podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, „tylko do jednego z większych portali w kwietniu tego roku napłynęło ponad 17 tysięcy skarg na obraźliwe czy łamiące prawa autorskie wpisy internautów”).
MSWiA przedstawia proponowane przez siebie zmiany jako poprawiające sytuację dostawców e-usług w tym zakresie. Mają one polegać na określeniu w ustawie dokładnej, sformalizowanej procedury zawiadamiania i blokowania informacji. Zdaniem autorów wymienionego wyżej projektu założeń „zapewni to usługodawcom ochronę od odpowiedzialności za zamieszczone w sieci treści niedozwolone, oczywiście po spełnieniu określonych przesłanek”.