Ruch Kukiza (Komitet Wyborczy Wyborców Kukiz’15) ogłosił swoją „strategię zmiany”. Jednym z jej elementów mają być „proste, niskie i sprawiedliwe podatki”, w tym w szczególności obniżenie podatków i składek obciążających „tych, co dopiero wchodzą na rynek pracy” oraz małe i średnie przedsiębiorstwa. Jeżeli jednak przyjrzeć się bliżej konkretnym rozwiązaniom zaproponowanym w owej strategii, to można mieć wątpliwości, czy są one zgodne z tymi zadeklarowanymi celami.
O ile propozycje w zakresie reformy PIT (zwiększenie kwoty wolnej od opodatkowania i docelowo zastąpienie PIT i składek na ZUS jednolitym podatkiem od funduszu płac) oraz VAT (wprowadzenie niższej stawki podatku na produkty pierwszej potrzeby, uproszczenie jego pobierania) w niewielkim stopniu idą w tym kierunku, o tyle propozycje w zakresie reformy CIT nie wyglądają zachęcająco. Głównym postulatem jest tu „zastąpienie skomplikowanego podatku CIT prostym 1% podatkiem przychodowym”. W uproszczeniu oznacza to, że (przyjmując 18% stawkę CIT) przedsiębiorstwa o rentowności brutto poniżej 5,(55)% zapłacą więcej – bo dotąd płacą mniej niż (5,(55)*0,18)%, czyli mniej niż 1% przychodu.
Średnia rentowność brutto przedsiębiorstw niefinansowych w pierwszej połowie 2015 r. wynosiła 5,3%, w drugiej połowie 2014 r. 4,3%, a w pierwszej połowie 2014 r. 4,7% (dane GUS). Oznacza to, że przy wprowadzeniu zamiast CIT 1% podatku przychodowego przedsiębiorstwa niefinansowe średnio zapłacą wyższy podatek. Podatek ten w szczególności uderzy w takie branże jak hotelowo-gastronomiczna (rentowność obrotu brutto 5,2% w 2014 r. – dane GUS), zatrudnieniowa (rentowność obrotu brutto 2,4% w 2014 r.), hurtowa (rentowność obrotu brutto 2,9% w 2014 r.), architektoniczna i inżynierska (rentowność obrotu brutto 4,7% w 2014 r.). Może to wiązać się z podwyżką cen dla ich klientów lub zamykaniem firm. Zyskają branże reklamowa, informatyczna oraz (w szczególności) prawnicza, rachunkowo-księgowa i związana z zarządzaniem.
Jeśli chodzi o cały sektor przedsiębiorstw, to rentowność brutto wynosiła (dane NBP): w III kwartale 2014 r. – 5,2%, w IV kwartale 2014 r. – 2,9%, w I kwartale 2015 r. – 4,8%, w II kwartale 2015 r. – 5,8%. W ciągu roku daje to średnio niecałe 4,7% – czyli wprowadzenie 1% podatku przychodowego zamiast CIT będzie oznaczać średnią podwyżkę podatku w całym sektorze. Najbardziej oczywiście taki podatek uderzy w firmy w danym okresie nierentowne, których było 23% w III kw. 2014 r., 18,4% w IV kw. 2014 r., 31,3% w I kw. 2015 r. i 25% w II kw. 2015 r. – średnio w ciągu roku 24,42%. Jedna czwarta przedsiębiorstw, znajdująca się akurat w trudnej sytuacji, zostanie dodatkowo obciążona mimo braku zysków podatkiem takim, jaki do tej pory płaciłaby przy rentowności brutto 5,(55)%. Wychodzi tu bezwzględność podatku przychodowego, który najbardziej uderza w przedsiębiorstwa znajdujące się w trudnej sytuacji oraz w czasie kryzysu.
Zmiana podatku CIT na przychodowy 1% nie będzie też jakoś szczególnie korzystna dla przedsiębiorstw małych, bo rentowność ich jest zbliżona do dużych – wg danych NBP mediana rentowności jest niemal taka sama, i o ile wśród tych przedsiębiorstw, które przynoszą zyski rentowność przedsiębiorstw małych jest wyższa, o tyle wśród małych firm jest wyższy odsetek nierentownych. Można przypuszczać, że większość z tych ostatnich to głównie przedsiębiorstwa wchodzące na rynek – podwyższenie im podatku stoi wprost w sprzeczności z celem zadeklarowanym w strategii Ruchu Kukiza.
