Archiwum z kwiecień, 2023

Klimatoterroryzm

środa, 19 kwietnia, 2023

Unia Europejska zmusza nas płacenia coraz większego haraczu od emisji dwutlenku węgla i do ponoszenia tym samym coraz wyższych kosztów produkcji, świadczenia usług i ogólnie życia – w imię tego, byśmy żyli w niezmienionym klimacie. Mimo tego, że polskie przedsiębiorstwa płacą już tego haraczu kilkanaście miliardów złotych rocznie, stanowi on już 30-40% kosztów produkcji tzw. ciepła systemowego, a cło węglowe może zagrozić polskiemu hutnictwu.  Bo jak widać interesy tych, którzy nie chcą zmiany klimatu są nadrzędne i muszą być narzucane polityczną siłą.
Choć pewnie wielu z tych, którzy nie chcą zmiany klimatu nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że istnieje związek między działaniami polityków w tym kierunku a tym, że energia i rozmaite produkty są droższe niż mogłyby być.
Jak czytam, z polskich europosłów za reformą systemu EU ETS oraz węglowym podatkiem granicznym głosowali przedstawiciele PO, PSL i Lewicy. No to już na pewno nie dostaną mojego głosu w najbliższych wyborach, jak również w przyszłorocznych do Parlamentu Europejskiego. (Co nie znaczy, że dostanie go PiS lub Konfederacja).

Zapisałem się do RAŚ

wtorek, 18 kwietnia, 2023

Zapisałem się w końcu do Ruchu Autonomii Śląska.
Dlaczego, skoro ani nie jestem etnicznym Ślązakiem (i o ile wiem nie mam żadnego etnicznego Ślązaka wśród przodków), ani nie mieszkam na Śląsku (jedynie w województwie śląskim, ale to nie to samo), ani nie urodziłem się na Śląsku?
Bo, po pierwsze, postulaty RAŚ nie ograniczają się do Śląska – stowarzyszenie to postuluje decentralizację Polski i autonomię wszystkich województw, które tej autonomii zechcą (trochę podobnie jak jest to w Hiszpanii), a ja ten postulat od dawna popieram. Ba, jestem nawet zwolennikiem dalej idącej decentralizacji, w której autonomię mogłyby mieć nawet gminy (same będące dobrowolnymi stowarzyszeniami mieszkańców), a jednostki wyższego rzędu, np. województwa, byłyby tworzone oddolnie przez jednostki niższego rzędu (np. właśnie gminy), a nie odgórnie przez rząd centralny. Ale na początek autonomia postulowana przez RAŚ – z województwami samodzielnie decydującymi (w sensie kształtowania prawa) np. o szkolnictwie, ochronie zdrowia, podatkach czy organach stojących na straży porządku publicznego – zupełnie wystarczy.
Po drugie, nie jestem Ślązakiem, ale jestem Polakiem. A Polacy mają dużą tradycję decentralizacji. Tak, jak pisałem kilka lat temu, „przez ponad 200 lat Polska wraz z Wielkim Księstwem Litewskim tworzyła (jedno z pierwszych w Europie) państwo federalne – Rzeczpospolitą – z jednym królem i sejmem, ale z dwoma rządami, armiami i strukturami sądowniczymi. Przy czym poszczególne ziemie miały autonomię znacznie większą niż obecnie, np. przez pewien okres o podatkach, zaciągu żołnierzy i organizowaniu pospolitego ruszenia decydowały w praktyce sejmiki ziemskie, specjalną autonomię w różnym stopniu miały także niektóre miasta (np. Gdańsk), Księstwo Kurlandii (lenno Rzeczypospolitej jako całości), Prusy Książęce (lenno Polski), biskupie Księstwo Warmińskie, Księstwo Inflanckie (wspólne województwo Rzeczypospolitej), powiat piltyński, a także Żydzi, zorganizowani we własne gminy (kahały), rządzące się własnymi prawami i wysyłające przedstawicieli na tzw. Sejm Czterech Ziem. Istniejące do 1790 r. Księstwo Siewierskie pod władzą kolejnych biskupów krakowskich było natomiast nie tylko faktycznie, ale i formalnie państwem niezależnym od Rzeczypospolitej, choć jego władcy zasiadali w jej senacie i byli na stanowisko biskupa krakowskiego zatwierdzani przez polskiego króla”. I nie widzę powodu, dla którego polskość miałaby się najpełniej objawiać w państwie unitarnym.
A po trzecie, wychowałem się na Śląsku – w Katowicach – i doskonale rozumiem, czemu wielu mieszkańców tego regionu sympatyzuje z ideą autonomii. Województwo śląskie miało autonomię przed II wojną światową, a odebrali mu ją najpierw hitlerowcy, a potem formalnie (choć niezgodnie z prawem), zdominowana przez komunistów Krajowa Rada Narodowa. Ponad 500 tysięcy mieszkańców Polski zadeklarowało w ostatnim spisie powszechnym śląską identyfikację narodowo-etniczną i znam osobiście wiele osób, którzy określają się jako Ślązacy, wcale niekoniecznie jako Polacy. Śląsk miał inną historię niż Polska i do dziś zachowały się kulturowe odrębności, na czele z językiem, którym posługuje się całkiem sporo mieszkańców tego regionu i który brzmi dla mnie swojsko. Ale oczywiście autonomia województwa śląskiego powinna być dla wszystkich, nie tylko etnicznych Ślązaków – i tak widzi to RAŚ.

