Archiwum z wrzesień, 2022

Alternatywa dla wynajmowanych pokoi

wtorek, 27 września, 2022

Właściciel mieszkania w Gliwicach, który postanowił przerobić je na „cztery niezależne kawalerki” – czyli jakby podmieszkania wyposażone w odrębne łazienki, ubikacje i aneksy kuchenne, do których wchodzi się ze wspólnego korytarza – spotkał się z hejtem. No bo jak można wynajmować ludziom mieszkania o powierzchni kilkunastu metrów kwadratowych? Toż to nieludzkie warunki!
Tyle, że tak naprawdę te mieszkania mogą być teraz wynajmowane zamiast zwykłych pokoi we wspólnym mieszkaniu, z których to pokoi zostały przerobione. Być może czterech, choć prawdopodobnie trzech, bo musiała tam być pierwotnie wspólna łazienka z ubikacją i może kuchnia.
Czyli zamiast trzech lub czterech osób wynajmujących niewiele większe pokoje we wspólnym mieszkaniu i dzielących łazienkę, WC oraz kuchnię mogą tam teraz mieszkać cztery osoby wynajmujące zestawy pokój + łazienka z WC + aneks kuchenny, bez potrzeby dzielenia czegokolwiek poza korytarzem.
Cena jest tylko nieco wyższa – w ogłoszeniu sprzedaży tego mieszkania na otodom.pl jest napisane, że „każdą kawalerkę można wynająć za 1200 zł – 1500 zł odstępnego”. A w Gliwicach zdarzają się pokoje za 1200 zł, a 900 zł to już częsta cena.
Podejrzewam, że wielu ludzi wolałoby wynająć taką „kawalerkę” zamiast pokoju o podobnej, a nawet większej powierzchni w zwykłym mieszkaniu ze współlokatorami. Choćby więcej płacąc. Bo brak konieczności dzielenia łazienki, ubikacji i kuchni z obcymi ludźmi, którzy mogą się zdarzyć różni, dla wielu jest dużym plusem. Dla mnie by był.
Oczywiście jeśli każdego byłoby stać na wynajęcie lub kupienie normalnego dużego mieszkania dla siebie, to taka inwestycja nie miałaby racji bytu. Jednak tak nie jest. Wielu ludzi z powodów ekonomicznych skazanych jest na wynajmowanie pokoi. I części z nich takie inwestycje dają możliwość mieszkania w nieco lepszych – z ich punktu widzenia – warunkach.

Prawo do mieszkania?

sobota, 24 września, 2022

Donald Tusk powiedział, że mieszkanie nie jest towarem, tylko prawem.
Mimo iż wiem, że z powodu cen mieszkań wielu ludzi ma problem i nie stać ich na własny lub choćby samodzielnie wynajęty kawałek dachu nad głową, lub też muszą mieszkać w złych warunkach, to jednak nie mogę zgodzić się z takim ujęciem sprawy.
Mieszkanie jako takie nie jest prawem z prostego powodu – takie prawo na obecnym etapie rozwoju cywilizacji musiałoby być zapewnione przez innych ludzi ich pracą, a nikt nie ma prawa do pracy innych ludzi i jej owoców inaczej, niż za ich dobrowolną zgodą. Uznawanie takiego prawa oznacza uznawanie przymusowego wyzysku jednych ludzi przez innych. (Tak przy okazji, w szczególności powinna pamiętać o tym marksistowska lewica, krytykująca właścicieli kapitału za przywłaszczanie sobie tych owoców pracy).
Natomiast dobrze byłoby, gdyby było powszechnie dostępnym i tanim towarem.

Państwo ograniczy prawa, nie wypłaci odszkodowań?

środa, 7 września, 2022

W Rządowym Centrum Legislacji pojawił się projekt ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej. Jeśli przejdzie w zaproponowanej formie, to:
– nie będzie można już występować z roszczeniami o odszkodowania za straty majątkowe poniesione w następstwie ograniczenia wolności i praw człowieka i obywatela w czasie stanu klęski żywiołowej (dotychczasowe przepisy zostaną uchylone pod pretekstem „kompleksowego ujęcia zagadnienia w jednym akcie prawnym” i nie będą zastąpione nowymi);
– premier, a także właściwy minister będą mogli wydawać bez uzasadnienia podlegające natychmiastowemu wykonaniu polecenia obowiązujące m. in. przedsiębiorców nie tylko w stanie klęski żywiołowej, ale i w sytuacji wprowadzenia rozporządzeniem nieprzewidzianego w Konstytucji stanu zagrożenia – w celu przeciwdziałania zaistniałemu zagrożeniu. Teraz premier może to wprawdzie robić w sytuacji kryzysowej (art. 7a ustawy o zarządzani kryzysowym) lub – w związku z przeciwdziałaniem COVID-19 – w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19, oraz 3 miesięcy po ich odwołaniu (art. 11h ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych). Ale nowy projekt wprowadza jeszcze dodatkowe uzupełnienie – w związku z wykonywaniem tych poleceń funkcjonariusze Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej lub Sił Zbrojnych RP będą mogli wydawać każdemu polecenia określonego zachowania się, a niestosowanie się do nich będzie wykroczeniem zagrożonym karą aresztu lub grzywny.
Czyli, popuszczając wodze wyobraźni – jeśli np. wskutek rosnącej inflacji pojawią się braki w zaopatrzeniu, premier będzie mógł legalnie ogłosić „stan zagrożenia” i nakazać właścicielom sklepów i producentom wydanie określonych towarów, wysyłając w celu ich zabrania policjantów lub żołnierzy. Albo stan klęski żywiołowej – wtedy będzie miało to umocowanie konstytucyjne, a nie trzeba będzie płacić odszkodowań.