Wiąże się z tym kolejny element strategii – „Wprowadzenie możliwości rozliczania niskiego, ryczałtowego podatku przez mikroprzedsiębiorstwa w wysokości 440 zł (zamiast ZUS, NFZ i PIT) + 1% od przychodu”. O ile w przypadku mikroprzedsiębiorstw istniejących już dłużej na rynku może oznaczać to obniżkę (z uwagi na znacznie niższe składki na ZUS), o tyle w przypadku firm dopiero rozpoczynających działalność oznacza to dodatkowe obciążenie. Już obecnie przedsiębiorca rozpoczynający działalność płaci przez dwa lata składki na ZUS i NFZ w wysokości właśnie ok. 440 zł i może poniesione na wstępie koszty inwestycyjne zaliczyć sobie do kosztów uzyskania przychodu – wykazując dochód, od którego musi zapłacić podatek, dopiero po pewnym czasie. Obciążenie go dodatkowo podatkiem 1% od przychodu oprócz stawki 440 zł, którą płaci obecnie będzie oznaczać podwyższenie mu danin dla państwa w najtrudniejszym początkowym okresie, gdy zainwestował, a jeszcze nie osiąga zysków. Jest to całkowicie sprzeczne z celem, jakim jest obniżenie podatków dla tych, którzy wchodzą na rynek pracy.
Pozostałe elementy związane z reformą CIT do wprowadzenie specjalnego podatku „solidarnościowego” od wypłaty zysków i transakcji banków oraz specjalnej stawki podatku od nieruchomości dla supermarketów. Można się domyślać, że celem tych postulatów jest deklarowane w strategii „uczciwe opodatkowanie wielkich korporacji międzynarodowych”. Dodatkowe specjalne obciążenia wybranych rodzajów działalności gospodarczej mają jednak niewiele wspólnego z uczciwością. Dlaczego specjalne podatki mają płacić akurat supermarkety i banki, a nie np. Metro AG, Fiat Auto Poland, Orange, ArcelorMittal, BP Europe, Volkswagen, LG Electronics, Philip Morris, Shell – żeby się ograniczyć tylko do przedsiębiorstw z pierwszej trzydziestki rankingu „Forbesa” największych firm w Polsce w 2014 r.? Dlaczego nie mają płacić ich wielkie korporacje państwowe lub z udziałem Skarbu Państwa – Orlen, PGNiG, PGE, KGHM, PZU, Energa, Tauron, PKP? Obciążenie wszystkich banków dodatkowym podatkiem od wypłat zysków i transakcji (czyli wpłat, wypłat, przelewów, płatności kartą dokonywanych przez klientów) może grozić podrożeniem usług bankowych, co będzie niekorzystne dla klientów mniej zamożnych. Wprowadzenie specjalnej (jak rozumiem wyższej) stawki podatku od nieruchomości dla jedynie supermarketów również może grozić próbą zwiększenia cen towarów w sklepach albo w ostateczności zamykaniem supermarketów, co też poskutkuje zwiększeniem cen i utrudnieniem klientom dostępu dla towarów.
Ratunkiem dla wspominanego w strategii Ruchu Kukiza „unikania podatku CIT” przez „potężne korporacje międzynarodowe” (wskutek otrzymywanych od polityków zwolnień podatkowych czy optymalizacji polegającej na transferze zysków do powiązanych spółek za granicą), co powoduje nierówną konkurencję z przedsiębiorstwami polskimi nie jest zastępowanie tego podatku przez podatek od przychodów ani też dokładanie specjalnych podatków wybranym branżom. Jest nim likwidacja CIT i równoczesne zredukowanie wydatków publicznych – w szczególności na rozbudowaną biurokrację, niepotrzebne inwestycje i dopłaty dla różnych grup interesu – co najmniej o kwotę z niego uzyskiwaną. Proponowane w strategii konkretne propozycje nie są korzystne dla gospodarki.