Sankcje na Ukrainę

poniedziałek, 17 kwietnia, 2023

W tej chwili sytuacja wygląda tak, że import żywności z Rosji nie jest zakazany, natomiast z Ukrainy nie wolno wwozić większości produktów rolnych – nie tylko zboża, ale i owoców, warzyw, ich przetworów, cukru, win, mięsa, mleka i jego przetworów, jaj czy miodu.
Wygląda na to, że polski rząd nałożył jednostronne sankcje na Ukrainę w formie embarga na żywność. Oczywiście ze szkodą dla polskiego konsumenta.
Również z nagięciem prawa, ponieważ rozporządzenie powołuje się na art. 12 ustawy o administrowaniu obrotem towarowym z zagranicą, która zezwala na wprowadzenie zakazu jedynie zgodnie z określonymi przepisami unijnymi (art. 24 ust. 2 rozporządzenia Rady (WE) nr 3285/94, art. 19 ust. 2 rozporządzenia Rady (WE) nr 519/94 i art. 26 ust. 2 rozporządzenia Rady (WE) nr 517/94), pozwalającymi uzasadnić taki zakaz jedynie „względami moralności, porządku publicznego lub bezpieczeństwa publicznego; ochroną zdrowia i życia ludzi i zwierząt lub ochroną roślin, ochroną narodowych dóbr kultury o wartości artystycznej, historycznej lub archeologicznej, lub ochroną własności przemysłowej i handlowej”. Ciekawe, czy uznano, że import żywności z Ukrainy zagraża bezpieczeństwu publicznemu, czy też zdrowiu i życiu ludzi?
Okazuje się, że w walce o głosy rolników można nawet pójść trochę na rękę Putinowi.

Rolnicy, grupa coraz bardziej uprzywilejowana

sobota, 15 kwietnia, 2023

Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki obiecali rolnikom, że:
– państwo będzie skupować od nich zboże za 1400 zł (obecna cena rynkowa pszenicy to ok. 1000 zł);
– zamknie się dostęp do polskiego rynku dla części towarów rolnych z Ukrainy, żeby nie przegrywali na nim z wysokokonkurencyjnym tamtejszym rolnictwem;
– zwiększona zostanie dopłata do paliwa rolniczego;
– zostaną wprowadzone dopłaty do nawozów.
Czyli cała reszta społeczeństwa dopłaci dodatkowo – w płaconych obecnie lub w przyszłości podatkach, w dodatkowej inflacji wywołanej pojawieniem się na rynku dodatkowego pieniądza z dopłat lub w wyższych cenach żywności wytwarzanej z droższych polskich produktów zamiast z tańszych ukraińskich – do niekonkurencyjnych rolniczych biznesów.
Przypomnę, że rolnicy w porównaniu z innymi ludźmi w Polsce już i tak mają cały szereg innych przywilejów:
– nie płacą składek na ubezpieczenie do ZUS, tylko dużo mniejsze do KRUS (i państwo dopłaca do emerytur rolniczych z podatków ściąganych z całego społeczeństwa w dużo wyższym stopniu niż do innych);
– nie płacą podatku dochodowego ani od nieruchomości w gospodarstwie rolnym, a jedynie niski podatek rolny;
– nie muszą płacić podatku od środków transportu od przyczep i naczep wykorzystywanych w działalności rolniczej;
– mogą budować domy na gruntach rolnych (tzw. zabudowa siedliskowa);
– mają, z niewielkimi wyjątkami, monopol na zakup ziemi rolnej oraz nie muszą płacić podatku od czynności cywilnoprawnych od jej zakupu w przypadku gdy gospodarstwo ma powyżej 11 hektarów;
– są w większym stopniu chronieni niż inni przedsiębiorcy przed egzekucjami komorniczymi;
– korzystają z dopłat bezpośrednich z Unii Europejskiej (oprócz standardowych będą teraz też specjalne dopłaty do pszenicy i kukurydzy w związku z sytuacją wywołaną wojną na Ukrainie).
Fajnie byłoby mieć to wszystko. Ale to wieś jest „fundamentem Polski”.

Zbiednieliśmy

poniedziałek, 10 kwietnia, 2023

Przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na osobę w roku 2022 wzrósł z 2061,93 zł w 2021 r. do 2249,79 zł, czyli o ok. 9,1%.
Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w tymże roku wzrósł w stosunku do roku poprzedniego o 14,4% (https://tiny.pl/wjbrr).
Czyli jako konsumenci w ubiegłym roku zbiednieliśmy – mogliśmy sobie pozwolić na zakup mniejszej ilości towarów i usług.
Ale może wzrosła stopa inwestycji? Nie. Spadła z 17% do 16,8%.
Tak się kończy wychwalane przez niektórych „stymulowanie popytu przez państwo” i wiara w to, że sztuczne zalanie rynku pieniędzmi z „tarcz antykryzysowych”, „500+”, trzynastych i czternastych emerytur oraz wydatków na państwowe inwestycje spowoduje wzrost gospodarczy.

Zadośćuczynienie za Wołyń i Jedwabne

czwartek, 6 kwietnia, 2023

Nie zależy mi, by prezydent Ukrainy czy inni urodzeni po drugiej wojnie światowej Ukraińcy przepraszali mnie za zbrodnie UPA. Tak samo sam nie widzę potrzeby przepraszania współcześnie żyjących Żydów za polskich szmalcowników, kolaborantów i morderców z czasów tamtej wojny, a współcześnie żyjących czarnoskórych za czasy niewolnictwa u białych.
Nikt nie ma obowiązku przepraszać za czyny innych ludzi tylko dlatego, że byli to ludzie tej samej narodowości, rasy czy religii. I z mojego punktu widzenia jest to niesprawiedliwe.
A państwa powinny przepraszać i zadośćuczyniać za zbrodnie własne, a nie jednostek i grup działających na własny rachunek – chyba, że zezwoliły na działania tych grup i jednostek. Oczywiście, nie powinny też zabraniać mówienia o zbrodniach jednostek i grup w imię fałszywego poglądu, jakoby godziło to w dobre imię całego narodu. Ani tym bardziej wynosić zbrodniarzy na piedestał.
Ale właściwym adresatem roszczeń zarówno w przypadku ludobójstwa na Wołyniu, jak i działań tych Polaków, którzy pod okupacją hitlerowską zabijali Żydów lub wydawali ich nazistom jest – poza samymi sprawcami lub ich spadkobiercami – państwo niemieckie. Bo to ono wtedy sprawowało na tych terenach władzę. Owszem, Republika Federalna Niemiec nie jest bezpośrednim kontynuatorem Rzeszy, ale przejęła jej majątek i zobowiązania.